PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
8,5 406 568
ocen
8,5 10 1 406568
8,7 48
ocen krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i zakładam temat w związku z ciekawym zjawiskiem, jakie zauważyłem nie tylko na tym forum, ale wokół filmu ogólnie - opinii na temat siostry Ratched jako "tej złej". Od razu zaznaczam, że nie jestem trollem, więc jeśli ktoś chce rzucać wyzwiskami, to nie tutaj. Nie chcę prowokować do kłótni, tylko do dyskusji.

Wiadomo, jaki był zamysł autora książki i reżysera filmu - siostra Ratched ma być ucieleśnieniem systemu, tyranem ubezwłasnowolniającym pacjentów, czarnym charakterem. Po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu mam jednak zupełnie inne wnioski - siostra Ratched nie tylko NIE JEST zła, ale przeciwnie - miała sporo racji.

Od początku. Film już na wstępie sugeruje nam, że Ratched będzie "tą złą". Widzimy ją, w czarnym płaszczu, z zimnym uśmiechem na twarzy. Reżyser mówi "oto czarny charakter". Przedstawiając ją w ten sposób, zanim zdąży cokolwiek zrobić, aby to potwierdzić, film nie daje nam wielkich szans na ocenienie jej pozytywnie.

Następnie pojawia się McMurphy. Mimo jego niewesołej kartoteki, z góry ukazany jest jako postać pozytywna, wzbudzająca sympatię, której widz ma kibicować. Tym bardziej fakt, że będzie prowadził walkę z siostrą Ratched działa na jej niekorzyść. Widz automatycznie weźmie stronę McMurphego, cokolwiek siostra zrobi, bo po prostu jest on o wiele bardziej sympatyczny.

Jakimi czynami siostra pokazuje swoje zło? Zanim McMurphy przybywa, stara się prowadzić terapię, leczyć pacjentów. Rozmawia z nimi, uprzejmie i spokojnie, próbuje pomóc im się otworzyć, porozmawiać o problemach, ale nie zmusza do mówienia, jeśli ktoś nie ma ochoty.

McMurphy z kolei, DLA ZAKŁADU, z nudów decyduje się robić jej na złość. Pyta czy można ściszyć muzykę a siostra, spokojnie i uprzejmie tłumaczy mu, dlaczego nie. Postąpiła normalnie, ale ponieważ widz trzyma z McMurphym, na jej konto leci minus.

Dalej, sprawa meczu. Siostra jest niechętna zmianom w planie, który wypracowała, ale zgadza się na głosowanie - postępuje uczciwie i McMurphy uczciwie przegrywa.

To fakt, że przy drugim głosowaniu policzenie chroników jako głosujących było nie fer, ale można siostrę zrozumieć. Zasady panują przecież nawet w szkołach i trzeba się do nich stosować, a co dopiero w zakładzie dla chorych ludzi. Siostra, broniąc porządku, który McMurphy stara się zburzyć, działa w słusznej sprawie. A już na pewno nie było nieuczciwe, że nie uznała głosu Wodza. Podniósł rękę po zamknięciu głosowania i założę się, że gdyby to McMurphy pierwotnie wygrał, a po głosowaniu siostra zdobyłaby decydujący głos, zostałaby uznana za oszustkę.

McMurphy postepuje bardzo lekkomyślnie. Oczywiście, chce dobrze, ale zabieranie bądź co bądź umysłowo chorych ludzi na ryby, bez żadnej opieki nie jest ani mądre, ani bezpieczne. Trzeba też zauważyć, że siostra Ratched nie każe pacjentów za to, że poszli z McMurphym.

Jedyny raz, kiedy przeciągnęła strunę, nastąpił kiedy zaszantażowała Billego, doprowadzając do jego śmierci. Jasne, postąpiła źle - ale dlaczego? Została do tego zmuszona. To McMurphy urządził balangę z dziwkami i alkoholem, niszcząc porządek, demolując oddział i stawiając siostrę pod murem. Doprowadzona do ostateczności, uciekła się do ostatniej deski ratunku. Postąpiła źle, ale została do tego zmuszona.

Czy siostra Ratched jest więc czarnym charakterem? Uważam, że nie. Ona nie była zła, ona STAŁA się zła przez McMurphego (który, skąd inąd chciał dobrze). Oboje popełnili błędy, a jej błędy były wynikiem jego błędów.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Nie mówię o regułach, które stworzyłby McMurphy. Większość powinna decydować o czasie zakończenia głosowania, czas spotkania wyznacza siostra bo to element terapii - pełna zgoda, ale głosowanie wyszło z inicjatywy pacjenta a czas zakończenia ustaliła 1 osoba, a nie większość.

To, że każdy z tych pacjentów prócz Randalla był tam dobrowolnie nie świadczy o tym, że film nie porusza wątku totalitaryzmu i walki z nim. Nie twierdzę, że jest to główny temat bo ten film posiada kilka głównych wątków. Wiesz przecież doskonale, że dzieło Formana operuje wieloma przenośniami i nie można liczyć na ukazanie wielu rzeczy wprost.

W sensie złamania ich autorytetu można współczuć, ale ja twierdzę że powinni oni być przygotowani na wszystko, łącznie z wysadzeniem tego szpitala w powietrze. Powinni być przygotowani na każdego rodzaju chaos.

Perfidny szantaż to była reakcja zaplanowana. Dlaczego siostra nie zaatakowała "psychicznie" innej osoby tylko Billego, o którym wiedziała że ma jedną ze słabszych psychik wśród pacjentów ? To zdarzenie było więc przewidywalne, siostra powinna mieć na uwadze, że takie złe słowa mogą doprowadzić do próby samobójczej młodego chłopaka. To nie jest nadinterpretacja, masz absolutną rację abyśmy pamiętali że mówimy o filmie - jego reżyserem był Czech - to kolejna niemała wskazówka co chciał ukryć w przekazie swojego dzieła.

Blizna na czole Maca nie wyglądała jak blizny po uderzeniu czy upadku na ziemię. Nie czytałem książki, ale jest to niemal pewne że był dokonany zabieg lobotomii. Do tego co najmniej "dziwne" zachowanie Randalla gdy wódz chce razem z nim uciec świadczy za takim przebiegiem wydarzeń. Piszesz, że to hipotezy. Wiadomo, że nie można być pewnym tego tak jak śmierci hehe ale to że główny bohater miał lobotomię jest o wiele bardziej prawdopodobne niż to, że jej nie miał. W filmie nie ma szczególnej przesłanki bo nie jest to gatunek medyczny tylko dramat. McMurphy rzucił się na siostrę bo poczuł olbrzymi żal do siostry za jej podłość. Ja też bym się rzucił, czy to oznacza że nie mam oleju w głowie ? Mądrość nie ma tu nic do rzeczy. Zaryzykuję stwierdzenie, że była to nawet prawidłowa reakcja na bardzo zły wybór siostry. A nie jestem sadystą i nie lubię przemocy ani nic w tym stylu. Jestem wręcz człowiekiem bardzo spokojnym.

To, że wszyscy pacjenci prócz Randalla nie byli zmuszeni do przebywania w zakładzie nie świadczy o tym, że film nie porusza problemu totalitaryzmu i walki z nim. Nie twierdzę, że jest to motyw przewodni bo jest ich kilka. Wiesz jednak doskonale, że dzieło Formana operuje wieloma przenośniami i nic nie jest ukazane wprost . Tez słyszałem, że Ratched w książce jest "potworem" jednak w filmie ciężko pokazać "idealne" zło, a moim zdaniem Fletcher świetnie zagrała tę rolę.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

To, że każdy z tych pacjentów prócz Randalla był tam dobrowolnie nie świadczy o tym, że film nie porusza wątku totalitaryzmu i walki z nim. Nie twierdzę, że jest to główny temat bo ten film posiada kilka głównych wątków. Wiesz przecież doskonale, że dzieło Formana operuje wieloma przenośniami i nie można liczyć na ukazanie wielu rzeczy wprost.

Ten fragment miał być na końcu. Myślałem, że mi go zjadło i napisałem od nowa nieco zmodyfikowany.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

"To, że każdy z tych pacjentów prócz Randalla był tam dobrowolnie nie świadczy o tym, że film nie porusza wątku totalitaryzmu i walki z nim. Nie twierdzę, że jest to główny temat bo ten film posiada kilka głównych wątków. Wiesz przecież doskonale, że dzieło Formana operuje wieloma przenośniami i nie można liczyć na ukazanie wielu rzeczy wprost."

Moim zdaniem właśnie ten fakt bagatelizujesz w swojej analizie, bo on zmienia postrzeganie znaczenia filmu. Przenośnie i aluzje to jest sam szpital i pacjenci, ale nie powód bycia w szpitalu. Gdyby to nie miało znaczenia, to nie zostałoby uwypuklone. A zostało. Nie można tego faktu pominąć, a to właśnie robisz, dlatego popełniasz błąd. Na film trzeba spojrzeć całościowo, gdyż każdy element nawet jako symbol musi się wiązać z innymi.

"Perfidny szantaż to była reakcja zaplanowana. Dlaczego siostra nie zaatakowała "psychicznie" innej osoby tylko Billego, o którym wiedziała że ma jedną ze słabszych psychik wśród pacjentów ? To zdarzenie było więc przewidywalne, siostra powinna mieć na uwadze, że takie złe słowa mogą doprowadzić do próby samobójczej młodego chłopaka."

To tylko Twoje przekonanie. Wiadomo dlaczego nie zaatakowała kogoś innego, przecież zastała właśnie jego z obcą kobietą. To chyba oczywiste. Ostatnie zdanie jest nielogiczne - zdarzenie nie było przewidywalne tylko dlatego, że wiedziała, że miał bardzo słabą psychikę. "Zaatakowała" go, ponieważ wiedziała, że nie rzuci się na nią jak Mac, co nie znaczy, że w ułamku sekund zaplanowała sobie zemstę już widząc w wyobraźni leżącego z poderżniętym gardłem Billego. To wszystko dziecinna mrzonka.

Jeśli chodzi o lobotomię, to nie będę się kłócił, bo może i masz rację, że o to chodziło. Choć przesłanki mogłyby być bardziej wyraziste, np. rozmowa pacjentów, że komuś tam robią coś z mózgiem, na stałe "uspokajając". Taka rozmowa mogłaby sie odbyć w środku filmu, gdzieś na chwilę, ale już wskazałaby, że na końcu to była właśnie lobotomia. A tak, twierdząc z góry, że to lobotomia brakuje mi tu elementu wyjaśniającego.

"To, że wszyscy pacjenci prócz Randalla nie byli zmuszeni do przebywania w zakładzie nie świadczy o tym, że film nie porusza problemu totalitaryzmu i walki z nim."

A właśnie, że chwieje się ów problem, bo problem totalitarnych rządów jest bardzo niejasno przedstawiony. Folwark zwierzęcy - to tak, pełna oczywista oczywistość, jasność bez dwóch zdań. Ale to nie to.

użytkownik usunięty
Gordon Geko

Drugi akapit i piec przeładowany!

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Jednak trzeba mieć na uwadze, że McMurphy sam do tego szpitala nie trafił. A to z niego reżyser zrobił główną postać, w książce było inaczej. Najprościej mówiąc, Randall symbolizuje społeczeństwo, które jest uciskane przez totalitarne rządy (w filmie zastępuje je rzecz jasna siostra Ratched). Pominąłem fakt dobrowolnego przebywania w szpitalu większości pacjentów, bo ta ich dobrowolność przebywania nie jest przenośnią walki z totalitaryzmem, a czymś zupełnie innym. Ich własny wybór o przebywani u ośrodku zamkniętym świadczyć może o cienkiej granicy między normalnością a nienormalnością. Jednak tak jak wspomniałem, na motyw przeniesienia na ekran symbolicznej walki z totalitaryzmem świadczy obecność tylko i wyłącznie McMurphego. On już nie miał wyboru. Mając na uwadze, że jest to główny bohater stanowi to mocny i realny argument za również i taką interpretacją (totalitaryzm itd.) niektórych wydarzeń z tego filmu.

Być może nielogiczne, ale czy atak siostry był potrzebny ? Dlatego nazywam to zemstą, a to że mogła szybko wyobrazić sobie czyjeś samobójstwo nie do końca jest takie dziecinne, w końcu była lekarzem. Z pewnością powinna zdawać sobie z tego o wiele bardziej sprawę niż zwykły "śmiertelnik".

Problem totalitarnych rządów nie jest jasno przedstawiony bo nie tylko o tym traktuje film. Jednak jest moim zdaniem zgrabnie przemycony i jak najbardziej występuje.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Mac jako symbol społeczeństwa też niezbyt pasuje. W końcu był on kryminalistą, wyrzutkiem społecznym. Wywinął się od odsiadki w zamian za szpital dla czubków. Ale to też nie jest miejsce, gdzie można oglądać sobie mecze z piwskiem w jednej i papierosem w drugiej ręce, klnąc i krzycząc; odprawiając balangi z dziwkami, robiąc przy tym niezły bajzel. Gdyby siedział w więzieniu, a jednocześnie głównym bohaterem byłby strażnik, to byście prawie wszyscy widzieli w strażniku bohatera, a Maca jako tego złego, którego trzeba przystopować. Fakt, nie jest to więzienie, ale też miejsce, za które płaci podatnik, dostają za darmo jedzenie i dobre spanie plus leki, basen, sport i opiekę terapeuty. Ale im jeszcze za mało, w dodatku ci którzy to wszystko dają to ci źli ludzie. Mac miał jak pączek w maśle, ale mu się meczy zachciało, laseczek, balang i sexu, choć powinien siedzieć w więzieniu. Hehe.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Nigdzie nie pisałem, że McMurphy jest dobrym człowiekiem. Jest przestępcą, który znalazł się w szpitalu psychiatrycznym i nawiązał kontakt z wieloma pacjentami z tego szpitala. Dlaczego sądzisz, że "wyrzutek społeczeństwa" nie może symbolizować społeczeństwa? Forman ukazał go SPECJALNIE w jak najlepszym świetle, do tego był to Jack Nicholson :) Reżyser po prostu nie daje nam wyboru komu najbardziej mamy kibicować. Do tego strażnicy to jeszcze murzyni... bez komentarza :D Polubić ich ciężko he.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Ale jako symbol walki z totalitaryzmem jakoś nie pasuje.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Sam w sobie przestępca nie pasuje, ale tu grał Nicholson - człowiek którego ciężko nie lubić (ogromna charyzma, poczucie humoru itd.), a taki ktoś jak najbardziej może reprezentować społeczeństwo.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Z pewnością morderca zagrany przez Nicholsona również mógłby reprezentować społeczeństwo.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Czemu nie :D

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Poza tym nie można odbierać tego w dosłowny sposób. Wtedy nawet morderca może reprezentować społeczeństwo. W Taksówkarzu Travis Bickle reprezentował wymiar sprawiedliwości i mimo tego, że stał mordercą nie raziło to w ogóle. Wszystko zależy od kontekstu.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Dokładnie, zależy od kontekstu. W Taksówkarzu był sobie dobry koleś, który walczy ze złem, stając się złym. Tutaj jst zupełnie inna sytuacja. Siostra nic złego im nie robiła, pacjenci mieli wszystko co trzeba, a na reguły szpitala sami się zgodzili przebywając tam. Siostra ze szpitalem nie reprezentowała zła czy złego (totalitarnego) systemu, bo nie ma ku temu podstaw. Mac nie miał nic do tego. On wszędzie widział tylko zło wokół siebie, a on to był ten dobry - rozmowa z dyrektorem, że to 15-latka, którą zzgwałacił mówiła czy wyglądała (już nie pamiętam) na 18 lat i była napalona, a żaden facet by nie wytrzymał. I takie brednie. Potem jazda z siostrą.

"Forman ukazał go SPECJALNIE w jak najlepszym świetle, do tego był to Jack Nicholson :) Reżyser po prostu nie daje nam wyboru komu najbardziej mamy kibicować. Do tego strażnicy to jeszcze murzyni... bez komentarza :D Polubić ich ciężko he."

To już kolego farmazony. Niczego nie pokazał w jak najlepszym świetle. Reżyser był obiektywny, a charyzma Nicholsona to zupełnie odrębna, niezależna sprawa. Próbujesz mnie przekonać do swoich fałszywych przekonań, zaprawdę daruj sobie. Nie jesteś obiektywny, bo łatwo Tobą manipulować. Sory, ale takie są fakty. W dodatku wmawiasz mi, że Murzyna ciężko polubić. To już przegięcie, bo głoszenie czystego rasizmu.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Siostra nic złego nie zrobiła dopóki nie przyszedł McMurphy. Naprawdę tego nie widzisz? Wówczas stała się symbolem systemu, maszyną a McMurphy obrońcą wolności, własnych przekonań itd.

Jesteś pewny, że Forman nie ukazał "specjalnie" w lepszym świetle Randalla? Uważasz, że zostałem zmanipulowany przez reżysera , a Ty masz rację ?:) Równie dobrze Ty mogłeś zostać zmanipulowany myśląc, że nie jest to film o totalitaryzmie. Niestety nikt nie jest obiektywny - ani Ty ani ja. To nasz subiektywne poglądy. Nie jestem rasistą, to był taki lekki, być może za ostry żart.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

"Wówczas stała się symbolem systemu, maszyną a McMurphy obrońcą wolności, własnych przekonań itd."

Ale co on miał do gadania? On o nic swojego nie miał prawa walczyć. Został wrzucony do zakładu za psychopatyczne zachowania, choć prawdziwym psychopatą nie był. Był zdrowy na umyśle, więc mógł obiektywnie obserwować co się tam dzieje. Co zobaczył? Zobaczył, że te świry to po prostu zbłąkane dusze, które lękają się życia (stąd wolą być w szpitalu, jak później się okazuje), a przede wszystkim boją się wymagań, jakie stawia im społeczeństwo. Uczy ich, że mogą się wyzwolić ze swojego lęku, że nie muszą spełniać wymagań społeczeństwa (tak jak on sam, który ma gdzieś co inni o nim pomyślą i czego od niego chcą). To SIOSTRA RATCHED I SZPITAL SĄ SYMBOLEM SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE CIĄGLE STAWIA WYMAGANIA. O TYM JEST TEN FILM.
Dlaczego Ratched jest symbolem społeczeństwa? Dlatego, że ci chorzy ludzie gdziekolwiek by się nie znaleźli, czy na zewnątrz czy w zakładzie, mieliby ciągle ten sam problem. Ratched od nich WYMAGAŁA i to już był wystarczający powód dla nadwrażliwców, aby była ona jedynie przeniesieniem problemu z jednego miejsca na drugie. Ich wewnętrzny konflikt pozostał.

Ponieważ Ratched z konieczności stała się problemem ich zniewolenia, a raczej substytutem wewnętrznego zniewolenia przez społeczeństwo, to już to wystarczało, aby bali się tej pielęgniarki. A to czego człowiek się boi, to tego nie lubi. A czego nie lubi, to od tego ucieka. Albo walczy z tym. I oto nadchodzi McMurphy - gość, który nie boi się społeczeństwa, jego wymagań, a więc także Ratched. Potrafi bez trudu jej się przeciwstawić. A więc dla tych nadwrażliwców staje się bohaterem, z którym chcą razem iść i razem z nim walczą. To jest pierwsza perspektywa filmu.

Teraz druga. Forman wcale nie mówi, że ta wolność jest pozytywnym celem, do którego należy dążyć. Bo taka wolność ma też swoją cenę: Mac jako wolny od wymagań społeczeństwa wpada w drugą skrajność: brak lęku i zasad moralnych i społecznych doprowadza go do kryminału... z kryminału do zakładu psychiatrycznego... z zakładu do śmierci...

Siostra Ratched symbolizuje więc jednocześnie ład i porządek, ale jednocześnie społeczną rękę "kata" za nieposłuszeństwo. Bez tych cech jednak szpital (społeczeństwo) nie mogłoby istnieć; potrzebne są reguły i konsekwencje ich złamania. Siostra nie jest więc złem, ale tylko drugim biegunem psychiki człowieka.

Dlatego właśnie na początku napisałem:

"I pamiętajcie dzieciaki, film nie mówi próbie wyzwolenia z systemu totalitarnego, bo jego przesłanie dotyka głębszej warstwy dualności ludzkiej psychiki (czy lepiej być w systemie pełnym reguł czy uwolnić się od narzuconych rygorów; ludzie pragną wolności, ale jednocześnie się jej boją), a także różne punkty widzenia zła i dobra. Ponadto zwracam uwagę, że siostra Ratched starała się pomóc pacjentom,ale w zamian wymagała dostosowania się do reguł. "

Mam nadzieję, że teraz lepiej się wyjaśniło co miałem na myśli. To co tu powiedziałem w pełni odkrywa znaczenie filmu, jego symboli i wątków jako jedną całość.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Odniosę się tylko do jednego Twojego fragmentu bo resztę już pisałeś wcześniej w innej formie:
"Teraz druga. Forman wcale nie mówi, że ta wolność jest pozytywnym celem, do którego należy dążyć. Bo taka wolność ma też swoją cenę: Mac jako wolny od wymagań społeczeństwa wpada w drugą skrajność: brak lęku i zasad moralnych i społecznych doprowadza go do kryminału... z kryminału do zakładu psychiatrycznego... z zakładu do śmierci..."
Czy walka z systemem totalitarnym nie może prowadzić do śmierci? Czy w Korei Północnej ktoś kto sprzeciwi się władzy nie ginie jak McMurphy ? Oczywiście, że ginie. Siostra Ratched nie może być społeczeństwem bo jest ona jedynie pielęgniarką, która w końcu zaczyna być tak zaprogramowana niejako przez pojawienie się McMurphego, że poza tym aby idealnie wykonać swoją pracę o niczym innym nie myśli. Przypomina to władzę trzymającą rękę nad szarymi obywatelami. To Randall, który jest naturalny, prostolinijny, rozmawia luźno z pacjentami jest społeczeństwem. On odzwierciedla cechy większości ludzi, a nie siostra. Twoja interpretacja Ratched jako symbolu społeczeństwa pasuje tylko i wyłącznie w sytuacji gdy McMurphego nie było by jeszcze w szpitalu. Jak wiadomo film tak naprawdę zaczyna się gdy Randall przychodzi do szpitala...

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Kontynuacja w tym poście. Ratched chce wmówić pacjentom, że tylko jej leczenie (czyli racje, poglądy) są słuszne. McMurphy każe pacjentom myśleć samodzielnie i wybierać to co uważają za słuszne. Elektrowstrząsy (metody nazistowskie) są okej, przespanie się z kobietą już nie jest okej. Kto tu jest tyranem, a kto społeczeństwem ? Odpowiedź jest oczywista, nie wiem dlaczego wciąż negujesz tę teorie.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Mylisz się, społeczeństwo jest formacją uporządkowaną, to nie jest jednostka. Siostra Ratched właśnie uosabia porządek społeczny, zaś McMurphy jednostkę uciekającą od tego porządku. Dla Ciebie Ratched była robotem, dla mnie była jak najbardziej naturalna, choć dość chłodna. Więc to tylko Twoje przekonania, zaś moje interpretacja opiera się nie na przekonaniach, ale czystej analizie.

ocenił(a) film na 10
Gordon Geko

tj. analizie faktów.

ocenił(a) film na 10
Gordon Geko

Aha, jeszcze jedno. Moja szefowa (księgowa) jest niemal identyczna jak Ratched, i zdaje się, że jest człowiekiem. Nawet ludzie z nią rozmawiają wyobraź sobie. Tylko że jest gruba i brzydka. ALe jak widać, tacy ludzie są też. I to są nawet lepsi ludzie.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

Ratched i naturalność ? Gdyby tak miała wyglądać naturalność to jak musiała by wyglądać sztywność ?Gdzie tu czysta analiza i fakty? To również Twoje przekonania, nic więcej. Szczerze wątpię, aby Twoja szefowa była taka jak Ratched. Chyba, że "wchodzi" w Twoje życie prywatne, to wówczas faktycznie niewiele może jej brakować.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Jest identyczna osobowościowo. Jest starą panną, żyje tylko światem swojej małej firemki i potrafi wysłać smsa o 23:45, że trzeba coś zrobić albo przynieść na jutro. Ostatnio w niedzielę w południe znaienacka zadzwoniła, że trzeba dziś przyjść (tak, w niedzielę), bo jest ważna sprawa do załatwienia (nie do mnie akurat).

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

No to widocznie jest pracoholiczką i myśli, że każdy człowiek powinien również taki być.

użytkownik usunięty
Gordon Geko

Toś doje­bał do pieca, hahahah

ocenił(a) film na 8

Jeśli film miał pokazać system totalitarny to osadzenie go w szpitalu psychiatrycznym było błędnym zabiegiem. Ja tu widziałem dorosłe osoby zachowujące się jak dzieci w klasie, a Nicholson to typowy klasowy błazen, buntujący się by zebrać poklask grupy. Scena po balandze to chyba najlepsze podsumowanie tego wszystkiego, jak stoją w szeregu i na pytania oddziałowej zamiast odpowiadać, uśmiechają się głupkowato z wymowną miną "ale wycięliśmy jej fajny numer"

Sprawiali wrażenie normalnych ludzi, czuliśmy do Nich sympatie, ale to jednak byli wariaci. Już pomijając jaskrawe przypadki Chaswicka i Martiniego, to młody się zabił pod szantażem "bo powiem twojej mamie", wcześniej również próbował popełnić samobójstwo, a wszystkie próby samobójcze podchodzą pod chorobę psychiczną. Nicholson próba morderstwa z błahego powodu.

ocenił(a) film na 10
BanderasKornel

Osadzenie go w szpitalu psychiatrycznym to był strzał w dziesiątkę, bo totalitaryzm ma to do siebie, że chce kontrolowac umysły, manipulować psychiką i ogłupiać ludzi. do tego dochodzą wszystkie mechanizmy bezwzględnej kontroli zewnętrznej, rygory, neutralizowanie niewygodnych jednostek i próba podporządkowania wszystkich jedynie słusznej wizji egzystencji.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

To samo dzieje się w szkołach, a jakoś nikt nie krzyczy, żeby pomóc tym biednym dzieciom. Siostra Ratched to typowa nauczycielka, pacjenci to klasa a McMurphy to właśnie taki klasowy błazen.

ocenił(a) film na 10

Podobne filmy o buntownikach w rygorystycznych szkołach też miały miejsce, chociażby "Stowarzyszenie umarłych poetów". McMurphy nie jest po to by błaznować dla zabawy, tylko by uświadomić coś współpacjentom.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Z tym, że nic im nie uświadamia. A może inaczej; uświadamia im, że mogą cieszyć się życiem, ale nie jest to nic, czego nie wiedzieli lub nie mogli odkryć wcześniej. A i tak robi to tylko dla zakładu, że wkurzy siostrę. Dobro pacjentów schodzi dla niego na drugi plan.

ocenił(a) film na 10

Podobnie jak w wielu rewolucjach, gdzie spontaniczny zryw przeradza się w poważną walkę z systemem.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Takie rewolucje mają to do siebie, że robią więcej złego niż dobrego, bo ich jedynym założeniem jest, że system jest be, bez żadnego zastanowienia.

ocenił(a) film na 10

W tym przypadku system jest be, bo polega na zniewalaniu pacjentów. Stawianie tutaj oporu nie jest sztuką dla sztuki, tylko sprzeciwem przeciw złu.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

I znowu stara gadka o zniewalaniu. Oni nie byli zniewoleni - sami tam przyszli i sami mogli stamtąd wyjść. Wyjątkiem były tylko ciężkie przypadki. I nie ma tu co mówić o złu, bo siostra Ratched nie była zła.

użytkownik usunięty
BanderasKornel

Masz bardzo chorą moralność, jeśli uważasz to za błahy powód.

Film nie jest łatwy w odbiorze, postaci nie można jednoznacznie ocenić. Nie jestem w stanie opowiedzieć się po stronie którejkolwiek postaci.
Niemniej uważam, że większość tak zwanych chorób psychicznych to wymysł. Jeśli ktoś nie potrafi sobie poradzić z uczuciami, nie jest nienormalny. Często tak się dzieje, kiedy ludzie nie mają nikogo bliskiego, kto stanowiłby dla nich oparcie. Natomiast farmakologiczne i szpitalne sposoby leczenia są sztuczne, bo nie zastąpią drugiego człowieka. To, że ktoś nie potrafi sie dogadać z małżonkiem, zdarza się często, bo ludzi popycha do ślubu zauroczenie, które z czasem mija. Ktoś się nieszczęśliwie zakochał i został odrzucony - to się zdarza. Ktoś nie radzi sobie z agresją - też się zdarza. Czy to od razu znaczy, że ktoś jest nienormalny?
Tu tkwi sedno sprawy, tego dotyczy ten film. Natomiast to, kto miał rację - główny bohater czy pielęgniaka - wydaje się być w świetle tego pytania mniej istotne.

ocenił(a) film na 9

To nie siostra Ratched jest zła, tylko system, który zna i musi mu się podporządkować. W złym świetle stawia ją to, że zgadza się na narzuconą doktrynę. Sama zabiera pacjentom papierosy, a gdy Ci protestują i denerwują się - wręcz cynicznie każe im się uspokoić. Szpital psychiatryczny (ten przedstawiony w filmie) to miejsce, gdzie parafraza "Dajcie mi człowieka, a znajdę paragraf" spełnia się w 100%. Wystarczy znaleźć człowieka, a chorobę można mu przypisać - tak jak w przypadku głównego bohatera :)

użytkownik usunięty
Samorost

Dlaczego zabiera te papierosy jest wyjaśnione i to logicznie: McMurphy, pomijając całą jego sympatię do pacjentów, zwyczajnie kosi ich i z papierosów i z pieniędzy. Poza tym, nic dziwnego że w takich instytucjach hazard jest zakazany. A Ratched kazała im się uspokoić, bo zwyczajnie kiedy wszyscy krzyczą nie można prowadzić rozmowy. Nie było w tym cienia cynizmu.

ocenił(a) film na 9

Łatwo jest denerwować (w ten czy inny sposób) a potem wymagać spokoju. Wiele zachowań tamtejszych pracowników wskazuje na złe podejście do pacjentów - co odzwierciedla ich chęć buntu ( w końcu nikt nie sprzeciwia się McMurphy'iemu, a wręcz popierają go ) Tuż po imprezie zorganizowanej przez tegoż człowieka, sanitariusze są agresywni w stosunku do wszystkich chorych. Zresztą, apropo papierosów jeszcze, myślę, że powinno im być obojętne co z nimi robią - mogą je spalić, mogą też stracić...

ocenił(a) film na 9

Jak czytam takie bzdury to krew mnie zalewa. Siostra została zmuszona przez Mc do mszczenia się i zastraszania? Od kiedy leczenie psychiatryczne polega na zastraszaniu? Bill zaliczył, wyszedł z sali. Widać było, że dostał +10 do pewności siebie, przestał się jąkać, a ona mu wyjezdza o matce? Ze wszystko jej powie i takie tam. To spowodowało śmierć. Ona była winna. Pastwiła sie nad pacjentami psychicznie. Miała nad nimi władzę i jej się to podobało.

Druga sprawa. Film pokazuje jak działały takie szpitale w latach 70. Elektrowstrzasy? To jest leczenie?

Trzecia sprawa. Oni nie byli świrami. Bali się życia. Tylko tyle. Siostra zamiast ich wspierać, popuszczać czasami to pogłębiałą ich lęki. Brak papierosów powodował agresje. Byli zdrowymi ludzmi z potrzebami. Słuchaj dziwnej głośnej muzyki cały dzień, oglądaj to co Ci każa, rób co ci każą, też byś był agresywny.

użytkownik usunięty
atraxxx

Zrobili burdel na oddziale zamkniętym, z dziwkami i alkoholem. Naturalne jest, że jako ich opiekun próbowała odzyskać kontrolę. Zrobiła to w niewłaściwy sposób, ale nie musiałaby tego robić w ogóle, gdyby McMurphy nie urządził sobie imprezy. O innych rzeczach, jak "oni nie byli świrami" i "siostra się nad nimi znęcała" już pisałem wcześniej.

McMurphy był sto razy bardziej irytujący niż siostra Ratched (w książce ona była inna, dużo bardziej sadystyczna, ale mówimy o filmie) i dostał, na co zasłużył. To był oddział dla psychicznie chorych, a on zrobił tam balangę z dziwkami i alkoholem. Niby chciał dobrze dla swoich kolegów, ale nie pomyślał, jak to wszystko może się skończyć. Na dodatek on był zdrowy, oni chorzy, a McMurphy miał to w dupie i traktował ich jak całkowicie normalnych... Śmierć Billy'ego to tak samo jego wina, jak i Ratched.

użytkownik usunięty
billie_jean4

"Na dodatek on był zdrowy, oni chorzy, a McMurphy miał to w dupie i traktował ich jak całkowicie normalnych..."

Brawo, odkryłeś sens tego filmu i przedstawiasz go w tonie ujmy. Co jest lepszym dowodem na to, że obrońcy Ratched są upośledzeni?

użytkownik usunięty

Bo to jest ujma. Chorych ludzi nie można na siłę traktować jak zdrowych. Upraszczając, jeśli ktoś ma chore serce to nie weźmiesz go do wesołego miasteczka na kolejkę pędzącą do góry nogami 150km/h bo dostanie zawału. Nie znaczy to, że nie masz go traktować jak normalnego człowieka. To znaczy tylko, że masz pamiętać, że jest chory. Ci ludzie byli chorzy i Mcmurphy albo o tym zapomniał albo miał to gdzieś.

ocenił(a) film na 8

proponuję przeczytać książkę. film może nie oddaje wszystkiego, a twoje rozważania są bez sensu - oczywiste jest, że nikt nie jest czarno lub biały, nikt nie gloryfikuje też mcmurphy'ego, bo wiadomo że miał skłonności do hazardu i był nadpobudliwy, ale jednak on wypada pozytywnie w tej sytuacji. a końcowe poddanie go lobotomii jest wręcz nieludzkie i wyraźnie pokazuje, kto był przez cały czas bohaterem negatywnym.

użytkownik usunięty
orwhatever

Książkę przeczytałem przed obejrzeniem filmu, a rozważania są jak najbardziej na miejscu. Wiele osób bez zastanowienia przypina do Ratched łatkę czarnego charakteru - w dużej mierze niesłusznie.

ocenił(a) film na 8

homek_2 zgadzam się z Tobą w pełni. Siostra nie jest złą osobą i postępuje zgodnie z regulaminem. To osoba która odpowiada za porządek i zdrowie pacjentów, a McMurphy przerwaca jej wszystko do góry nogami. Być może brakuje jej luzu i trochę empatii ale nie można jej zarzucić działania na szkodę pacjentów. To McMurphy naraża ich na niebezpieczeństwa - w tym filmie dochodzi do tragedii i jest to przedstawione jako wina siostry. A pamiętacie 6 sezon dr. House'a gdzie temu wydaje się, że pacjent z urojeniami powinien mieć trochę wolności i zabiera go do parku rozrywki a później ten chory skacze z piętra parkingu i prawie ginie? Zmienilibyśmy zdanie o McMurphym gdyby któryś z nich utopił się podczas "rejsu" albo zmarł z wypitego alkoholu. Pozatym to McMurphy chciał zabić na końcu siostrę, która przecież nie mogła wiedzieć, że jej "szantaż" doprowadzi do śmierci pacjenta. Winę za te sytuacje ponosi dyrekcja która umieściła degenerata w domu dla psychicznie chorych, którzy nie byli przestępcami.

ocenił(a) film na 9
mikoy

Nie być może, ale z całą pewnością brakuje jej luzu i empatii. Za tragedie w filmie winą jest obarczona Ratched bo to ona jest przecież głównym winowajcą. Sielankowy rejs nazwałbym niewielkim zagrożeniem w porównaniu do nękania psychicznego (co czyniła permanentnie Ratched) ludzi nie do końca sprawnych umysłowo. Jeżeli sądzisz też , że było tam tyle alkoholu aby się upić na śmierć to ja odpowiadam - takiej możliwości nie ma. To był lekki alkohol, którym na śmierć się upić po prostu nie da. Jeżeli twierdzisz, że siostra nie mogła wiedzieć o tym, że szantaż doprowadzić może do próby samobójczej to o czym my rozmawiamy? To właśnie taka osoba jak ona - zajmująca się chorymi umysłowo powinna najlepiej wiedzieć, że szantaż jest cholernie niewskazany i może okazać się niebezpieczny w skutkach. McMurphy nie chciał zabić Ratched. Gdyby tak było zrobiłby to wcześniej. Po prostu nie wytrzymał i rzucił się na nią - co drugi facet by tak zrobił, myślę ze ja też nie wytrzymałbym a jestem człowiekiem szalenie spokojnym.
P.S. Gdyby w regulaminie np. pisało, że zabijanie pacjentów za niesubordynację jest zasadne też twierdziłbyś, że siostra nie jest zła i postępuje zgodnie z regulaminem?

użytkownik usunięty
Kamileki

Ludzie, ona NIE NĘKAŁA ICH PSYCHICZNIE. Ani razu nie próbuje się nad nimi znęcać, zawsze jest miła i uprzejma, pyta czy ktoś ma coś do powiedzenia, ale nie naciska. Po prostu dba o porządek, wykonuje swoją pracę. A argument, że gdyby w regulaminie było o zabijaniu jest z d*py wzięty, bo nie jest to sytuacja, któa mogłaby mieć miejsce, więc niczego nie obrazuje.

ocenił(a) film na 9

Mogłaby mieć miejsce taka sytuacja. Liczy się moralność i dobro a nie jakieś regulaminy czy prawo. Skoro kiedyś lobotomia była legalna to niedaleko już mamy do legalnych morderstw. Moim zdaniem nękała ich psychicznie, to że Ty uważasz że uprzejmość jest związana tylko z czymś dobrym nie oznacza że tak jest. McMurphy to przestępca, który chciał dobrze (raz wyszło raz nie) a siostra to potwór w ludzkiej skórze. Tak to wygląda.

użytkownik usunięty
Kamileki

Potwór w ludzkiej skórze. Ciekawe. Może podasz mi w takim razie przykłąd tego nękania psychicznego?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones