Przyznam się szczerze, że widzac wcześniej odstraszającą datę '48 nie spodziewalem sie tak dynamicznego filmu. Ogólnie przyjemnie się ogladalo, plusem jest to, że film jest zgodny z powieścią, minusem natomiast to, ze reżyser za wszelką cenę chciał umieścić wszystkie wydarzenia książkowe w tak krótkim czasie. Przez to po dłuszym oglądaniu trudno sie połapać o co chodzi.
Dobrze, a więc możesz je śmiało wysłać, nie mam nic przeciwko temu :) Z przyjemnością je przeczytam oraz ocenię :)
Jutro lub pojutrze wyślę Ci pierwszy rozdział choć chyba jest za krótki i przede wszystkim do poprawki.
Spokojnie, sam ocenię co i jak, potem ci powiem, czy mi się podoba czy nie :) Owszem, rozdziały nie mogą być za krótkie, muszą mieć odpowiednią długość oraz treść.
Super. Będzie mi miło :) A przy okazji jakbyś chciała kiedyś spotkać się na żywo i pogadać o muszkieterach czy o czym innym, zapraszam :)
Przy okazji motto muszkieterów przeszło do legendy. W co drugim filmie czy bajce jest wykorzystywane, nawet w formie humorystycznej xD
No właśnie, w powieści pada ono tylko raz czy dwa. Później w kontynuacjach czasami też się ono powtarza. I jeśli dobrze pamiętasz, hasło "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" było przysięgą Atosa, Portosa, Aramisa i d'Artagnana o wiecznej między nimi panującej przyjaźni. Z kolei w dużej części ekranizacji hasło to staje się ogólnie mottem wszystkich muszkieterów :)
No właśnie. Wiesz, byłem nieźle zaskoczony, kiedy odkryłem, że jest rosyjski 10-odcinkowy serial "Trzej muszkieterowie" z 2013 r. Miałem tez okazję go obejrzeć. Jest naprawdę super. Nie ma w nim żadnych efektów specjalnych jak w tej wersji amerykańskiej z 2011 r. Przypomina ta wersja realizacją właśnie tę z 1948 r. Ma humor, chwilami wręcz irracjonalne sceny, ale jednak serial jest świetny. Polecam. Ale masz rację. Każda ekranizacja coś zmienia.
Faktycznie, czytałam o nim w T&Owo, ale zobaczyłam, że jest coś takiego dopiero jak już leciały ostatnie 2 odcinki.
A więc widziałaś dwa ostatnie odcinki tego serialu? Moim zdaniem ten serial jest świetny. Mam sporą kolekcję filmów i bajek o muszkieterach, muszę sobie zgrać ten serial, gdy będę miał taką możliwość. Na razie mam jedynie dwugodzinny kinowy film zmontowany z fragmentów serialu :) Trzeba też przyznać, Ruscy robią ładne filmy :)
Aha. O tym mówisz. No cóż, powiem ci jedno. Zdecydowanie warto ten serial obejrzeć. W sumie mogę ci zrobić listę moim zdaniem najlepszych filmów o muszkieterach :)
Bardzo chętnie zobacze coś o muszkieterach, choć ostatnio mnie bierze na filmy sądowe:)
Hehehehehe. Filmy sądowe? Rozbawiłaś mnie. A jakie filmy sądowe znasz? :) Hehehehe :) A więc mam wymieć tę listę tutaj czy może na mailu? :)
Nie wiem czym, ale dobra:D Ty też żeś mnie rozbawił:D
Ostatnio oglądałam np. Kto Sieje Wiatr, Zabić Drozda, 12 Giewnych Ludzi, Świadek Oskarżenia i Wyrok w Norymberdze.PPodobały mi się tez co prawda bardziej społeczne Śmierć Komiwojażera i Dżentelmeńska Umowa.
Wal śmiało tutaj:)
Ano tak, rzeczywiście. No cóż, to faktycznie są filmy, których akcja się dzieje głównie w sądzie. Wiesz, kiedyś nawet pisałem sztukę "SĄD NAD ANTYGONĄ", który był swego rodzaju parodią Sędzi Anny Marii Wesołowskiej. Tylko rękopis mi zaginął i musiałbym to napisać jeszcze raz. Pamiętam wszak, że tam byli sędzia Zeus Maria Wesołkowski, prokurator Eris Łata oraz adwokat Atena Wilk xD.
A więc już wymieniam ci listę tych najlepszych filmów o muszkieterach:
1. Trzej muszkieterowie (1948) - ta wersja
2. Trzej muszkieterowie (1953) - francuska komedia
3. Trzej muszkieterowie cz. I - Diamentowe spinki królowej (1961) - wersja francuska
4. Trzej muszkieterowie cz. II - Zemsta Milady (1961) - druga część francuskiej wersji
5. Człowiek w żelaznej masce (1962) - francuska komedia
6. Trzej muszkieterowie - Diamenty królowej (1973) - pierwsza część trylogii Richarda Lestera
7. Czterej muszkieterowie - Zemsta Milady (1974) - druga część trylogii Richarda Lestera
8. Człowiek w żelaznej masce (1976) - brytyjsko-francuska wersja
9. D'Artagnan i trzej muszkieterowie (1978) - 3-odcinkowy radziecki serial musicalowy, pierwsza część tetralogii
10. Piąty muszkieter (1979) - amerykańsko-niemiecka wersja
11. Powrót muszkieterów (1989) - trzecia część trylogii Richarda Lestera
12. Trzej muszkieterowie dwadzieścia lat później (1992) - 4-odcinkowy rosyjski serial, druga część tetralogii
13. Tajemnica królowej Anny, czyli muszkieterowie trzydzieści lat później (1993) - 4-odcinkowy miniserial rosyjski, trzecia część tetralogii
14. Trzej muszkieterowie (1993) - amerykańska komedia Disneya
15. Córka d'Artagnana (1994) - francuski film
16. Człowiek w żelaznej masce (1998) - amerykańska wersja
17. Człowiek w żelaznej masce (1998) - druga amerykańska wersja, z DiCaprio w roli głównej
18. D'Artagnan (2001) - amerykańska luźna adaptacja
19. Kobieta muszkieter (inne tytuły to "Muszkieterka" oraz "Valentine, córka d'Artagnana") - francusko-brytyjski film
20. Skarby kardynała, czyli powrót muszkieterów (2009) - rosyjski film, czwarta część tetralogii
21. Trzej muszkieterowie (2011) - amerykańska luźna adaptacja
22. Trzej muszkieterowie (2013) - rosyjski 10-odcinkowy serial, jest też jego kinowa wersja.
Dzięki:) Nawet znaleźli się ci nowi muszkieterowie, hehe, ja zbyt dużo nie widziałam niestety, więc nie mam co tworzyć:/
Rozumiem, no, ale cóż... te filmy o muszkieterach, które wymieniłem w tej liście, to są zdecydowanie najlepsze filmy o nich, a większość z nich łatwo znaleźć, niestety nie wszystkie, ale jednak te, co można znaleźć, to polecam ci serdecznie jako miłośniczce muszkieterów :)
Hehehehehe. No cóż, masz farta, że znasz dobrze angielski. Ja bym po angielsku nie mógł filmu oglądać, bo bym nie zrozumiał wszystkiego, o czym mówią :) Chociaż muszkieterowie.... może ich bym w oryginale zrozumiał, bo w końcu to muszkieterowie :)
No właśnie, Muszkieterów idzie zrozumieć w każdym języku. I tak wiadomo o co im chodzi:)
No cóż, najlepiej oczywiście znać książki, zanim się film obejrzy. Przykładowo ja kiedyś miałem możliwość obejrzeć na youtube serial rosyjski "Trzej muszkieterowie dwadzieścia lat później", który wymieniłem na tej liście, którą ci dałem :) Zrozumiałem praktycznie wszystko, o co chodzi, bo w końcu znam książkę. Ewentualne zmiany w fabule nieco już mnie zmyliły, ale jednak i tak zrozumiałem co i jak :)
Ruski niby dość podobny do naszego:D
Mnie tam ostatnio coś bierze na zupełnie inne gatunki niż Muszkieterowie, ostatnio sądowki, teraz screwballowe komedie:D
Rozumiem. A ja zamierzam znaleźć jeszcze niejedną wersję muszkieterów, zwłaszcza z tych starych. Kiedyś naprawdę były piękne kostiumowe filmy. Nie to co dzisiejsze, co więcej tam efektów specjalnych niż porządnej oraz sensownej fabuły.
Niestety nie miałem jeszcze okazji, ale to kolejny klasyk, który zdecydowanie muszę poznać. Z panią Hupburn widziałem jedynie "Śniadanie u Tiffany'ego" oraz "My Fair Lady". O ile ten drugi mi się strasznie podoba, to ten pierwszy uważam za film zdecydowanie, może nie żałosny, co raczej po prostu płytki i mocno przereklamowany, podobnie jak "Sabrina" czy "Rzymskie wakacje". Wiele hałasu o nic - ładne buzie aktorek to jedyny atut tych filmów. Fabuła zaś pozostawia wiele do życzenia.
Ja tam lubię takie filmy - mają ten urok i magię tamtych lat. Ja tam bardzej lubię takie filmy, niż np. Felliniego.
No cóż, wszystko to zależy od fabuły filmu. Jak dla mnie ona jest najważniejsza. Fabuła oraz przesłanie. Jeśli pierwsze jest denne, a drugiego nie ma lub też jest kiepskie, to jakoś mnie film nie przekonuje.
Rozumiem. Każdy ma swoje gusta. Ja mam po prostu słabość do filmów kostiumowych z lat 50 i 60 oraz 70. Wtedy, moim zdaniem, powstawały najlepsze filmy, zwłaszcza z tego gatunku. Choć np. muszkieterowie z 48 r. są też super. Mam do tego filmu wielki sentyment. To jedna z lepszych wersji.
A ja z kolei choć uwielbiam większość gatunków,, to mam słabość do musicali lat 30, 40 i 50 oraz do filmów Hitchcocka, choć w sumie to nie lubię tylko filmów sci-fi i sensacji:)
Wiesz, musicale mają w sobie to coś, również wiele z nich uwielbiam. Zdecydowanie uwielbiam "My Fair Lady", a to przecież też musical :) Kocham też po prostu stary dobry film "Pół żartem, pół serio", który wbrew cytatowi kończącemu ten hit dowodzi, że jednak coś może być doskonałe xD Konkretnie to takie filmy jak ten. Gdzie ten humor z tamtych lat? Nawet te humor w muszkieterach z 1948 r. mnie rozbraja. Lepszy niż ten z wersji z 2011 r. W tamtej wersji humor nawet nie jest zły, ale wybacz - taki jakiś... nowoczesny np. Aramis daje mandat d'Artagnanowi za to odchody jego konia na drodze xD Z kolei w wersji z 1948 r. humor jest naprawdę subtelny np. "Można człowieka zakatrupić, ale nie spuszczać mu spodnie" xD.
No właśnie. To z tym mandatem było dość niesmaczne. Ja jestem dlatego zwolenniczką cenzury w filmach:)
No cóż, zdecydowanie ten żart był jakiś... sam nie wiem... do parodii by pasował, ale do takiego filmu to już nie bardzo. Choć np. żart Atosa w wersji z 1948 r. jak mówi do d'Artagnana, że Richelieu musi już pewnie wiedzieć, jakiego koloru d'Artagnan ma majtki też jest dość taki... dziwny, ale z drugiej strony nieco urozmaica fabułę :) Ale najlepsze są żarty Atosa, Portosa i Aramisa z d'Artagnana, gdy ten im opowiada, że próbuje odnaleźć Konstancję uwodząc Milady i Ketty :)
Jest przynajmniej taki bardziej subtelny. Ja np. Śmiałam sie na tekście Atosa - "Kochasz z jedną, by móckochać drugą" tak śmiesznie to zabrzmiało.
Właśnie. Albo jeszcze jak Aramis z tą swoją chusteczką, którą sobie ocierał lekko skronie, nabijał się z d'Artagnana, jakie to romantyczne iść do łóżka z pokojówką Milady :) Ale masz rację, ten humor jest zdecydowanie lepszy i bardziej subtelny. Ech, aż miło się ogląda :)
Dlatego ja jestem zwolenniczką cenzury. Gdybym żyła w latach 30 i 40 to zapewne siedziałabym w biurze cenzury, że tak to nazwę, i wydawała "wyroki":D
Ale serio, wtedy przynajmniej można było obejrzeć każdy film bez nadmiernego epatowania nieprzyzwoitymi rzeczami, jak to mamy dzisiaj.
No cóż, ja zdecydowanie nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem cenzury, erotyzm niekiedy nawet w filmie jest przyjemnie, problem jednak w tym, że żarty, erotyzm, nawet wulgaryzm kiedyś w filmach występowały tak, że miały one KLASĘ przez duże K. Dzisiaj zaś po prostu za dużo wolno pokazywać, a za mało jest zasad. Naprawdę bardzo mi trudno na to patrzeć. Okropność. Dlatego tym przyjemniej się te stare, dobre filmy ogląda.
Ja jeszcze lubię w starych filmach to, że mnie np. te dobre oczywiście po seansie jeszcze przyciągają,by je powtórzyć.
Właśnie, zgadzam się z tobą. Muszę też powiedzieć, że filmy o muszkieterach, zwłaszcza te stare, przyciągają tak, jak to przedstawiasz. Przy okazji ekranizacji powieści Dumasa, widziałaś jakieś ekranizacje powieści "HRABIA MONTE CHRISTO"? To moja druga ukochana powieść Dumasa.
Nie czytałam, ani nie widziałam niestety. Ale mam nadzieję. Aktualnie szukam jakichś starszych MUSZKIETERÓW, ale mi nie idzie:)
No cóż, w Internecie powinno się łatwo znaleźć te wersje, które tam wymieniałem. Są one dość ogólnie dostępne. Ja sam niektóre z nich na Allegro kupowałem na DVD.
No właśnie, to zawsze jakoś podnosi na duchu :) Tak czy inaczej będę zawsze najbardziej lubił stare, dobre filmy o muszkieterach. Te nowe także, ale jednak... jakoś zawsze będę bardziej wierny tym starym.
Zgadza się, tego nie da się powiedzieć słowami. To trzeba po prostu poczuć i pokochać. Ja poczułem i pokochałem. Cieszę się, że ty także :)