PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 406 552
oceny
8,5 10 1 406552
8,7 48
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i zakładam temat w związku z ciekawym zjawiskiem, jakie zauważyłem nie tylko na tym forum, ale wokół filmu ogólnie - opinii na temat siostry Ratched jako "tej złej". Od razu zaznaczam, że nie jestem trollem, więc jeśli ktoś chce rzucać wyzwiskami, to nie tutaj. Nie chcę prowokować do kłótni, tylko do dyskusji.

Wiadomo, jaki był zamysł autora książki i reżysera filmu - siostra Ratched ma być ucieleśnieniem systemu, tyranem ubezwłasnowolniającym pacjentów, czarnym charakterem. Po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu mam jednak zupełnie inne wnioski - siostra Ratched nie tylko NIE JEST zła, ale przeciwnie - miała sporo racji.

Od początku. Film już na wstępie sugeruje nam, że Ratched będzie "tą złą". Widzimy ją, w czarnym płaszczu, z zimnym uśmiechem na twarzy. Reżyser mówi "oto czarny charakter". Przedstawiając ją w ten sposób, zanim zdąży cokolwiek zrobić, aby to potwierdzić, film nie daje nam wielkich szans na ocenienie jej pozytywnie.

Następnie pojawia się McMurphy. Mimo jego niewesołej kartoteki, z góry ukazany jest jako postać pozytywna, wzbudzająca sympatię, której widz ma kibicować. Tym bardziej fakt, że będzie prowadził walkę z siostrą Ratched działa na jej niekorzyść. Widz automatycznie weźmie stronę McMurphego, cokolwiek siostra zrobi, bo po prostu jest on o wiele bardziej sympatyczny.

Jakimi czynami siostra pokazuje swoje zło? Zanim McMurphy przybywa, stara się prowadzić terapię, leczyć pacjentów. Rozmawia z nimi, uprzejmie i spokojnie, próbuje pomóc im się otworzyć, porozmawiać o problemach, ale nie zmusza do mówienia, jeśli ktoś nie ma ochoty.

McMurphy z kolei, DLA ZAKŁADU, z nudów decyduje się robić jej na złość. Pyta czy można ściszyć muzykę a siostra, spokojnie i uprzejmie tłumaczy mu, dlaczego nie. Postąpiła normalnie, ale ponieważ widz trzyma z McMurphym, na jej konto leci minus.

Dalej, sprawa meczu. Siostra jest niechętna zmianom w planie, który wypracowała, ale zgadza się na głosowanie - postępuje uczciwie i McMurphy uczciwie przegrywa.

To fakt, że przy drugim głosowaniu policzenie chroników jako głosujących było nie fer, ale można siostrę zrozumieć. Zasady panują przecież nawet w szkołach i trzeba się do nich stosować, a co dopiero w zakładzie dla chorych ludzi. Siostra, broniąc porządku, który McMurphy stara się zburzyć, działa w słusznej sprawie. A już na pewno nie było nieuczciwe, że nie uznała głosu Wodza. Podniósł rękę po zamknięciu głosowania i założę się, że gdyby to McMurphy pierwotnie wygrał, a po głosowaniu siostra zdobyłaby decydujący głos, zostałaby uznana za oszustkę.

McMurphy postepuje bardzo lekkomyślnie. Oczywiście, chce dobrze, ale zabieranie bądź co bądź umysłowo chorych ludzi na ryby, bez żadnej opieki nie jest ani mądre, ani bezpieczne. Trzeba też zauważyć, że siostra Ratched nie każe pacjentów za to, że poszli z McMurphym.

Jedyny raz, kiedy przeciągnęła strunę, nastąpił kiedy zaszantażowała Billego, doprowadzając do jego śmierci. Jasne, postąpiła źle - ale dlaczego? Została do tego zmuszona. To McMurphy urządził balangę z dziwkami i alkoholem, niszcząc porządek, demolując oddział i stawiając siostrę pod murem. Doprowadzona do ostateczności, uciekła się do ostatniej deski ratunku. Postąpiła źle, ale została do tego zmuszona.

Czy siostra Ratched jest więc czarnym charakterem? Uważam, że nie. Ona nie była zła, ona STAŁA się zła przez McMurphego (który, skąd inąd chciał dobrze). Oboje popełnili błędy, a jej błędy były wynikiem jego błędów.

użytkownik usunięty
grungehe

Hmm... nie.

ocenił(a) film na 8

A ja myślę, że rozpatrywanie która z tych postaci jest pozytywna a która nie, zupełnie mija się z celem. Tu nie chodzi o to kto był dobry a kto zły, tylko o to kto był normalny a kto nie. Scena po imprezie pokazuje nam że w obliczu nietypowej sytuacji, zaskoczenia każdy może posunąć się do szaleństwa. Przez cały film nie mieliśmy wątpliwości że siostra Ratched i MacMurphy są psychicznie zdrowi, mimo że mieli odmienne charaktery i spełniali inne role. Siostra była opanowana, troszczyła się o pacjentów zgodnie z odgórnie ustalonymi zasadami, mimo iż była oschła i stanowcza nie można jej zarzucić żadnego błędu w sztuce. Po imprezie widzimy wyraźnie, że grunt zaczyna jej się usuwać z pod nóg i ucieka się do szantażu, czegoś bezsprzecznie złego gdyż traci nad sobą panowanie. Podobnie jest z McMurphim. Wesoły, pogodny, mimo iż wiemy że został skazany za gwałt nie zachowuje się agresywnie, wręcz przeciwnie, przez cały film wykazuje dużą cierpliwość zarówno do współpacjentów jak i siostry. Jednakże w obliczu samobójstwa Billego wpada w szał. Przestaje myśleć racjonalnie.

użytkownik usunięty
Lunaria

Ciekawy punkt widzenia. Jednak film mimo wszystko stara się nam przedstawić Ratched jako tą złą, ewentualnie antagonistkę, a Mcmurphego, pomimo jego przeszłości, jako wzór do naśladowania.

ocenił(a) film na 8

A ja się tak dla odmiany zgodzę. Siostra wykonywała swoje obowiązki. Nikogo nie torturowała, do niczego nie zmuszała(większość pacjentów była tam z własnej woli), działała dla dobra pacjentów, przeciwdziałała bezrozumnej anarchii...

ocenił(a) film na 9


Nie chce mi się czytać tych wszytskich komentarzy, dyskusja toczy się w okół tego czy siostra była zła czy nie, ja chciałbym przedstawić wam moją opinie.

Film został nakręcony dawno temu, z perspektywy dzisiejszych lat, ja mam nieco inną interpretacje tzn. film można interpretować na wiele sposobów, pod różnymi kątami widzenia itd. Mianowicie, zacznijmy od tytułu, według mnie"kukułcze gniazdo" to nad zwyczajnie system, która nas wychowuje, kontroluje nas od młodości i ogłupia. Lot nad nim, to nic innego jak sprzeciw wobec systemu, lot-symbol wolności. Tkwiąc w gnieździe nie mamy wolności. Akcja rozgrywa się w szpitalu, który jest tym „ gniazdem”, pozorną ostoją dobra, w której mają nam pomóc, jest to system. Nasz główny bohater Murphy trafia do szpitala, wyróżnia się spośród innych ludzi, tym, że jest świadomy, Siostra R. bez wątpienia jest osobą kierującą szpitalem, symbolem władzy i kontroli. Murphy od samego początku buntuje się wobec zasad, które są tam przestrzegane. Leki-środki zapobiegawcze, nie wiesz co jesz, ale musisz to zjeść, bo inaczej ci to wepchnął siłą, bohater, jednak znajduje sposób na przechytrzenie zasad. Murhpy podejmuje próbę uświadamiania pacjentów, że tkwią tu dobrowolnie i mogą wyjść, ale oni zostają. Wszelkie próby buntu są tłumione, a ludzie uczestniczący w nich, są skutecznie zwalczani (elektrowstrząsy i kaftan). Skutecznym sposobem na osoby łamiące reguły jest również podejście psychologiczne(pozornie nie łamiące zasad/moralności) czyli wymuszanie na nich presji, dręczenie czy groźby. W efekcie doprowadzają pacjenta do śmierci-cel osiągnięty. Jeżeli pacjent sprzeciwił się temu, doszedł tak blisko, że jest solidnym zagrożeniem(Murhpy, końcówka filmu), oddaje się go jeszcze mocniejszej terapii elektrowstrząsów, unieszkodliwia się go i jednym słowem-rujnuje się go.

Zobaczcie, ten film to odzwierciedlenie rzeczywistości naszego kraju(nie tylko naszego). Jesteśmy "pacjentami", działamy według "gniazda", jesteśmy kontrolowani przez przekaźniki mediowe, zasady, karmieni modyfikowaną żywnością. Pozornie wszytsko jest dobrze, ale człowiek człowiekowi wilkiem. Policja/służby, są po za prawem, inwigilują w twoją sferę prywatności, zupełnie jak siostry w filmie, System sobie wszytskich podporządkował, skaczemy jak nam zagrają, napychają sobie kieszenie naszym kosztem. Były osoby, które mogły wyjść, ale nie chciały wyjść ze szpitala. Dlaczego? Nie chcieli być wolni, bo byli już tak ogłupieni, zaślepieni, że było im wszytsko jedno/przystosowali się. Tak samo dziś ludzię, brną ślep, goniąc pieniądze, zanikają wartości, wszyscy chcą tylko i wyłącznie nachapać się pieniędzy. Bo to jest kreowane przez wszystkich. Nie ma wolności. Jeżeli wiesz za dużo, coś co mogło by się przyczynić do rozpadu systemu, jesteś usuwany, jak nasz głowny bohater. Przykłady? Może nie adekwatny, ale choćby gen. Papała. Został zamordowany przez tajne służby. Panuję nieład, jednak jest nadzieja, jak w tym filmie. Wódz wydostaje się, biegnie w dal ku wolności. Śmierć Murphyego nie była nadaremna, wywołała świadomość w indianinie, którego dotychczasowym celem było jedynie życie w tym "systemie" po cichu i bez słowa.

Może was to śmieszy, nie wierzycie w teorie spisku, ale w Polsce jest źle i to nie wina obywateli, którzy zapier**lają i harują, a egzystencja jest nieporównywalna do innych krajów. Jak myślicie czego/kogo to jest wina. Otwórzcie umysły, wpiszcie w google hasło "otwórz umysł" i przyłączcie się do walki. Wspólnie, uda się nam wznieść ponad gniazdo.

ocenił(a) film na 10
Mokesto

I co niby da się zrobić? Znikną ci kradzieje z rządu to przyjdą następni i tyle. Nie ma takiego człowieka który by nie poleciał na kasę. Każdemu władza odbija jak nie teraz to z czasem.

ocenił(a) film na 9
grungehe

Dlatego trzeba ograniczyć jak najbardziej władzę rządzących i postawić na ich miejsce ludzi z ideałami, a nie komunistyczne ścierwa. Niech każdy obywatel decyduje o sobie czy chce płacić składki zdrowotne, emerytalne, dlatego jest potrzebna m.in. prywatyzacja wszystkiego i rozwiązanie zusu oraz wspomaganie przedsiębiorców.

ocenił(a) film na 9
Mokesto

Po za tym obecnie rząd wypełnia w większości lewica, która ma socjalistyczną mentalność. Za dwa lata możliwe, że wjedzie trochę prawicy (prawdziwej) do sejmu, knp oraz wipler ostatnio myśli nad stworzeniem partii, w nich pokrywam nadzieję.

ocenił(a) film na 6
Mokesto

Wybacz, ale zepsuje twa analzie: kukulki nie buduja gniazd. Mnie osobiscie rzucilo sie to wlasnie w oczy na samym poczatku.

ocenił(a) film na 9

Jeżeli, z założenia, siostra Ratched miała być złym-złowróżbnym-tyranem, który miał silną ręką trząść oddziałem... to została beznadziejnie zagrana, a Louise Fletcher powinna się nigdy więcej na ulicy nie pokazać (książki jeszcze nie czytałem). Jednak powątpiewam w to, że miała być złym zarządcą oddziału - gdyż wszystko co robiła, robiła wedle ustanowionych wcześniej zasad i nigdy nie krzywdziła pacjentów, bez wyraźnej konieczności. W finale została zmuszona do unieszkodliwienia McMurphiego (lobotomia), a wcześniej chciała ukarać Billego (nie udało się, bo chłopak pękł i się zabił).

McMurphy jako wzór do naśladowania też jest ciężki. Mimo, że budzi sympatię jako wesoły lekkoduch, to raczej nie wyobrażam sobie, by osoba która organizuje balangę z dziwkami i alkoholem w (pilnie) strzeżonym szpitalu dla umysłowo chorych (niebezpiecznych dla siebie i otoczenia), byłą godna naśladowania. To tak jakby zbiegły więzień wszedł w nocy do waszego domu, pozapraszał znajomych, zamówił dziwki i zrobił hard party... Troszkę nie na miejscu.

Film dostaje mocne 9, może 10, za niesamowity klimat, muzykę i wykonanie, a Nicholson potwierdził, że lata 70' / 80' i 90' należą do niego.

ocenił(a) film na 10

Krótkiej opinii nie umiesz pisać?

użytkownik usunięty
Thrasher_09

Za dużo do czytania? Proponuję wrócić do podstawówki.

ocenił(a) film na 10

Właśnie ostatnio zaprzestałem :( Czytam właśnie twój koment, wydaje mi się bardzo ciekawym tytułem na moją nową książkę o Hamlecie i jego haremie pedałków :)

ocenił(a) film na 10

MC murfy budzi sympatie ponieważ jest alegoria wolności,radosci z życia i niezwykłej charyzmy.Randal czuje sie jak młody bóg i tym samym chce zarazić innych
Natomiast siostra Rached reprezentuje dyscypline ,normy społeczne,óre w przekonaniu wiekszosci ludzi wieża ale są potrzebne.
Ta wojna miedzy bochaterami to nasz wewnętrzny balans pomiedzy tym czego my chcemy a czego wymAGA SPOLECZENSTWO

ocenił(a) film na 8

nie wszystko jest czarne lub białe. siostra Ratched jest uosobieniem cierpliwości czyli tym czego potrzebuje szpital psychiatryczny. przecież nie może sobie dać wchodzić na głowę pacjentom. ma wady i popełnia błędy (sytuacja z telewizorem była głupotą z jej strony) ale kto jest idealny? dla mnie jest jak najbardziej postacią pozytywną i wzbudza respekt.

ocenił(a) film na 10

Dawno czytała i oglądałam, ale wiem jedno, nie zgadzam się z Tobą:) Ciekawe, że poruszyłeś tę kwestię, to trochę ryzykowne:) pzdr

użytkownik usunięty
agatszpagat

Iście pod prąd zawsze jest ryzykowne.

ocenił(a) film na 8

Wnikliwie obejrzałam i siostra nie miała absolutnie racji. A to dlatego, że na wstępie przyjęła zdrowego człowieka, symulanta, który nie powinien tam się znaleźć i demoralizować chorych tylko kiwać. Kiedy wprowadził element destrukcji i zaczął burzyć jej ład, sama stwierdziła , wbrew opinii innych, że powinien zostać i należy się kierować jego dobrem.... Powinna go wykopać i wrócić do swoich reguł. Kierować się dobrem pacjentów, a nie swoją ambicją. Sama doprowadziła to tego, że rozwalił jej ład i zaburzył misterny grafik. I wcale nie kierowała się dobrem pacjentów, tylko zabolało ją, że ktoś ten ład odważył się podważyć, i koniecznie chciała udowodnić, że to ona miała rację i on się jej podporządkuje. Była dobrą lekarką dla pacjentów, dopóki wszystko miała pod swoją bezwzględną kontrolą i miała nad wszystkimi przewagą. A scena doprowadzenia do samobójstwa była apogeum, kiedy musiała sięgnąć po ostateczne środki, kiedy pod pozorem stosowania tych humanitarno-leczniczych, nie była już w stanie już nic osiągnąć, ani kontrolować. I widać było, jak sięga po coraz to bardziej radykalne instrumenty. Najpierw rygorystyczne egzekwowanie reguł, potem elektrowstrząsy wobec zdrowego człowieka, po doprowadzenie do samobójstwa i wreszcie zmiany Murphiego w roślinę. Wina jest całkowicie siostry. To ona powinna być profesjonalnym lekarzem, Murphy lekarzem nie był i nie powinien tam siedzieć.

ocenił(a) film na 9

Nie jest czarnym charakterem, ten film nie miał do końca pokazać złego lub dobrego bohatera, bo to nie ejst film dla dzieci a w życiu nic nie jest takie czarno-białe. To prawda, że zmyślny reżyser umiejętnie kreuje danego bohatera na tego złego lub nie, ale to widz musi podjąć ostateczna decyzje i nie dać się wpuszczać w maliny. Powiem tak: na swojej drodze nigdy nie chciałabym poznać demonicznego McMurphego , a siostrę Ratched - jak najbardziej, i to mi wystarczy...

ocenił(a) film na 8

Zgadzam sie z wiekszoscia, mialam takie same odczucia w zwiazku z pania Ratchet. Nie znecala sie nad pacjentami robiac im na zlosc, przez wiekszosc czasu byla sprawiedliwa, to ze byla zimna i twarda nie oznacza, ze byla zla. W koncu taka byla jej rola, pilnowac, zeby wszystko bylo w nalezytym porzadku. Jednakze jej ostatnia decyzja w sprawie Billego byla okrutna i sama mialam ochote ja udusic. Nie rozumiem dlaczego szantazowala Billego i ukarala go jako jedynego sposród calej grupy ( dodatkowo biorac pod uwage fakt, ze przyjazni sie z jego matka ). Co mnie dodatkowo poruszylo w tej sytuacji to fakt, ze Billy tak naprawde "spelnil swoje marzenie", przelamal swoje wewnetrzne bariery i w pewien sposób mógl poczuc sie wolny nie czyniac nikomu krzywdy za co nieslusznie zostal ukarany !
Oczywiscie wiadomo, ze Ratchet chciala swoja decyzja ukarac McMurphy'ego

ocenił(a) film na 10
Olivqa22

Niczym nie szantażowała, po co te bzdury znowu. Ludzie ogarnijcie się, nawet czubki powinni poczuć konsekwencje swoich czynów. Jednym z argumentów było to, że Ratched i matka Billego przyjaźniły się. Dlaczego więc miałaby skrywać takie sprawy przed przyjaciółką? Nie, nie powinna. Można jedynie dyskutować na temat tego czy ten powinna powiedzieć Billemu o tym wtedy. Powinna? Powinna, właśnie dlatego, że ci ludzie musieli poczuć konsekwencje swoich czynów, powinni być tego świadomi, zacząć spoglądać na siebie i innych w obiektywnym świetle. Ratched dążyła do tego, by pacjenci stanęli oko w oko ze swoimi lękami, słabościami, z brutalną rzeczywistością.

ocenił(a) film na 7

Muszę przyznać, że przez pierwszą godzinę filmu nie widziałam w zachowaniu Siostry Ratched niczego niewłaściwego. Pierwszą rzeczą, która mi się nie spodobała, było konsylium, na którym nalegała, żeby zdrowy człowiek został na oddziale. Czyżby potrzeba pokazania, że podporządkuje sobie tak niepokorną osobę? Wspominam o tym, bo Ty tego nie zrobiłeś w swojej pierwszej wypowiedzi. Tak naprawdę chcę napisać o czymś innym.

Wszyscy oceniacie to, co się dzieje w szpitalu z punktu widzenia współczesności i widzicie, że traktowanie pacjenta nie jest takie jak być powinno, że terapia prowadzona przez pielęgniarkę nie jest taka jak być powinna. Szkoda, że nie ma na forum kogoś, kto się zna na historii medycyny, ale w filmie widzimy, że stosuje się obok leków elektrowstrząsy i lobotomię. Stąd moje zdziwienie, bo czy naprawdę w czasach, w których dopuszczalne są te barbarzyńskie metody, spodziewacie się ciepłego i empatycznego podejścia do chorych psychicznie? Podobnie z terapią, dziś jest wiele gabinetów, wiele rodzajów terapii, nie wiem, czy się nie mylę, ale wydaje mi się, że psychoterapii nie może nawet prowadzić pielęgniarka. W tamtych czasach wszystko było na takim poziomie, na jakim było, więc Siostra prowadzi terapię tak, jak potrafi, co więcej lekarz wypowiada się w którymś momencie, że to najlepsza (!) pielęgniarka, więc z punktu widzenia tamtych czasów i tamtej rzeczywistości, najwyraźniej swoje obowiązki wykonuje dobrze.

użytkownik usunięty
Venus_Vulgivaga

Ale nikt nie przemilcza sposobu, w jaki działały tamte instytucje. Z tym, że czasy nie usprawiedliwiają uczynków.

ocenił(a) film na 6

Zgadzam sie niemal ze wszystkim.
Tez nie widze siostry Ritched jako wcielenia zla, tylko bardziej wcielenie porzadku. Oczywistym wydaje sie, ze ksiazka i film stworzone w latach 70 ych beda pokazywac porzadek jako cos zlego. Problem w tym, ze na marginesie spoleczenstwa moze zyc tylko czesc z nas. Reszta musi sie podporzadkowac i wiekszosc z nas nie ma z tym problemu.
Rowniez odnioslam wrazenie, ze Mac to zwykly dupek. Sorry. Nie zywilam zadnej sympatii do niego.

Natomiast z jedna rzecza sie nie zgadzam: siostra Ritched nie prowadzila terapii, ona kontrolowala pacjentow. Pomijajac fakt, ze siostra nie moze prowadzic terapii (nie ma po temu kwalifikacji - nawet teraz, kiedy siostry sa czesto po studiach), to wystarczy przyjrzec sie co ona mowi i robi: jej dzialania maja na cel,u utrzymanie tych ludzi w posluszenstwie. Owszem, metafora spoleczenstwa. Niemniej ona nie pomaga im, ale tez w wyrazny sposob nie szkodzi.

użytkownik usunięty
bellsomni

Z tym, że w książce było powiedziane, że jej terapia odnosiła sukcesy i wielu jej byłych pacjentów wyszło "na wolność".

ocenił(a) film na 6

W ksiazce moze tak,w filmie wogole tego nie widac.
No i jesli tak, to Keysa poniosla wyoobraznia.

ocenił(a) film na 8
bellsomni

nie czytlam ksiazi i jestem swiezo po filmie. jak dla mnie mac byl naprawde chory, moze na poczatku wydawalo mu sie, ze symuluje, ale gdzies podswiadomie wiedziaal,ze potrzebuje pomocy, mial wiele okazji do ucieczki, a jednak tego nie zobil. w zwiazku z tym, nie mozna go winic za to, ze robil 'burdel' na oddziale, po prostu byl chory. co do dzialan siostry ritchet nie mam zadnych zastrzezen, prowadzila teriapie jak prowadzila, trzemala wszystkich zelazna reka, ktos musial, to oddzial psychiatryczny nie przedszkole. jednak w przypadku billyego moim zdaniem wiedziala albo mogla przewidziec czym grozba sie skonczy, wiedzial,ze mial juz proby samobojcze i wiedziala jaki jest jego stosunek do matki, mogla przewidziec jego reakcje i nie doszloby do tragedii. na koncu, jak mac wrocil juz nieswiadomy, to rozumiem,ze zrobili mu jakis zabieg? to nie byla lobotomia, bo mial szycie na czole, czyli, co otworzyli mu czache i pogrzebali? ja mialam nadzieje,ze on pusci oczko do wodza i wszystko bedzie dobrze...no ale wiedzialam,ze tak film nie moze sie skonczyc..

ocenił(a) film na 6
jackiebrown

1. Siostr Riched przewidziala, ze Billy moze zrobic cos glupiego, stad kazala dyzurnemu z nim zostac. Ten niestety, gdy Mac chcial wyjsc wyszedl z pokoju. Ten moment wykorzystal Billy.
2. Lobotomia polega na odcieciu polaczen nerwowych od czlowych platow mozgu odpowiedzialnych za wspomnienia na przyklad, wiec blzina bylaby jak najbardzie z przodu, bo ta wlasnie droga mozna by sie do owych platow dostac. Natomiast raczej nie dokladnie na czole, ale to mozna zlozyc na wyiobraznie artysty.

ocenił(a) film na 8
bellsomni

co do lobotomi to zgodze sie do pierwszej czesci zdania, miala za zadanie uspokoic pacjenta, 'wyleczyc go z psychozy', ale polegala na wlozeniu spikulca czy innego narzedzia przez oczodol i merdanie na oslep gdzies w okolicach plata czolowego. dlatego blizna nie na miejscu, myslalam,ze to moze jakis inny znany zabieg

ocenił(a) film na 6
jackiebrown

Jackie, pojecia nie mam skad ty wzielas cos takiego? Tak sie sklada, ze studiowalam psychologie i mialam zajecia o lobotomii, naprawde wiem na czym ona polega. Mozesz zreszta sprawdzic na necie: sa dokladne opisy zabiegow.
Poza tym, zabieg rozcinania kosci czaszki nie jest niczym szczegolnym w medycynie: ludzie robili to juz w starozytnosci!

ocenił(a) film na 8
bellsomni

Tak sie sklada, ze ja tez miala zajecia o lobotomii, na zajeciach z anatomi ukladu wzrokowego i wiem, ze tak wygladal ten zabieg, wlasnie o to sie rozchodzilo, ze byl to zabieg szybki nie wymagajacy sali operacyjnej i zadnych naciec i rozciec, bo wprowadzano szpikulec przez oczodol i po kilku minutach koniec zabiegu, pajent wypuszczany z bandazem na oku spokojny jak baranek. jak wpiszesz lobotomia to wszedzie wyskakuje to samo. a tu kawalek filmu dokumentalnego o gosciu, ktory rozpowszechnil lobotomie http://www.youtube.com/watch?v=_0aNILW6ILk , nawet pokazany jest zabieg, mi ciarki przeszly..

użytkownik usunięty
jackiebrown

Mac nie był chory - w żadnym momencie nie wykazywał najmniejszych oznak choroby psychicznej.

użytkownik usunięty

Dziwi mnie, iż pomimo tego, ze czytałeś książkę nie uważasz jej za złą. W książce była okropną osobą. Cały odział był zresztą okrutny. Murzyni lubiący wyżyć się na pacjentach i ona, zastraszająca ich nie w sposób widoczny, ale zabijająca w nich poczucie własnej wartości, indywidualność. W książce robiła na złość McMurphemu, który nie chciał podporządkować się, skądinąd głupim zasadom. Sprzeciwił się niepotrzebnemu ograniczaniu wolności pacjentów, tyranii, która prowadziła do regularnych donosów. Siła tej kobiety polegała w tym, iż narzucała swój sposób myślenia ludziom dokoła konsekwentnie i cierpliwie. Nie chciała, by pacjenci wrócili do normalnego życia. Chciała władzy. Chyba rekompensowała sobie nią brak miłości. Była przecież starą panną, kiedyś, jak podkreślał autor, zapewne atrakcyjną.

użytkownik usunięty

To Mcmurphy robił jej na złość bez większego powodu, a co do tego, że nie chciała, by wrócili do normalnego życia to mylisz się. W książce wyraźnie jest powiedziane, że jej terapia odnosiła sukcesy i po pewnym czasie pacjenci byli wypisywani ze szpitala.

użytkownik usunięty

O przepraszam, nie pamiętam już dokładnie. Wydawało mi się, że wręcz przeciwnie, pacjencji siedzieli tam w nieskończoność.

No nie wiem czy bez powodu. Przecież Indianin opowiadał o tym wszystkim na początku książki. A McMurphy dał przykład chłopakom, że nie powinni być marionetkami w jej rękach. Ona sterroryzowała cały oddział, nawet lekarza (czy on był dyrektorem?). Wymyśliła sobie reguły i kazała ich przestrzegać, nawet jeśli były bezsensowne. Sytuacja z meczem tylko to potwierdza. Niechętnie odnosiła się do wszelkich zmian. Takie było jej widzimisię. Przecież pacjenci czuli się inaczej przy McMurphym, czuli się jak ludzie, nie jak świry. Do tego zraniła Billego świadomie i z premedytacją. Wiedziała do czego może to doprowadzić. Zależało jej tylko na tym, by odzyskać swój autorytet i pokazać innym pacjentom: Tak skończycie jeśli mnie nie usłuchacie. Przecież życie na oddziale było wegetacją.

użytkownik usunięty

Dla zakładu, więc bez większego powodu. Zresztą, to nie siostra ustalała reguły panujące na oddziale z tego, co wiem. Pracując z dużą grupą mniej lub bardziej chorych ludzi zasady muszą być przestrzegane, bo inaczej skończy się anarchią.

użytkownik usunięty

Te zasady nie były sensowne. Pamiętam, że ona kochała porządek. I zasady były dla samych zasad. Co by jej szkodziło, gdyby obejrzeli mecz? Robiła na złość McMurphemu, bo nie przypadł jej do gustu. A on owszem, wymyślił zakład, ale i tak by jej się sprzeciwił. Ten zakład był symboliczny przecież. Nie znosił władzy, to prawda, i dlatego się sprzeciwiał. Ale chciał też pomóc kolegom, którzy byli przez nią zdominowani. Bez własnego zdania, traktowani jak te robale, nie mające prawa głosu.

użytkownik usunięty

To co teraz piszesz jest dość stronnicze. Ratched trzymała się zasad bez powodu - źle. McMurphy łamał zasady bez powodu - nie szkodzi bo i tak by to zrobił.

użytkownik usunięty

To co teraz piszesz jest dość stronnicze. Ratched trzymała się zasad bez powodu - źle. McMurphy łamał zasady bez powodu - nie szkodzi bo i tak by to zrobił.

użytkownik usunięty

McMurphy nie miał władzy, mógł sobie łamać zasady. Komu szkodził? Tylko sobie. Zresztą łamał zasady głupie. Ratched miała władzę i narzucała bezsensowne zasady pacjentom. Za ich nieprzestrzeganie byli okropnie karani. Co zrobili potem McMurphemu? Chcieli zabić w nim indywidualność, jego ducha. Ratched jest symbolem całego pochrzanionego systemu tego oddziału. Zresztą ona nim kierowała, dawała ciche przyzwolenie na to, co się w nim działo.

użytkownik usunięty

O wszystkim tym pisałem już wcześniej, więc po prostu przejrzyj poprzednie strony, bo nie chce mi się pisać jeszcze raz:)

użytkownik usunięty

No dobrze. W sumie to i tak mnie nie przekonasz, bo za bardzo lubię wszlakiej maści buntowników, a McMurphy jako męczennik ma u mnie w serduchu stałe miejsce. ;)

użytkownik usunięty

To co teraz piszesz jest dość stronnicze. Ratched trzymała się zasad bez powodu - źle. McMurphy łamał zasady bez powodu - nie szkodzi bo i tak by to zrobił.

ocenił(a) film na 10

Ja też się zgadzam. Według mnie to tak, jakby obwiniać nauczyciela o to, że stara się utrzymać porządek w klasie. Należy pamiętać, że ci ludzie byli w tym szpitalu nie bez powodu, byli chorzy - mniej lub bardziej. Jedynym jej nieczystym zagraniem Ratched była decyzja o przetrzymaniu McMurphy'ego, ale to zrozumiałe. Chciała się na nim odegrać za to, że próbował podważyć jej autorytet.

Michau31

Tylko że film był też metaforą. Więc czytanie go czysto realistycznie nie do końca się sprawdza.

ocenił(a) film na 9

Niezła analiza

Ja widziałem przestawienie na postawie filmu podobno w miarę dokładne było. I powiem tak złymi się wydawała cześć personelu ona raczej tylko siostra biurokratka. Na początku nawet myślałem ze ten M garfi był tym złym. Siostra przeginała tylko w nie których monetach np. po pikawie. I zdawała się nie rozumieć o co chodzi pajetą. W głosowani była dziwna i to ze zabiła M.G było dziwne(wiem ze go Indianin dobił)

ocenił(a) film na 9

Billy po numerku sie nie jąkał przez kilka słow dopoki siostra Ratched nie zaczeła mu grozic, potem przez nią popełnił samobójstwo. Nie nalezała do najbardziej emaptyxcznych osob w tym filmie.

magictrelu

Na pewnej dzielnicy w polskiej stolicy o takich jak s. T. mówi sie "stara k...".

Po 4 latach naszło mnie, żeby założyć taki temat i przypomniało mi się, że już to zrobiłem, tak więc odnawiam:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones