PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 159 790
ocen
7,8 10 1 159790
7,1 40
ocen krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Zakończenie filmu

ocenił(a) film na 10

Jestem ciekaw jak rozumiecie zakończenie filmu? Główna bohaterka umarła (na co wskazywała by podróż wozem z nieżyjącym ukochanym)? Jeśli tak to w którym momencie? W lesie z wycieńczenia? Dziecko też zmarło? Czy może je zabrał nieznajomy wozem a ona tam została?

No i most - przejechali do Polski? Przez Bug?

Podzielcie się swoimi odczuciami :)

Nie było ponieważ na tamtych terenach nie istniało nowoczesne białoruskie państwo narodowe. Wołyń to tereny mniej więcej odpowiadające Lodomerii z czasów Cesarstwa Austro-Węgier, pod koniec I W.Ś., po podpisaniu przez Niemców z Rosją Sowiecką traktatu w Brześciu Litewskim, istniało tam ukraińskie państwo sponsorowane przez Niemcy stanowiące zaplecze żywnościowe dla Niemiec cierpiących niedostatki wskutek blokady morskiej ze strony państw Entanty. Tereny dzisiejszej Ukrainy to był obszar różnych eksperymentów państwowotwórczych, dalej na południowy wschód istniała anarchistyczna Machnowszczyzna (ostatecznie wskutek bolszewickich intryg pożarta przez bolszewicka Rosję) a na terenach Galicji różny efemeryczne tworzy państwowe jak Republika Kamańczańska np. Te ambicje Ukrainy pogrzebało to, ze opowiedzieli się po "złej" stronie i podczas posiedzeń, które doprowadziły do podpisania Traktatu Wersalskiego aspiracje narodowe Ukraińców zignorowano. Obszar Ukrainy stał się później teatrem działań zbrojnych w trakcie wojny polsko-bolszewickiej oraz polsko-ukraińskiej. Ostatecznie ze wsparciem francuskim, na mocy Traktatu Ryskiego, tereny te znalazły się w polskich rękach. Aspiracje niepodległościowe Ukraińców nigdy jednak nie zostały stłumione ani rozładowane metodami politycznych ustępstw. Polskie rządy po śmierci Piłsudskiego były wyjątkowo nieudolne w tym względzie.
Na tym tle nadzieje jakie Ukraińcy wiązali z Niemcami po ataku Hitlera na ZSRR stają się bardziej zrozumiałe. No ale w 1918 roku to były inne Niemcy o czym Ukraińcy się szybko sami przekonali. Nie powinno też dziwić to, że Szuma mówi (wprawdzie słabo ale jednak) po niemiecku. Mógł się go uczyć jeszcze za CK Austrio-Węgier.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Dodam jeszcze, że w myśl zwyczajów tamtego pogranicza w małżeństwach mieszanych narodowość córki dziedziczą po matce, a synowie po ojcu. W tej konwencji, od sceny z teściową chłopak stał się symbolicznie Ukraińcem.

Tego nie wiedziałem i czuję, że muszę się z historią tamtych regionów lepiej zapoznać.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Formalnie to uregulowała ugoda miedzy władzami rzymsko-katolickimi, a unickimi w Polsce jeszcze w pocz. XVIIIw. Przeszkód religijnych do ślubu tu nie było, a chodziło o to aby żaden obrządek nie był stratny. Oczywiście, nie był możliwy w ogóle ślub unickiego chłopaka Ukraińca i prawosławnej Ukrainki. Nie było wtedy przecież ślubów cywilnych.

ocenił(a) film na 9
maciek_r10

Jesteś tak inteligentnym i ciekawym rozmówcą, że chętnie bym się z Tobą napiła piwa i porozmawiała o zawiłościach historii :)

czlowiek_w_berecie

Dziękuję za miłe słowa. Nie czuję się jednak w pełni kompetentny do rozmów o meandrach historii. Mnie nawet historia niezbyt interesuje, tym niemniej nadrabiam swoje niedouczenie w tym zakresie ponieważ nieznajomość podstawowych faktów z najnowszych dziejów Polski jest kompromitująca, jeśli nie towarzysko, to przynajmniej intelektualnie.
Ten film sprawił że postanowiłem sobie przyswoić informacje o pokazanych w nim tragicznych wydarzeniach. Należy mieć na uwadze to, że film (nawet tak dobry, intelektualnie uczciwy i wyważony jak ten) nie zastąpi lekcji historii. Poznanie samej chronologii wydarzeń oczywiście nie wystarczy do zrozumienia co się tam stało, konieczne jest zrozumienie stosunków społecznych, głębszej perspektywy czasowej, no i jaka, taka orientacja w tzw. naturze ludzkiej. Dobrze też by się tu przysłużyła jakaś wolna od uprzedzeń dyskusja, wymiana poglądów oraz emocjonalny dystans, o co zwykle przy badaniu historii czystek etnicznych jest najtrudniej.
Pomimo, że mam "Wołyń" za obraz wybitny, to zdaję sobie sprawę, że jest to wizja samego Smarzowskiego. Mnie zresztą ta jego perspektywa jest niezwykle - jak na sztukę filmową - bliska. Już trochę czasu minęło od premiery i od tamtej pory nie miałem odwagi zmierzyć się z "Wołyniem" po raz kolejny. To obraz starannie wyważony, artystycznie to jest dla mnie najwyższa półka ale boję się dzisiaj, że ktoś z gotową tezą może oglądać ten film b. selektywnie, wybierając tylko fragmenty, które z tą jego tezą będą współgrać. No ale tego nie da się uniknąć jeśli się chce opowiedzieć o czymś rzetelnie. Podoba mi się to podejście reżysera do trudnych tematów (nie tylko w "Wołyniu"), to że stawia przed sobą tak wysokie wymagania. Myślę, że to jedna z przyczyn tego, że jego fandom jest tak liczny. Smarzowski zasługuje na wysokie noty tym bardziej, że kino to jest (wbrew pozorom) tworzywo mające ogromne ograniczenia. Nie może, z powodu tychże ograniczeń, spełnić roli edukacyjnej. Często spełnia rolę propagandową (z tym sobie radzi bodaj najlepiej) kiedy pod płaszczykiem "rozrywki" przemyca pewien uspokajający sumienie obraz świata. Amerykański przemysł rozrywkowy świetnie sobie poradził z pokazaniem kolonizacji tego kontynentu i eksterminacji ludności rdzennej, jako godnego najwyższych pochwał procesu "cywilizowania dzikich". "Wołyń" to inna narracja, pozbawiona tego zamorskiego bezwstydu, to nasza, europejska opowieść, to nie bajka do poduszki, po tej "bajce" trudno spać spokojnie. Ona pozostawia bez odpowiedzi szereg zasadniczych pytań (zostajemy z nimi sam na sam przekonani, że najlepiej byłoby odpowiedzi na nie nigdy nie poznać), np.: "Jak ja bym się zachował w tamtym czasie, w tamtym miejscu, gdybym był Polakiem/Ukraińcem". Choć więc jest to historia polska/ukraińska to też, już to dzisiaj po rzeziach w Rwandzie czy Srebrenicy wiemy, jest to opowieść uniwersalna i ponadczasowa.

ocenił(a) film na 8

@anogal , gdzieś czytałam Twoją interpretację, że ślub nie doszedł do skutku, gdyż przekraczając most Zosia miała warkocz, co symbolizuje, ze jest panną. Mnie zastanawiało, dlaczego nadal ma warkocz po ślubie z Maciejem. Przecież chyba powinni obciąć jej włosy

użytkownik usunięty
dream_harbours

Może to symbolizuje nieukończone zaślubiny? Przecież stale w tle jest jej ukochany Petro. Potem ma ona rozpuszczone włosy - w każdym na koniec w jednej scenie ma rozpuszczone włosy, a zaraz ma warkocz. Moim zdaniem to nie przypadek - tylko celowy zabieg reżysera. Na początku pokazał, że włosy mają istotne znaczenie pokazując drastyczną scenę obcinania warkocza.

ocenił(a) film na 10

A mi się wydaje, że nie tyle chodziło o same włosy co o sposób w jaki to zrobiono. Dziewczyna kładzie głowę na boku, na progu swojego panieńskiego domu i wtedy w kierunku jej głowy leci siekiera lecz obcina warkocz, po czym na końcu filmu jest analogiczna sytuacja, jej dom, próg, kładzie głowę dokładnie w ten sam sposób ale zostaje zamordowana.

ocenił(a) film na 8
dream_harbours

A warkocza nie ucinali po pokladzinach których w dniu ślubu Zosi z Maciejem nie było?

Karatakus

nie no, jak po pokładzinach? Siostrze Zosi warkocz obcina mąż, po czym biegną do chałupy, żeby skonsumować małżeństwo

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Właśnie nie pamiętałem kolejności z filmu.

tolerancja91

Brat męża jako najstarszy mężczyzna z rodu (Wasyl Huk nie ma ojca).

dream_harbours

też mnie to przez cały film zastanawiało... już w tej scenie na podwórzu, gdzie krzyczy na dzieci... są dwa wytłumaczenia:
- pierwsze: że wybuchła wojna i tuż po ślubie Maciej wyjechał, ale to i tak dziwne, bo odniosłam wrażenie, że te włosy są bardzo istotne, chyba że...
- drugie: może te włosy tyczą się ukraińskich obrządków, czy mieszanych, a nie polskich... siostra Zosi wyszła za mąż za Ukraińca, natomiast Zosia za Polaka, więc może nie musiała ścinać włosów

edit: nie wiem, czy wskoczy, bo mało czasu zostało: jest jeszcze trzecia opcja: Zosia nie była dziewicą w chwili ślubu, więc może nie musiał jej mąż obcinać warkocza

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

O tym, że nie była dziewicą to raczej wiedziały tylko dwie osoby;)

tolerancja91

"drugie: może te włosy tyczą się ukraińskich obrządków, czy mieszanych, a nie polskich... siostra Zosi wyszła za mąż za Ukraińca, natomiast Zosia za Polaka, więc może nie musiała ścinać włosów"

Popieram tę właśnie wersję.
Pozdrawiam :)

dream_harbours

Włosy chyba należały do ukraińskiego obrządku, bo ta ciotka (?) Zosi, która się u niech schroniła z synem, też miała warkocz. Więc chyba warkocz nie był domeną panien.

czytałam gdzieś tutaj na filmwebie fantastyczną teorię dokończonych zaślubin Zosi i Petry. Teściowa zawiązuje na jej głowie chustę na ukraiński sposób, aby nie poznali, że jest Polką - pierwszy symbol zaślubin. Napotkanych Ukraińców, choć początkowo wzięli ją za Polkę przez polskie ubrania, myli Jasio, który prosi po ukraińsku o jedzenie (chłopiec prawdopodobnie jest dzieckiem Petry, ta scena by to potwierdzała). W chacie częstują ich kolacją, a Ukrainiec pyta ją, czy nie weźmie butów (prawdopodobnie po jakiejś zamordowanej Polce) - to już drugi symbol ożenku. Później Zosia widzi śmierć siostry, której głowę kładą na progu, tyle że nie odcinają warkocza, a ostrze siekiery ląduje na szyi - trzeci symbol ożenku. Na sam koniec Petro wiezie ukochaną i synka wozem, aby rozpocząć wspólne życie - czwarty symbol.

ocenił(a) film na 9
tolerancja91

Te buty nie są po jakiejś zamordowanej Polce, tylko po matce Zosi - matka Zosi dostała te buty na weselu. Dlatego Zosia ma minę, jakby miała zwymiotować.

tolerancja91

Chyba niektórzy musza obejrzeć to ponownie ;) Ja co do pewnych scen też, ale nie o tym. Dziecko było Skiby. Zosia rozstała się z Petro na dość długo. Wiecznie wypytywała matkę jego o to, czy syn wrócił. Ta kłamała, że nie, aż Petro odwiedził Zosię w stodole, gdzie się kochali, ale ona była już wtedy w ciązy. Nawet jak ją Skiba zapytał, po co była u matki Petro, to ta odparla, że ta jest przecież akuszerką.

ocenił(a) film na 10
maggdasj

Zosia miała seksy Petrem na samym początku filmu, ślub ze Skibą był zaraz potem - stąd na filmie jest niedopowiedziane czyim dzieckiem jest mały.

maggdasj

Wydawało mi się, że dziecko miało przez cały film zakrytą główkę - do momentu, kiedy zobaczyła je matka Petra. Kiedy spojrzała na blond włosy, zrozumiała, że to dziecko jej syna (a nie Skiby - i nie przez przypadek Smarzowski zostawił to wcześniej niedopowiedziane) i dlatego nie wydała Zosi.

kas_5

Też tak uważam, to przeciągłe spojrzenie niedoszłej teściowej na synka Zosi było bardzo wymowne! Zobaczyła w nim cząstkę swojego syna i dlatego zlitowała się nad Zosią.

kas_5

Dzieci Skiby z 1 żoną też miały blond włosy.

ocenił(a) film na 10

Zosia nie spotkala tesciowej tylko matke Petra, ta sama ktora odbierala porod. Wydaje mi sie ze przez wzglad na ogromna milosc jaka jej syn darzyl zosie nie wydala jej ukraincom a sposob w jaki pozegnala dziecko dla mnie wskazuje na to ze uznala go za swojego wnuka.

ocenił(a) film na 8
maciek_r10

Bardzo ciekawa koncepcja jednakże dowódca drużyny Wehrmachtu zwraca się osobiście do Zosi, każe jej skręcić do wsi. Jak wytłumaczyć tę scenę?

ocenił(a) film na 9
Karatakus

Może dlatego, że on ma w stosunku do niej czyste sumienie? Nie jest Ukraińcem, nie brał udziału w tej rzezi, więc nie ma wyrzutów sumienia?

użytkownik usunięty
Karatakus

Zwykle dostrzegają ją tylko najbliżsi i oprawcy. Ten oddział niemiecki nie znalazł się tam przypadkowo. Najwyraźniej ma jakąś misję. Może to jest SS-man?

Karatakus

@Karatakus
Można tę scenę przecież zinterpretować również metaforycznie i dla mnie jest to w ogóle spore zaskoczenie, że "Wołyń" można oglądać na dwa sposoby: ten rzeczywisty z odniesieniami do prawdziwych zdarzeń i postaci historycznych, oraz metaforyczny. Widzimy tu niemiecki oddział i są to są tez Przewodnicy na Drugą Stronę (jakieś Anioły Śmierci). Bez tej sceny w której niemiecki dowódca wskazuje Zosi drogę, ta metaforyczna interpretacja byłaby nieuprawniona.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Żołnierze ewidentnie jej nie widzą, a dowódca (?) widzi. Nie rozmawiają ze sobą, a on i tak wie dokąd ona zdążą i pokazuje jej drogę.
Jakie mundury mieli żołnierze i oficer?

Należy oczywiście przejść przeszkolenie z munduroznawstwa i obejrzeć "Wołyń" jeszcze raz. Czekam niecierpliwie na DVD, bo nie jestem jeszcze gotowy by zafundować sobie to jeszcze raz.

użytkownik usunięty
maciek_r10

No nie wiem, jakoś mi nie wyglądały na typowe Wehrmachtu z tego okresu.

Pomimo, że świetny, nie należy zapominać, że "Wołń" to jest jednak nadal tylko film, żaden dokument. Założyłem w komentarzach oddzielny wątek w którym wytykam grubszą nieścisłość historyczną.
http://www.filmweb.pl/film/Wo%C5%82y%C5%84-2016-724694/discussion/Jednak+Smarzow ski+mia%C5%82+racj%C4%99,2825400

ocenił(a) film na 8
maciek_r10

Ja wszystko rozumiem i generalnie wiele z tej symboliki do mnie przemawia tym bardziej, że jest poparte ciekawymi argumentami tu przedstawianymi jednakże akurat w tych scenach nie do końca jestem przekonany co do jej wymowy. Zosia wychodzi z lasu koło wsi, zauważają ją Ukraińcy i chcą zabić, wtedy akurat przez wieś przechodzi oddział Wehrmachtu i Ukraińcy odpuszczają. Dodatkowo dowódca fotografuje ciała zabitych w lesie. Gdyby było tak jak piszesz czyli metafora, anioły śmierci itp. to wiele z tych rzeczy byłoby w tej scenie kompletnie niepotrzebnych (chociażby to fotografowanie).

Karatakus

Dla mnie ten film jest do odczytania na tych dwóch poziomach _jednocześnie_ i to tak, że nie wszystko co się dzieje na ekranie musi mieć zawsze to metaforyczne "drugie dno". Jednak to, że Zosia nie żyje już wtedy to nie ulega dla mnie wątpliwości (siedzi jej na oku mucha a ona jej nie odgania). Tak mi się ten film teraz przedstawia, muszę się jednak zastrzec, że niewykluczone, że coś pokręciłem, że np. ta mucha w oku pojawia się w filmie później. Dlatego stwierdzam u siebie konieczność obejrzenia go jeszcze raz na jakimś DVD. Smarzowski wymaga od widza więcej niż jakikolwiek inny znany mi reżyser.

ocenił(a) film na 9
maciek_r10

Ja też stwierdzam u siebie taką konieczność :D (chociaż przypuszczam, że nawet i piąty z kolei seans nie da jednoznacznych odpowiedzi, bo przecież reżyser tej jednoznaczności świadomie unika).
A żeby bardziej zagmatwać, dorzucam kolejną hipotezę: dziecko nie żyje (tak, wiem, to już było) i to począwszy od sceny ocknięcia się Zofii pośród zwłok (koncepcja tak wczesnego uśmiercenia dziecka chyba jeszcze nie padła ;)). Jak to możliwe, że Zofia przeżyła masakrę wraz z dzieckiem? Dzieckiem, które, mimo wydarzeń i upływu czasu, jest czyste i żwawe, w przeciwieństwie do skrajnie wycieńczonej i zszarganej matki? Może matka zaczęła popadać w obłęd, kiedy zorientowała się, że jej syn też został zabity? Może, przez jakiś czas, wędruje, tuląc jego zwłoki? (nie przesądzając, czy sama w końcu umiera,czy "tylko" traci zmysły).
I, to mi trochę umknęło: kiedy Zosia spotyka Ukraińców i podaje się za Ukrainkę, oni zachowują się tak, jakby dziecka nie dostrzegali. A syn mówi do niej, że chce jeść. W jakim mówi to języku? Jeśli po ukraińsku, uwiarygadnia Zofię w oczach Ukraińców. Jeśli po polsku - to znaczy, że go tam nie miało prawa być.

ocenił(a) film na 8
_dzicy_

Mówi po ukraińsku dlatego Zosia nie musi dalej odmawiać "Ojcze nasz.." w tym języku.

_dzicy_

Moim zdaniem dziecko umiera.Jest czyste, jakby oddalone od matki, pierwsze nawiązuje kontakt z Petro. Ona go nie widzi, dziecko czasem ją prowadzi, czasem za nią biegnie.Od pewnego momentu filmu nie niesie już g na rękach. Jaś jej towarzyszy w tej samotnej podróży,ale ona jest już tylko żywym trupem.W końcowej scenie Jaś siedzi przy Petro na wozie, są blisko, uśmiechnięci, jest już im dobrze. Ona cierpi, jest brudna zbolała, lecz Petro i Jaś nad nią czuwają.

użytkownik usunięty
Karatakus

Chodziło chyba o żołnierzy Wehrmachtu w końcowej scenie, gdzie pilnują mostu. Niemniej jednak mogą on mieć podwójną rolę realną i metaforyczną. Niektórzy z nich widzą Zosię, inni nie.

A ja przez moment widziałam żołnierzy amerykańskich. Ale chyba Smarzowski tak by nie odpłyną. Muszę obejrzeć jeszcze raz.

starling79

100% Niemcy

maciek_r10

Jak dla mnie, nie ma tam żadnej metafory. niemieccy żołnierze nieraz pomagali Polakom w tych strasznych czasach i zwyczajnie się ulitowali (ostatecznie nie każdy z nich był Hessem). Nie rozmawiali z nią, bo niby jak i po co? Nie sądzę, żeby znali polski, rosyjski, ruski a Zosia niemiecki. Po prostu uratowali jej życie. Zauważ, że najpierw zauważają ją banderowcy i wołają "Laszka!", ona usiłuje uciekać i trafia na ten niemiecki oddział. Zresztą, Niemcy też się jej przyglądają, rozmawia z nią dowódca oddziału. Myślę, że miał to być ukłon w stronę faktu, że Polacy często prosili Niemców o pomoc w walce z bandami ukraińskimi. Może zabrakło już czasu na dokładne przedstawienie tego wątku i w ten sposób reżyser chciał to zaakcentować. A żołnierze na moście mogli ją spokojnie przepuścić, w końcu byli na terenie Generalnej Guberni, a mając wiedzę co się dzieje bez problemu ją przepuścili.

KrecikJ23

Zgadzam się z Tobą, ale nie zgodzam się z tezą, że istnieje _tylko_ jednopłaszczyznowa interpretacja "Wołynia" bo ostatnie sceny dwutorowej narracji (Zosia idzie przez most i jednocześnie Petro wiezie ją wozem) ewidentnie sugerują coś pozarealnego, nawet Ty musisz się z tym zgodzić. To właśnie, w mojej opinii, podnosi szalenie brutalny "Wołyń" w obszar jednak Sztuki wysokiej.
Powstaje oczywiście pytanie: od którego momentu widz ma prawo dopatrywać się w "Wołyniu" czegoś więcej. Czy od śmierci Zosi z rąk Szumy? A może od... samego początku? Sam nie wiem, muszę ten film obejrzeć jeszcze co najmniej ze 2 razy. Jeśli do czegoś miałbym porównywać "Wołyń" to najbliższe wydają mi się przepiękne "Cienie zapomnianych przodków" Siergieja Paradżanowa. To trochę inny region Ukrainy, Huculszczyzna, ale tam też jest ten pierwiastek magiczny, zwłaszcza pod koniec, kiedy umiera główna postać filmu.

maciek_r10

Jasne, w innej wypowiedzi zresztą napisałam, że ja sama widzę co najmniej dwie możliwe interpretacji sceny na moście. Moim zdaniem jednak przeżyła, a jazda na wozie z Petro była wytworem wyobraźni, przemęczonego umysłu. Zastanawiałam się nad tym i dla mnie taka wersja jest bardziej prawdopodobna. Pozarealna byłaby opcja, że ona i dziecko umarli i tak wygląda Zosi "raj". Film ma zakończenie otwarte i interpretacji jest mnóstwo. Wg mnie jednak Zosia przeżyła ta jazda wozem to był wytwór jej zmęczonego umysłu.

maciek_r10

Gość, który grał Szumę, pasuje jak ulał.
Typowa, dzika morda chachłackiego oprawcy.
Może nie musiał za bardzo wczuwać się w rolę, bo grał samego siebie?
Kto wie, czy podczas prawdziwej wojny nie byłby zdolny do tego, co robiło UPA?

Premizlaus_Crucis

Zauważ, że to jest czas w którym nie istnieje coś takiego jak możliwość wyboru. Jeśli jesteś Ukraińcem i nie chcesz zamordować swojego polskiego przyjaciela czy polskiej żony, to licz się z tym, że zginiesz. Szuma to człowiek przekonany, że jednak może coś w tej sytuacji zrobić, zadbać o siebie oczywiście. Każde zbiorowisko ludzkie cechuje rozrzut określonych cech charakteru/ludzkich postaw, w każdym znajdziesz oportunistów pokroju Szumy. Ludzie, których nigdy byś o to nie podejrzewał potrafią się ześwinić albo wykazać kryształowym charakterem w jakiejś chwili dziejowej próby.
Tak w ogóle to film zmusza nas by zadać sobie pytanie, na ile sobie cenimy ten dany nam przez los czas, to TERAZ, w którym mamy możliwość wyboru, w którym za nasze prywatne decyzje nie musimy płacić najwyższej ceny.

ocenił(a) film na 9
Premizlaus_Crucis

No nie przesadzaj. Akurat ten grający Szumę jest trochę podobny do Orbana. Nie nazwałabym twarzy Orbana dziką.

muguiying

Zwracam honor jemu i innym aktorom. Właśnie zostali ukarani przez banderowski rząd:
https://marucha.wordpress.com/2016/11/10/ukrainscy-aktorzy-odgrywajacy-role-w-wo lyniu-ukarani-na-wniosek-neobanderowskiej-swobody/

maciek_r10

To, co napisałeś, dało mi do myślenia, bo po wyjściu z kina powiedziałam do koleżanki, że wg mnie Zosia została zabita właśnie w owej scenie, ale potem zaczęły się analizy i różne inne wersje i jakoś od tego odeszłam. Muszę ponownie obejrzeć film, bardziej go analizując.

maciek_r10

"Późniejsze sekwencje, jak śmierć siostry Heli i jej ukraińskiego męża wraz dziećmi, Zosia obserwuje już jak błąkająca się dusza."

Ciekawa wypowiedź, ale nie pasuje mi tu jedna rzecz - mąż siostry Zosi (Pan Młody z początku filmu) dostał rozkaz od brata (tylko nie wiem, czy to był rodzony brat, czy w sensie bliski człowiek), by jej nie ukrywać i ją zabić. Zosia na tym etapie nie mogła więc być duchem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones