PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 406 307
ocen
8,5 10 1 406307
8,7 48
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i zakładam temat w związku z ciekawym zjawiskiem, jakie zauważyłem nie tylko na tym forum, ale wokół filmu ogólnie - opinii na temat siostry Ratched jako "tej złej". Od razu zaznaczam, że nie jestem trollem, więc jeśli ktoś chce rzucać wyzwiskami, to nie tutaj. Nie chcę prowokować do kłótni, tylko do dyskusji.

Wiadomo, jaki był zamysł autora książki i reżysera filmu - siostra Ratched ma być ucieleśnieniem systemu, tyranem ubezwłasnowolniającym pacjentów, czarnym charakterem. Po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu mam jednak zupełnie inne wnioski - siostra Ratched nie tylko NIE JEST zła, ale przeciwnie - miała sporo racji.

Od początku. Film już na wstępie sugeruje nam, że Ratched będzie "tą złą". Widzimy ją, w czarnym płaszczu, z zimnym uśmiechem na twarzy. Reżyser mówi "oto czarny charakter". Przedstawiając ją w ten sposób, zanim zdąży cokolwiek zrobić, aby to potwierdzić, film nie daje nam wielkich szans na ocenienie jej pozytywnie.

Następnie pojawia się McMurphy. Mimo jego niewesołej kartoteki, z góry ukazany jest jako postać pozytywna, wzbudzająca sympatię, której widz ma kibicować. Tym bardziej fakt, że będzie prowadził walkę z siostrą Ratched działa na jej niekorzyść. Widz automatycznie weźmie stronę McMurphego, cokolwiek siostra zrobi, bo po prostu jest on o wiele bardziej sympatyczny.

Jakimi czynami siostra pokazuje swoje zło? Zanim McMurphy przybywa, stara się prowadzić terapię, leczyć pacjentów. Rozmawia z nimi, uprzejmie i spokojnie, próbuje pomóc im się otworzyć, porozmawiać o problemach, ale nie zmusza do mówienia, jeśli ktoś nie ma ochoty.

McMurphy z kolei, DLA ZAKŁADU, z nudów decyduje się robić jej na złość. Pyta czy można ściszyć muzykę a siostra, spokojnie i uprzejmie tłumaczy mu, dlaczego nie. Postąpiła normalnie, ale ponieważ widz trzyma z McMurphym, na jej konto leci minus.

Dalej, sprawa meczu. Siostra jest niechętna zmianom w planie, który wypracowała, ale zgadza się na głosowanie - postępuje uczciwie i McMurphy uczciwie przegrywa.

To fakt, że przy drugim głosowaniu policzenie chroników jako głosujących było nie fer, ale można siostrę zrozumieć. Zasady panują przecież nawet w szkołach i trzeba się do nich stosować, a co dopiero w zakładzie dla chorych ludzi. Siostra, broniąc porządku, który McMurphy stara się zburzyć, działa w słusznej sprawie. A już na pewno nie było nieuczciwe, że nie uznała głosu Wodza. Podniósł rękę po zamknięciu głosowania i założę się, że gdyby to McMurphy pierwotnie wygrał, a po głosowaniu siostra zdobyłaby decydujący głos, zostałaby uznana za oszustkę.

McMurphy postepuje bardzo lekkomyślnie. Oczywiście, chce dobrze, ale zabieranie bądź co bądź umysłowo chorych ludzi na ryby, bez żadnej opieki nie jest ani mądre, ani bezpieczne. Trzeba też zauważyć, że siostra Ratched nie każe pacjentów za to, że poszli z McMurphym.

Jedyny raz, kiedy przeciągnęła strunę, nastąpił kiedy zaszantażowała Billego, doprowadzając do jego śmierci. Jasne, postąpiła źle - ale dlaczego? Została do tego zmuszona. To McMurphy urządził balangę z dziwkami i alkoholem, niszcząc porządek, demolując oddział i stawiając siostrę pod murem. Doprowadzona do ostateczności, uciekła się do ostatniej deski ratunku. Postąpiła źle, ale została do tego zmuszona.

Czy siostra Ratched jest więc czarnym charakterem? Uważam, że nie. Ona nie była zła, ona STAŁA się zła przez McMurphego (który, skąd inąd chciał dobrze). Oboje popełnili błędy, a jej błędy były wynikiem jego błędów.

użytkownik usunięty

"Została do tego zmuszona."

Przez kogo?

"To McMurphy urządził balangę z dziwkami i alkoholem, niszcząc porządek, demolując oddział i stawiając siostrę pod murem."

W jaki sposób?

"Doprowadzona do ostateczności, uciekła się do ostatniej deski ratunku."

Co zastraszenie miało ratować?

użytkownik usunięty

Została zmuszona przez McMurphego. To, że szantaż był złym sposobem opanowania sytuacji jest jasne, niemniej to McMurphy postawił ją pod ścianą.
Zastraszenie Billego było próbą odzyskania kontroli nad nim i nad oddziałem.

użytkownik usunięty

Nie, McMurphy po prostu zrobił imprezę. Związek tej konkretnej osoby z jego ekscesem jest jak związek dryfu genetycznego populacji małpiatek z promami kosmicznymi. Marny.

użytkownik usunięty

Mylisz się. To, co zrobił Mcmurphy wpłynęło na wszystkich, a w szczególności na Billego.

użytkownik usunięty

Wpłynęło, wpłynęło, lepiej niż terapia, jak kolega Kamileki niżej zauważył. Ten szantaż był zwykłym przejawem czystego skuwrysyństwa i nieprofesjonalnego zachowania w obliczu władzy przeciekającej przez palce, próby racjonalizowania tego są żałosne.

użytkownik usunięty

Bardziej żałosne jest z góry przyjmowanie, że istnieje tylko czarne i białe. Jak zauważyłeś zapewne, nie twierdzę, że siostra zrobiła dobrze. Twierdzę, że została do tego sprowokowana. Wyobraź sobie nauczyciela, któremu uczeń systematycznie rozwala lekcje, demoluje klasę, urządza imprezę, kpi z autorytetu. Nauczyciel nie wytrzymuje i, powiedzmy, robi mu krzywdę. Jasne, nauczyciel zrobił źle, nie powinien tracić nad sobą panowania - ale każdy wie, że sprowokował go uczeń.

użytkownik usunięty

Odsyłam do małpiatek.

użytkownik usunięty

Szkoda, że brak ci argumentów, bo liczyłem na ciekawa dyskusję. Mimo wszystko fajnie, że można porozmawiać bez obelg.

użytkownik usunięty

Och, ja nie mam argumentów. Projekcja psychologiczna w pełnej krasie. Zawarłeś gdzieś klarowny dowód na związek McMurphy'ego z Billym? Nie? Więc o czym tu mówimy? Ten nauczyciel skrzywdził losową osobę, przy okazji prawie podpisał wyrok śmierci na siebie. Racjonalizm jak się patrzy.

użytkownik usunięty

Dowód? Trzeba ci udowadniać coś, co jest oczywiste? Jak powiem, że Ratched była oddziałową to powiesz mi, żebym t udowodnił?
McMurphy robi imprezę -> namawia Billego do seksu -> siostra się dowiaduje -> szantaż -> śmierć Billego.
McMurphy nie robi imprezy -> nie ma seksu -> nie ma szantażu -> Billy żyje.
Wystarczający dowód? Czy nadal chcesz się upierać, ze McMurphy nie miał żadnego wpływu na losy Billego?

użytkownik usunięty

Hahaha, dorosły człowiek uprawiający seks, po prostu skandal. Oczywiście, że nie miał żadnego (negatywnego) wpływu, umiejscowienie jest argumentem potężnym jak:
Kobieta zostaje w pracy po godzinach > Schodzi do podziemnego parkingu > Gwałt > Popełnia samobójstwo.
Kobieta wychodzi o czasie > Schodzi do podziemnego parkingu pełnego świadków > Nie ma gwałtu > Żyje.
Wpływ miała siostra, jej postawy NIE DA SIĘ OBRONIĆ, a tym bardziej powiązać z Maciem.

użytkownik usunięty

Psychicznie chory człowiek, który dodatkowo z początku się opierał. Prawda jest taka, że to Mcmurphy zrobił balangę na oddziale, przyniósł alkohol i przyprowadził dziwki. To on doprowadził siostrę do sytuacji, w której próbowała (w zły sposób) ratować swój autorytet. Tak więc oboje ponoszą winę za śmierć Billego, z tym że siostra większą (bo to ona doprowadziła do tego w sposób bezpośredni) a McMurphy mniejszą, ale również.

użytkownik usunięty

"który dodatkowo z początku się opierał."

Ciekawe czemu? :DD I co to ma do rzeczy?

McMurphy odpowiada za jego śmierć tak jak kobieta za swój gwałt. 0% i 100% odpowiedzialności po jej stronie, bo pastwienie się nad jednym kozłem ofiarnym nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.

użytkownik usunięty

Nie wiem czemu się opierał, a do rzeczy ma to, że McMurphy niejako go zmusił.

Pogubiłeś się chyba ty, skoro rozmawiamy o balandze a ty wyskakujesz z akcją na łodzi. A porównanie do zgwałconej kobiety nietrafione po całości. Kobieta wychodząc po czasie nie robi nic złego i nie ponosi odpowiedzialności za fakt, że czeka na nią gwałciciel. McMurphy z kolei, urządzając balangę nie tylko łamie przepisy, robi burdel, to jeszcze wie doskonale, do czego może to doprowadzić. Nie wiem czy wiesz, ale urządzanie imprez z dziwkami na oddziałach zamkniętych nie jest najlepszym pomysłem.

użytkownik usunięty

A McMurphy ponosi odpowiedzialność, że na chłopaka, który jak raz cieszył się życiem czeka faszystowska suka. Looks legit.

użytkownik usunięty

Owszem, ponosi za to odpowiedzialność. Bo to on nie powinien robić z zakładu zamkniętego burdelu.

ocenił(a) film na 8

Heh, akurat za te wydarzenia poniosłaby odpowiedzialność osoba pilnująca porządku. Tym bardziej, że wszyscy brali udział, więc koniec końców wszyscy się źle zachowali. xD

ocenił(a) film na 10
ferrari4

ferrari a czy nie zauważyłeś,że brak seksu był głowną fobią billego?
I,że to właśnie mogło mu pomóc przez chwile bili był królem billy zdobywca dumny samiec az tu nagle wchodzi Rachet i całą jegu dume z bycia mężczyzną gasi w zarodku.Zapewne matka o której mówi rached była podobna i dklatego się zabił zamiast stać sie facetem znowu poddał sie krytycyzmowi rached(w ktorej widzaił apodyktyczną matke)

ocenił(a) film na 10

hgjvhgbk

homek_2 ; nie wiem w jakim swiecie zyjesz, ale podejrzewam ze w 90% jest to swiat wirtualny. z twoich prymitywnych wypowiedzi na jakzesz oczywista kwestie winy siostry suki ratched. Totalna niesubordynacja oplata tą postac! Nieumiejetnosc radzenia sobie podczas presji jaka wywieral na niej mcmurphy. Non stop puszczaly jej nerwy. Mściwa suka, robiąca krzywdę innym, bo trafil sie jeden niewygodny, ktory chcial podniesc na duchu cala grupe. Profesjonalizm wychodzi w trudnych sytuacjach, nie podczas zajec z imbecylami, ktorzy nafaszerowani sa chemia do szczytow mozliwosci. U tej suki bylo jego brak! billy prawdopodobnie stracil cnote z candy. czul sie jak tytan, w koncu "stal sie mezyczyzna" - swietujmy ! Chlopak dorosly, wiec mogl zrobic na co mial ochote, a mial, tylko, ze jego niesmialosc i niedowierzanie we wspolzycie seksualne z kobieta wykluczaly samowolne pojscie z laska do lozka, dlatego dobrzy koledzy mu pomogli i chwala im za to! Szantaz psychiczny- jestes zwyciezca, ucieszony, twoje ego wzniesione ku niebiosom, a tu jedna osoba, ktorej tak naprawde nie obchodza uczucia swirow pod jej juryzdykcja. Ma to gdzies, jak sie poczuje billy, nie mysli kilka krokow w przod - mozliwosc samobojstwaprzez upokorzonego publicznie zdobywcy. wiesz, mozesz pewnych kwestii nie rozumiec, moze to przyczyna twoich kobiet z rozszerzeniem jpg. Ach te dzieci neo, klapki na oczach, coco jumbo i do przodu.Żenada

użytkownik usunięty
maniek088

Rzuciłem okiem na pierwsze zdanie i widzę, że to ten typ wypowiedzi, który nawet nie wymaga komentarza.

moze inaczej, to ten typ wypowiedzi, na ktore ciezko znalezc anty popierajacy argument. Bardzo dobrze, bo i tak juz za duzo czasu spedzilem na twoje slabe rozkminy

użytkownik usunięty
maniek088

Zgaduję, że wysiłek umysłowy sporo cię kosztuje. Żegnam w takim razie.

czytalem kiedys, ze tępe osoby maja farta w zgadywaniu. no zal mi ciebie mimo wszystko. aaa zapomnialbym, medication time! wez podwojna dawkę, moze ci przejdzie

ocenił(a) film na 9
maniek088

Wow. Ale stary wątek znalazłam. Nadal jesteś taki żenujący czy już wyrosłeś? :) Pozdrawiam

maniek088

jeszcze jedno, wiedziala, ze przez nia zginal billy, wiec w ramach rozpaczy zrobila sieczke w mozgu mcmurphy-ego. czyste skur*******wo - taka zemsta za to, ze w jej podswiadomosci do konca zycia bedzie wila sie mysl "to moja wina"

ocenił(a) film na 10
maniek088

Zgadzam się z Twoimi wypowiedziami! Dla Mnie są w 100% trafione w punkt . Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9

A podział papierosów, który powoduje ogromne zamieszanie? Jak nic rządy autorytarne.

Głosowanie nie było uczciwe. Wódz podniósł rękę później bo nie był do końca sprawny umysłowo. Jak widać siostra niestety nie bierze tego pod uwagę. Powinien być więc jego głos zaliczony.

W sprawie Billego nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale McMurphy urządzając tę balangę spowodował, że Billy przespał się z kobietą i przestał się nawet na chwile jąkać. Uzdrowił go sam lepiej niż cały personel tego szpitalu.

JesusChrysler trafnie zapytał kto i w jaki sposób zmusił siostrę Ratched do tej fatalnej decyzji. Otóż nikt i w żaden sposób, przynajmniej ja nie widziałem żadnego pistoletu/karabinu/itd. przy głowie siostry więc miała jak najbardziej wolną wolę.

Siostra Ratched jest więc po części czarnym charakterem, a jej błędy były wynikiem własnego ZŁEGO postępowania, a nie żadnych błędów McMurphego. Sam słusznie zauważyłeś - on chciał dobrze . Siostra nie zawsze.

P.S. McMurphy nie jest sympatyczny - to Jack Nicholson jest sympatyczny.. :)

użytkownik usunięty
Kamileki

Podział papierosów był uzasadniony - przegrywali wszystko na rzecz McMurphego. Jasne, że teoretycznie to ich własność i mogą z nią robić co chcą, ale jednak to ludzie umysłowo chorzy, którzy nie zawsze do końca zdają sobie sprawę z tego, co robią a McMurphy to wykorzystywał (m.in przez hazard).

Zauważ, że gdyby to siostra zdobyła głos po czasie, nikt nie mówiłby, że to uczciwe, tylko że oszukiwała. Poza tym Wódz nie był chory umysłowo - nie podniósł ręki od razu, bo udawał głuchego i nie chciał, żeby ktoś pomyślał że wie o co chodzi.

Pewnie, McMurphy pomógł Billemu. Z tym, że to nie jest usprawiedliwienie. Jeśli ktoś jest w szpitalu, a ty wejdziesz na oddział i urządzisz balangę, przez co rozweselisz pacjentów, to personel nie będzie ci wdzięczny.

Nie trzeba trzymać komuś pistoletu przy głowie, żeby go do czegoś zmusić. McMurphy doprowadził do takiej sytuacji, w której siostra mogła albo ostatecznie spróbować odzyskać kontrolę, albo się poddać. Na nieszczęście Billego wybrała to drugie, ale nie musiałaby tego robić, gdyby McMurphy nie urządził imprezy. Mógł tę sytuację rozwiązać inaczej i to był jego błąd.

Masz rację, siostra nie zawsze chciała dobrze. Z początku tak, potem nie, kiedy pojawił się McMurphy i próbowała z nim wygrać. Jej błędy wynikają więc z jego postawy.

Nicholson owszem, jest sympatyczny, ale sama postać już w książce jest tak napisana, by budzić sympatię:)

ocenił(a) film na 9

Nawet ludzie zupełnie zdrowi wikłają się w hazard i też przegrywają, więc McMurphy trochę naginał fakt bo lepiej grał, ale jak on wygrywał ich papierosy po grze w karty to żadnych problemów czy większych pretensji nie było. Ufali bardziej McMurphemu mimo, że ogrywał ich często a nawet lekko oszukiwał niż personelowi, który w biały dzień decydował o tym kiedy i ile będą palić.

Ja bym się upierał czy Wódz był do końca zdrowy. Słuch miał sprawny i udawał głuchego, ale po co wpadł do psychiatryka? Większość przychodziła tam z własnej woli, ale byli to goście, który nie radzili sobie z presją życia w normalnym społeczeństwie. Wódz zapewne też sobie nie radził skoro tam był.

Usprawiedliwienie nie jest, ale chciał jak najlepiej dla Billego, słuchał i rozmawiał z nim jak z normalnym facetem, a nie jak z małym dzieckiem jak siostra. Lepiej pomóc komuś bezprawnie niż prawnie komuś niemalże szkodzić... Prawo to nie wszystko, jest jeszcze moralność, religia itd.

Skoro siostra nie poradziła sobie z presją, to co nadal robiła w szpitalu po tym ekscesie ? Powinna się udać chociaż na krótki urlop, ale to kolejny fakt potwierdzający jej autorytarne rządy i pozycję nie do ruszenia.

Jej błędy mogą wynikać z jego błędów w takim przypadku jak piszesz - próbowała z nim wygrać. Jednak to chyba ona miała zapewnić porządek i opiekę w tym szpitalu, a nie wikłać się w gierki z gościem, który nie jest do końca zdrowy a przynajmniej za takiego uchodził.

Z Nicholsonem chodziło mi o to, że to głównie jego zasługa że bierzemy stronę McMurphego, a nie filmu który rzekomo ma sugerować za kim ma kibicować widz. To samo ma się z Louise Fletcher. Jej fizjonomia z kolei sprawia, że lekko odpycha widza. Gdyby te dwie głównie postacie grali inni aktorzy kto wie czy odbiór bohaterów nie byłby nieco inny. Chociaż Forman zapewne nie dopuścił by do innego spojrzenia na postacie Randalla i Ratched bo miał ukryty cel tworząc ten film.

Dla mnie McMurphy ani siostra nie są jednoznacznymi postaciami - duża zasługa w tym pary grającej, ale jednak wobec kilku ważnych sytuacji to Ratched jest tym "czarniejszym charakterem" działając czasami wręcz perfidnie, a nie tak jak Randall - będąc sobą i naturalnie.

użytkownik usunięty
Kamileki

Z tym, że zdrowi psychicznie wiedzą, jakie jest ryzyko, jakie hazard może mieć skutki. Oni nie do końca pojmowali sytuację, niektórzy nie do końca nawet umieli grać. A personel zaczął wydzielać im papierosy dopiero PO pojawieniu się McMurphego.

Wódz nie radził sobie z życiem, ale bynajmniej nie był chory psychicznie, nie miał ograniczonego umysłu. Od początku głosowania wiedział, o co chodzi.

Jak mówię, McMurphy chciał dla Billego dobrze, ale próby pomocy z jego strony były niewłaściwe. Kiedy już odchodził, Billy chciał sam zdecydować, kiedy odejdzie i kiedy będzie gotowy, żeby się przespać z dziewczyną. To Mcmurphy niemal zmusił go do tego, Billy na początku się opierał.

To, że siostra nadal pozostała w szpitalu jest kolejną złą rzeczą, ale jak już mówiłem, ona STAŁA się zła, właśnie po tym wszystkim. Chodzi mi głównie o jej postawę wcześniej.

Miała zapewnić porządek i dlatego walczyła z gościem, który porządek niszczył. Oboje sięgali do coraz ostrzejszych środków i skończyło się tak, jak się skończyło.

Z tym się zgadzam, ale zauważ, że to celowy zabieg reżysera i aktorów. Nicholson potrafi zagrać niesympatyczną postać, ale tutaj specjalnie gra w taki sposób, żeby widz go polubił. Tak samo Louise Fletcher - specjalnie swoją mimiką i grą pokazuje, że jest "zła", zanim jeszcze cokolwiek zrobi.

Też uważam, że nie są jednoznaczni i uważam, że siostra w końcu stała się zła. Nie zgadzam się tylko z ogólnie przyjętą opinią - że od początku do końca była czarnym charakterem.

ocenił(a) film na 9

Czyli uważasz, że przez rozpowszechnienie hazardu przez jednego gościa cała grupa ma na tym ucierpieć i mieć ograniczony dostęp do swoich fajek?

Dalej twierdze, że wódz nie wiedział o co chodzi w tym głosowaniu. Ratched dość pokrętnie wytłumaczyła o co chodzi w tym głosowaniu, myślę nawet że zrobiła to specjalnie aby mniej pacjentów było za oglądaniem meczu.

Jedyne do czego zmusił McMurphy Billego to przymusowa wizyta z jego koleżanką w pokoju szpitalnym. Reszty "dokonał" sam Billy i nie był z tego powodu jakoś specjalnie niezadowolony. Myślę, że próba pomocy była właściwa, jedyne co było nie tak to regulamin miejsca zamkniętego jakim był szpital, ale przy nieudolnych metodach pomocy Billemu z jego problemem przez siostrę to jak kropla w morzu.

Siostra Ratched sięgnęła do ostrych środków - wpływała na psychikę pacjentów i to było najgorsze. Randall jedynie łamał regulamin szpitalny, jego "mocniejsze" środki takie jak męska wyprawa na ryby czy nocna impreza oznaczały chęć pomocy, być może dość nieodpowiedniej ale jednak.

Oczywiście nie twierdze również, że siostra była od początku czarnym charakterem. Miała po prostu coraz gorsze wybory, ale winą za te wybory nie może tbyć obarczony tylko McMurphy - bardziej moim zdaniem jej chęć dominacji, pokazania kto tu rządzi i dzieli.

użytkownik usunięty
Kamileki

Ja rozwiązałbym ten problem inaczej, ale rozumiem dlaczego zdecydowała się wydzielać im fajki i nie potępiam tego.

Wódz wiedział, bo sam był świetnym obserwatorem, bardzo bystrym. Zresztą to nie siostra a McMurphy wyjaśnił za czym głosują.

Tak naprawdę nie wiemy z filmu, czy metody siostry były skuteczne, bo już na początku terapię przerywa McMurphy. W książce natomiast było powiedziane, że terapia siostry przynosi efekty.

W jaki sposób siostra wpływała na nich negatywnie? Próbowała rozmawiać o ich problemach, tak robią wszyscy terapeuci.

No i nie twierdzę, że McMurphy ponosi wyłączną odpowiedzialność. Siostra była zbyt władcza i to skierowało ją na złą drogę - ale ktoś ją musiał wcześniej popchnąć.

ocenił(a) film na 9

Ja potępiam, bo odebranie możliwości palenia ludziom kończy się na ich nerwach. Nie można człowiekowi uzależnionemu NAGLE coś zabrać/zmienić. Tak samo alkoholik, nie można mu zabrać całkowicie alkoholu i wydzielać w określonych dawkach bo "oszaleje". Tak więc fatalny błąd.

Nie czytałem książki, wiem że w filmie terapia nie przynosiła oczekiwanych efektów. McMurphy nie przerywa żadnej terapii - nie ma aż takiej "mocy".

Nie napisałem, że wpływała na nich negatywnie - powodowała to, że myśleli tak jak ona im wpajała, nie dawała im wolności słowa jak Randall. Dobrze napisałeś - próbowała. Jednak próby te były cholernie nieskuteczne.

Siostry nikt nie popchnął na złą drogę - sama wybrała taką zażartą walkę z zaledwie jednym buntującym się pacjentem. Na jej złe wybory wpływ miała jej chęć władzy, a nie Randall. On przecież nie sterował siostrą, "tylko" chciał zmian.

użytkownik usunięty
Kamileki

Skąd wiesz, że w filmie nie przynosiła? McMurphy owszem, "przerwał" ją - zakłócił przebieg, podważał autorytet siostry, zniechęcał pacjentów do współpracy z nią.

Jak to nie dawała im wolności słowa? Każdy mówił co chciał i kiedy chciał - bez zmuszania do mówienia.

On nie tyle chciał zmian, co postanowił za wszelką cenę zniszczyć to, nad czym pracowała siostra, zburzyć jej porządek. Nie chciał zmian, tylko zasiania chaosu w jej uporządkowanym świecie. Gdyby on sam grał zawsze fer, moglibyśmy obwiniać tylko siostrę. W stosunku do pacjentów była w porządku, NIE w porządku zaczęła być po przybyciu McMurphego - a i tak przez dłuższy czas jedynie do niego. Tak więc to on popchnął ją na złą drogę.

ocenił(a) film na 9

Pacjenci nie czuli zadowolenia. Prozaiczny, ale mocny powód dlaczego terapia przez przyjściem Randalla nie przynosiła efektów. McMurphy nikogo nie zniechęcał, pokazywał jedynie swój punkt widzenia, pacjenci mogli go wybrać lub nie - jak widać woleli słuchać drobnego przestępcę niż profesjonalną siostrunie.

Mam na myśli, że rozmowy nie były toczone luźno, tylko Ratched im przywodziła. Była relacja matka-dziecko, a nie człowiek pełnoletni-człowiek pełnoletni.

Chciał zmian, które spowodowały zniszczenie jej "genialnego", "lepszego", "uporządkowanego" życia. Wiadomo, że McMurphy nie był fair, też nie uważam go za ideał, ale jego działania były lepsze niż całego personelu. Przynajmniej ja to tak odbieram. Nie wiem dlaczego dalej sądzisz, że siostra została zepchnięta na zła drogę - Randall był tam jedynie pacjentem bez jakichkolwiek przywilejów a siostra miała wszystko w rękach, tylko w pewnej chwili wszystko jej się posypało co świadczy o tym, że nie była przygotowana na każdą sytuację jaka może się przydarzyć w szpitalu psychiatrycznym, a nie o tym że ktoś ją zepchną na złą drogę. Czy McMurphy był diabłem ? :D

użytkownik usunięty
Kamileki

To, że nie czuli zadowolenia nie jest dowodem na to, że terapia nie działa. Niemal zawsze na terapii, przy omawianiu problemów jest dyskomfort, poczucie zniechęcenia itd, zanim dotrze się do sedna i nastąpi poprawa. Pacjenci woleli go słuchać, bo był sympatyczniejszy.

Były toczone w ten sposób, bo była to terapia grupowa. Inaczej rozmawia się sam na sam a inaczej w towarzystwie. Siostra prowadziła rozmowę trochę sztywno, ale poprawnie.

Diabłem na pewno nie był, ale nie nazwałbym go też aniołem:) Nikt nigdy nie jest przygotowany na każdą okoliczność i siostra zawiodła. Prawdą jest jednak, że nie zrobiłaby tego, co zrobiła, gdyby McMurphy nie niszczył jej wszystkiego, nad czym pracowała.

ocenił(a) film na 9

No właśnie - zawiodła. McMurphy niszczył jej wszystko, ale w sposób nieświadomy i chcąc pomóc pacjentom. To, że sprawy potoczyły się w taki sposób jaki się potoczyły w liczbach oceniałbym 65 % do 35% na niekorzyść siostry.

użytkownik usunięty
Kamileki

Na pewno nie nieświadomy - przecież założył się, że ją wyprowadzi z równowagi. Ja powiedziałbym, że ich wina wynosiła pół na pół, ale jednak to siostra użyła "podlejszych" sposobów, więc to ona jest bardziej winna - choć nie jedyna.

ocenił(a) film na 9

He, ale to był tylko zakład. Jego działania ogólne były przeważnie nieświadome - w końcu skończył tragicznie, a to nie było jego zamiarem. Z tego co pisałeś wydaje mi się, że w książce działania siostry są zapewne efektywniejsze, a i McMurphy jest ukazany w innym - gorszym świetle. Film pokazuje, że siostra zawiniła bardziej, wiadomo że nie jest jedyną, ale tak jak pisaliśmy - Forman zastosował taki styl kręcenia, że "pokochać" to ją raczej ciężko, a postać Randalla jak najbardziej można.

użytkownik usunięty
Kamileki

W książce siostra ukazana jest nieco gorzej niż w filmie, w którym nie ma kilku szczegółów działających na jej niekorzyść - m.in tego, że kazała pacjentom donosić na siebie nawzajem. Z drugiej strony w książce McMurphy o wiele bardziej zachodzi jej za skórę.

Nie myślę, że Ratched była zła... To McMurphy był co najmniej nieodpowiedzialny, ale zgadzam się - wywoływał olbrzymią symmpatię u widza.
Moim zdaniem już pierwszą wielką jego głupotą nie było to, że chciał oglądać mecz, zmienić harmogoram, ale to, że chorym psychicznie urządził wycieczkę statkiem po morzu... Jak można było chorych ludzi, którzy naprawdę nie wszystko rozumieją zabrać na niebezpieczną w sumie wyprawę, bez odpowiedniego zabezpieczenia? Właściwie przy pierwszym oglądaniu tej sceny czekałam, aż któryś z nich się utopi... I wiecie - przy końcu filmu przeszło mi przez głowę, że Ratched nie jest przyjaciółką matki Billego Bibitta, tylko jego matką....

Atina12

Podobnie jak z "Niewierną" Adriana Lyne - widz bardziej utożsamia się z mordercą (atki biedny był ten Rochard Gere), niż ze zdrajczynią, któa i tak była zdecydowana zakończyć romans...

użytkownik usunięty
Atina12

Ten film jest jedną, wielką przenośnią. Po co w takiej sytuacji traktować wyjazd nad wodę śmiertelnie poważnie, a przede wszystkim, dosłownie?

No właśnie :))). Bardzo ładnie powiedziane - jedna wielka przenośnia... Może wszysycy jesteśmy wariatami????

użytkownik usunięty

Film jest przenośnią, ale jednak do oceny dane nam są konkretne sytuacje. Wiem, że reżyser miał na celu pokazać walkę z systemem, który niszczy ludzi, jednak według mnie taka interpretacja, mimo, że zamierzona, się nie sprawdza - właśnie z powodu siostry Ratched, która ma ten system reprezentować.

ocenił(a) film na 10

Ale powstaje pytanie, czy celem nadrzędnym szpitala dla psychicznie chorych jest autorytet "władz" szpitala, czy dobro pacjentów.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Oczywiście, że dobro pacjentów, ale autorytet jest do tego potrzebny. Siostra próbowała im pomóc zgodnie z zasadami, McMurphy przeciwnie.

ocenił(a) film na 10

Tylko że nie może być tak, by ten autorytet trwał kosztem dobra pacjentów, jak to się dzieje w tym filmie. McMurphy go podważa, bo... w zasadzie co to za autorytet, który posługuje się takimi metodami? "Niech nienawidzą, ważne by się bali".

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Autorytet zaczyna stosować takie metody dopiero PO przybyciu McMurphego - kiedy dla zakładu zaczyna on rozwalać porządek.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones