Jestem ciekaw jak rozumiecie zakończenie filmu? Główna bohaterka umarła (na co wskazywała by podróż wozem z nieżyjącym ukochanym)? Jeśli tak to w którym momencie? W lesie z wycieńczenia? Dziecko też zmarło? Czy może je zabrał nieznajomy wozem a ona tam została?
No i most - przejechali do Polski? Przez Bug?
Podzielcie się swoimi odczuciami :)
Myślę, iż główna bohaterka nie zmarła, gdyż scenę wcześniej przed końcową widzimy jak w okropnym stanie przechodzi przez most o własnych siłach wraz z dzieckiem, a ostatnia scena pokazuje to, co bohaterka chciała widzieć(czyli przeżyła), szczęśliwsze zakończenie tego horroru. To dla mnie pokazuje, że wszystko to, co przeżyła kosztowało ją utratę zmysłów.
Pewnie wjechali do Polski, w końcu to ucieczka do kraju ojczystego było celem Polaków z tamtych ziem, dzięki czemu wiemy dzisiaj o tych wszystkich zbrodniach. Też odbieram poniekąd ostatnią scenę wkroczenia do Polski jako hołd dla wszystkich, którzy przeżyli(scena, gdy idzie przez most) i dla tych, którzy zostali bestialsko zamordowani przez Ukraińców(scena, gdzie możliwe, że jednak jest martwa)
W sumie może i masz rację, może ten wóz i zmarły ukochany to projekcja jej wyobraźni na zasadzie: "co by było gdyby" jednak uciekła z nim jak jej proponował po wkroczeniu krasnoarmmiejcow. Tylko ciekawe czy to wyobraźnia i Twoja teoria o utracie zmysłów czy już może jednak śmierć.
Jedna drobna uwaga - ona nie uciekała do kraju ojczystego ona uciekała ze swojej małej ojczyzny (gdzie żyli od wielu pokoleń)
Sporo kolonii Polacy założyli w okresie międzywojennym, głównie na Wołyniu. Eksmitowali z domów Ukraińców, a w ich miejsce osiedlali rodziny oficerów polskich. Nie wiem dokładnie jaka była tego skala, ale można chyba pogrzebać w monografiach historycznych, by to sprawdzić. Jeśli chodzi o proporcje ludnościowe to na początku wojny Polacy stanowili 16.6% ludności, głównie w miastach, Ukraińcy to 68%, dużo było też Żydów, trochę Ormian i Czechów.
Też mi się tak wydaje, że ona szła sama w letargu jakby, a dzieciak za nią. A w głowie jej się wyobrażało, że ktoś ja ratuje, a to chyba był ten petro, jej ukochany.
Zawsze uważałem, że końcówka to 2 alternatywne zakończenia: Zosia przeżyła i samodzielnie przekracza rzekę ALBO Zosia zmarła i zostaje przewieziona do krainy umarłych. Ale ostatnio przyszło mi do głowy, że przeżyła, a z ukochanym połączyła się jedynie w wyobraźni.
"Pewnie wjechali do Polski, w końcu to ucieczka do kraju ojczystego było celem Polaków z tamtych ziem, dzięki czemu wiemy dzisiaj o tych wszystkich zbrodniach. "
Również dzięki relacji przesiedlonych (na siłę).
Zmarła nad ranem. Przyszedł po nich symboliczny biały wilk - anioł śmierci, kradnąc im życie. Następnie: przez most porozumienia... do raju, małej ojczyzny przeprowadza ich zmarły kochanek Ukrainiec i ojciec synka. Alegoria, symbolika śmierci, przejścia na drugą stronę zaczyna się od kadru z białym wilkiem, godziną wilka nad ranem, kiedy najczęściej umieramy i rodzimy się.
Z jednej strony tak, ale z drugiej... jest taki moment kiedy zaczyna się rzeź... noc, główna bohaterka widzi gościa z sierpami w rękach, a z nim kilku innych... i nagle budzi się rano jakby nigdy nic... tzn wśród dziesiątek trupów. Jak dla mnie to ona już w tamtym skończyła w najgorszym z możliwych scenariuszy.
btw. czasami zadziwia mnie fakt, że ludzie mogliby być takimi... nie chce obrażać zwierząt, bo one nawet nie są do tego zdolne. A potem myślę sobie, że na co dzień widzę tylu ludzi, którzy są tak bezwzględni. Świat jest przerażający jakby na to nie patrzeć.
Film ciężki i przerażający, a po mimo tego oglądam go trzeci raz... i tak już chyba zostanie. Seans przynajmniej raz do roku jak wiele innych klasyków do których muszę wracać. Chociaż "Różę" uważam za bardziej wstrząsający film nie potrafię do niego wracać. Niby ta sama półka, ale jednak nie ten poziom. Wiem głupio to brzmi, ale... ale... ale.
Pięknie opisane. Podobnie pomyślałem - mianowicie, że po nocy biedna Zosia jest już duchem i przyjechał ją zabrać do siebie Petro. Za mostem już nie ma wojsk, jest za to ich mały raj. Wszystko co ziemskie, okropieństwo wojny, terror itd zostawili za sobą i mogą w końcu być szczęśliwi razem.
W scenie kiedy dziecko bawi się na drodze i nadjeżdża wóz ona wciąż żyje, rusza się, wydaje mi się, że jest w wielkim szoku i dlatego nie reaguje.
Niektórzy twierdzą, że zmarła wraz z dziećmi swego męża. Została zabita przez sołtysa, na którego się natknęła uciekając ze stodoły. Tu się kadr urwał a potem widzimy ją jak budzi się oparta o wóz.
"Pewnie wjechali do Polski, w końcu to ucieczka do kraju ojczystego było celem Polaków z tamtych ziem, dzięki czemu wiemy dzisiaj o tych wszystkich zbrodniach. Też odbieram poniekąd ostatnią scenę wkroczenia do Polski jako hołd dla wszystkich, którzy przeżyli(scena, gdy idzie przez most) i dla tych, którzy zostali bestialsko zamordowani przez Ukraińców(scena, gdzie możliwe, że jednak jest martwa)"
- Wtedy (1943 rok) Polacy nie wjeżdżali "do Polski", tylko przemieszczali się z terenów polskich opanowanych przez ukraińskich bandytów i morderców, do ziem polskich "bezpiecznych".
Tak właściwie, to w pewnym sensie wjeżdżali do Polski. Przebywali na terenie Komisariatu Rzeszy Ukraina, a za Bugiem było Generalne Gubernatorstwo - czyli okupowana Polska.
Generalne Gubernatorstwo było wytworzonym z części ziem polskich sztucznym niemieckim tworem.
Tam jest chyba ukryte znaczenie. Na końcu pojawia się wilk, a Konrad (ten partyzant) miał tak na nazwisko. Czy Zosia sobie to tylko wyobraziła? Poza tym idąc przez most nie zostaje w ogóle zatrzymana przez Niemców no i to że są mieszane sceny kiedy ona jedzie na wozie z tym że idzie o własnych siłach.
Z tym Wilkiem to faktycznie - nie wyłapałem tej zbieżności z nazwiskiem Antka (no właśnie, Antka nie Konrada :P). Tak, mieszane sceny leżenia na wozie i przejścia koło Niemców jakby wprost mówią, że któreś z nich nie może być prawdą.
Są 2 wyjścia: albo Zosia padła z wycieńczenia w scenie kiedy leży i pojawia się wilk, a most jest symboliczną (to moja interpretacja więc może być bardzo naciągana) bramą do Nieba/Polski? Tylko w takim razie ci Niemcy musieliby robić za św. Piotra. :P Albo ten wóz był prawdziwy i ktoś ją i Jaśka zabrał ze sobą.
w porównaniu do ukraińców(wszystko z małej ze względu na brak szacunku),
https://www.youtube.com/watch?v=FUmrBNmhvJM
Po prostu Niemców już to nie obchodziło. Oni też przeżyli swoje koszmary na froncie i mieli dość, tak, jak główna bohaterka, a mogli nawet czuć do niej przez to sympatię i współczucie. Żołnierze Wehrmachtu, to nie były jakieś androidy z wgranymi wykrywaczami Polaków i systemem reagowania. To też byli ludzie z uczuciami, marzeniami, rodzinami, i też mogli mieć dość tej całej bezsensownej wojny...
Szła przez most blondynka (czyli nie Żydówka), wycieńczona i z małym dzieckiem. Nie traktowali jej jak zagrożenia. Co mieli nie przepuścić.
Mi sie jednak wydaję, że to byli Amerykanie. Przyprawienie się przez rzekę, jako symboliczne przeprawienie do świata zmarłych.
Niemcy na 100%. Widać po mundurach. Niemcy nie ingerowali w rzeź wołyńską. Wiedzieli co się dzieje, jednak byli neutralni. Ludność uciekała tam gdzie stacjonowały garnizony niemieckie, gdyż przy nich banderowcy nie atakowali.
Atakowali i Niemców i Wegrów, Czechów wystarzczy pocztać trochę książek na ten temat. Rozochocili sie po lipcu 1943 i zabijali wszystkich.
Polecam te ksiązkę dowiesz sie z niej dużo więcej
http://multibook.pl/userdata/gfx/bcfc894c61e58a518f391e8bbb017a15.jpg
Taaaak, jeszcze by tego brakowało, prohamerykańskiej propagandy... Proszę, usuń ten komentarz.
Cóż, bardziej rozumiałem to jako żołnierzy którzy już byli na skraju śmierci? Również czekając przed mostem łączącym oba światy? Może tak wygląda brama św. Piotra podczas wojny? Refleksyjne odbicie sytuacji na ziemi... Osobiście wydawało mi się, że pojawienie się wilka symbolizowało moment śmierci. Nie sądzę by zwierzęta przeszły obok śpiącej kobiety i dziecka obojętnie. Natomiast Antek zastając zgliszcza był chyba pewien, iż Zosia już nie żyje...
Trochę inaczej odebrałem motyw wilka. Na początku filmu wilki atakują księdza. Myślę, że pojawienie się na samym końcu wilka, który przechodzi niemal obojętnie obok wycieńczonej Zosi i jej syna jest kontrastem dla grasujących po lesie siepaczy. Takie czasy, że wilk bardziej przyjazny człowiekowi, niż człowiek.
Wilki to były przezarte bo wszędzie pełno trupów leżało, nie muszą w ogóle polować i nie interesują się ludźmi.
To fakt. Tylko pojawienie się tego wilka jest na tyle symboliczne, że jego motyw rozpatruję raczej w kategorii licentia poetica, niż faktu. Nie spłycałbym go do tego, że "wilki były przeżarte (...) [więc] nie interesują się ludźmi". Wtedy scena z pogryzieniem księdza też nieco traci na znaczeniu. Ale to moja interpretacja.
To że drapieżnik nie musi atakować też jest symboliczne. Ludzie nie muszą już się bać zwierząt tylko siebie nawzajem
Prościej. Pamiętasz scenę z utopionym scenę i co powiedział Jakubik na utożsamianie Ukraińców ze zwierzętami? "Zwierzęta się nie znęcają".
Ten wilk jest nawiązaniem do tej sceny. ;)
Ja tak tylko zapytam - jak mogli przejechać przez Bug do Polski, skoro cały czas byli w Polsce? Pojechali z Polski do Polski?
Dobra, fakt, źle to ująłem. Ale chodziło mi o opuszczenie Wołynia i przejazd za granicę Polski po 45 roku. Bo jednak myślę, że przekroczenie tej rzeki coś symbolizowało, może będzie to nadinterpretacja ale podczas seansu przez chwilę zamajaczył mi w głowie Charon przewożący zmarłych przez Styks :)