Mamo, ja nie chcę być strażakiem. Ja chcę być Batmanem!
Chociaż poprzedni film Lego z 2014 roku był przełomowy i cieszył się dużą popularnością, to jednak zdecydowanie adresowany był tylko do młodszych kinomanów. I mimo że i tym razem częściej śmieją
Lego.Z czym kojarzy się to słowo? Zapewne na myśl przychodzą nam te śmieszne plastikowe klocki, którymi od wielu lat bawią się dzieci. Jest ich wiele rodzajów – Lego City, Lego Heroica, Lego Technic, Lego Minifigures… a to jeszcze nie koniec. W sklepach nie brakuje też zestawów związanych z filmami. Mamy zatem serie zabawek od Gwiezdnych Wojen, Indiany Jonesa i Piratów z Karaibów. Oprócz tego na rynku można także spotkać klocki dla młodszych budowniczych, typu Lego Duplo. Z roku na rok pojawiają się również nowe kategorie, począwszy od wojowników Ninja, poprzez kukiełki-dziewczyny z Lego Friends, a skończywszy w końcu na wypasionych pojazdach i rycerzach. Od kilkudziesięciu lat te, mogłoby się wydawać, zwykłe klocki robią furorę na rynku i wciąż zaskakują klientów swoją nieskończonością pomysłów. Na pewno nie wszyscy traktują je poważnie, ale warto przytoczyć opinie pediatrów i psychologów, którzy polecają Lego jako doskonały sposób na rozwijanie kreatywności. Przede wszystkim to teżdoskonały biznes dla przedsiębiorców. Liczby nie kłamią – co roku ponad 400 milionów osób kupuje zestawy – na święta, na urodziny albo po prostu bez okazji. Między klientami a koncernem panuje zatem swoista symbioza – my kupujemy zestawy, a oni dają nam przez nie radość. Ale to nie koniec. Jak wynika z profesjonalnych badań, dochody Lego ze sprzedaży wciążrosną. Firma ma obecnie ponad 70% udziału na światowym rynku klocków. I pomyśleć, że zaczęło się to wszystko od zwykłego, małego sklepu zabawkowego…
W 1932 rokuduński cieśla z Billund, Ole Kirk Christiansen, założył przedsiębiorstwo produkujące drewniane zabawki, które dość szybko wprowadziło na lokalny rynek klocki, z których można było budować zamki. Początki nie były łatwe, panował Wielki Kryzys i zdarzało się, że okoliczni rolnicy za zabawki dla swoich dzieci płacili tym, co zebrali na polu. W 1934 roku właściciel nazwał firmę "LEGO", co pochodzi od duńskiego powiedzenia"leg godt", czyli"baw się dobrze". Wciąż raczej lokalna forma przetrwała II wojnę światową bez większych strat i w 1949 roku rozpoczęła produkcję klocków, które są wytwarzane do dzisiaj. Absolutnym strzałem w dziesiątkę okazały się wprowadzone na rynek w 1975 roku pierwsze minifigurki, które trzy lata później zyskały możliwość poruszania rękami i nogami. I tak firma Christiansena zdobywała coraz większe dochody na całym świecie, a także wielu zadowolonych z produktów koncernu, klientów.Z roku na rokasortyment Lego wciąż się powiększał, ale całkowitym zaskoczeniem okazał się pierwszy film z 2001 roku – "Monty Python & the Holy Grail in Lego". Na tym jednak to się jeszcze nie skończyło. W 2010 roku zadebiutowała długometrażowa wersja "Lego - Clutch Powers wkracza do akcji". Powstało też w międzyczasie kilka telewizyjnych miniseriali o figurkach, a w międzyczasie trwały przygotowania do "Lego Przygody", która wkrótce potem trafiła do kin. Okazała się tak wielkim sukcesem (film i związane z nim gadżety zarobiły ponad połowę rocznego dochodu firmy), że decyzja o nakręceniu kolejnych historii była właściwie oczywista. W ten sposób po niecałych trzech latach ukazał się długo wyczekiwany przez wielu "Lego Batman: Film". Czy jednak ten najnowszy wytwór od koncernu słynnych plastikowych klocków nie zawiódł oczekiwań widzów? Czy udało mu siępodnieść poprzeczkę zawieszoną przez poprzedni film? I czy ma w sobie to, czym Lego zachwyca od tak wielu lat?
Warner Bros. Entertainment Inc.
FilmChrisa McKayaopowiada historię słynnego tytułowego Batmana. Jest ona jednak przedstawiona tym razem z nieoczekiwanej perspektywy. Po wielu latach Bruce Wayne wciąż zwalcza przestępczość na ulicach Gotham City. Ponieważ udaje mu się to doskonale, Batman jest ulubieńcem mieszkańców i symbolem całego miasta. Całkowicie się to jednak zmienia. gdy stanowisko komisarza policji po emerytowanym już Jamesie Gordonie obejmuje jego zniewalająco piękna i wytrenowana w sztukach walki córka, Barbara. Jej nowe decyzje całkowicie pogrążają dotychczasowego bohatera. Na dodatek, jego największy wróg, Joker i reszta przestępców decydują się na coś kompletnie zaskakującego. W tym wszystkim, Batman nieświadomie adoptuje osieroconego Dicka Graysona, choć od wielu lat mieszka sam w swojej rezydencji (no może nie licząc lokaja Alfreda). Mówiąc krótko, życie Bruce'a Wayne'a staje nagle do góry nogami. Jedna jego nieprzemyślana decyzja skomplikuje wszystko jeszcze bardziej. Czy jednak i tym razem odwieczny bohater Gotham City zdoła uratować miasto przed niebezpieczeństwem? A może ta nowa przygoda nauczy go czegoś nowego?
Z początku mogłoby sięzdawać, że fabuła tej kolejnej animacji nie ma kompletnie sensu i nie wnosi niczego wartościowego. Na szczęście wcale tak nie jest. To bardzo dobrze, że film rozpoczyna się w chwili, gdy Batman już normalnie funkcjonuje w Gotham City. Dzięki temu nie musimy kolejny raz roztrząsać jego przeszłości i jak doszło do tego, że Mroczny Rycerz powstał. Dla wieloletnich fanów komiksów z Batmanem byłoby to po prostu zbyt nudne. Mimo toChris McKayi scenarzyści znaleźli sposób, aby to zgrabnie ominąć. W bardzo ciekawy sposób przedstawili oni osamotnionego Bruce'a Wayne'a - przede wszystkim w świetnych scenach w pustej rezydencji. Znakomicie budują one klimat filmu i dość dogłębnie poruszają problematykę głównego bohatera. Warto zwrócić uwagę na to, że w poprzedniej "Lego Przygodzie"nie było podobnego spowolnienia, które pozwoliłoby się lepiej przyjrzeć postaci Emmeta. Tam wszystko działo się niezwykle szybko i na żadne dłużyzny po prostu nie było miejsca. W "Lego Batmanie"jest inaczej. Przerwy między akcjami wyraźnie porządkują fabułę. To właśnie ona jest najważniejsza, a nie nagromadzenie dynamicznych akcji, które nie wiadomo czemu służą. Dzięki temu zabiegowi film nabiera poważniejszych tonów i wyraźnie zyskuje w odbiorze zarówno u młodszych, jak i starszych widzów.
Warner Bros. Entertainment Inc.
Jedną z najmocniejszych stron filmu jest na pewno niebanalny humor. Z jednej strony rozbawi on z całą pewnością każde dziecko (potwierdza to chociażby scena, kiedy to Godzilla tłumaczy, że to nie ona zniszczyła Saurona), jednak przemyślany komizm sytuacyjny sprawia, że także widzowie z większymi wymaganiami mogą się dobrze się bawić na tym seansie. W ostatnich latach powstało wiele komedii, w których poziom humoru, delikatnie mówiąc, nie sięgał nawet podstawy chmur. W tym filmie widać jednak, że zadbano o to, do kogo ma trafić. Chociaż poprzedni film Lego z 2014 roku był przełomowy i cieszył się dużą popularnością, to jednak zdecydowanie adresowany był tylko do młodszych kinomanów. I mimo że i tym razem częściej śmieją się dzieci, to jednak w niektórych scenach reżyser mruga okiem do dorosłych. Świetne są przede wszystkim liczne nawiązania do komiksów o Mrocznym Rycerzu czy stylu pop-art. Ta historia Batmana, opowiedziana za pomocą dziecięcych klocków, może trafić do każdego, niezależnie, czy skończył lat sześć czy sześćdziesiąt sześć. I to właśnie czyni tę opowieść tak wyjątkową...
Również strona wizualna jest bardzo dużym atutem filmu. Widowisko to ogląda się bowiem z wielką przyjemnością i nie przeszkadzają mu nawet najmniejsze błędy, które zwykle są poważną przeszkodą w odbiorze dzieła przez widzów. Tym bardziej zatem cieszy fakt, że w tym przypadku tak nie jest. Na wielkie brawa zasługuje przede wszystkim reżyser filmu,Chris McKay. Jego dużą zasługą jest to, że tak umiejętne połączył konwencję filmu animowanego z historią Batmana. Nie sądziłem, jak zapewne wielu, że film Lego może nieść w sobie także mądre przesłanie. Reżysera trzeba jednak pochwalić przede wszystkim za to, że doskonale przedstawił postać Batmana z nieco innej strony. Jego Bruce Wayne jest odważny, silny, ale także bardzo osamotniony. Świetnie spisała się także drużyna scenarzystów pod przewodnictwemSetha Grahame-Smitha(w skład której oprócz niego wchodzą:Chris McKenna,Erik Sommers,Jared SternorazJohn Whittington). Bardzo dobrze udało im siępołączyć humor z przekazem pewnej treści. To o tyle warty zauważenia fakt, że od filmów animowanych z reguły oczekujemy po prostu zabawy, choć w ostatnich latach powoli się to zmienia. "Lego Batman" może się także spodobać widzowi pod względem muzyki, która jest autorstwaLorna Balfego. Wpada ona bowiem w ucho widza i sprawia, że oglądanie tego filmu staje się jeszcze przyjemniejszą czynnością. I choć nie jest ona może najważniejszym punktem widowiskaChrisa McKaya, to myślę, że i tak kompozytor z całą pewnością stanął na wysokości zadania.
W ciekawy sposób przedstawione zostały także sylwetki głównych bohaterów. Co prawda żaden z nich nie przypomina swojego komiksowego pierwowzoru, ale wymyślone przez autorów filmu nieco inne osobowości zdecydowanie ujmują pomysłem. Widać to choćby po samej postaci Batmana, którego charakter przedstawiono obszerniej dzięki rezygnacji z drążenia jego przeszłości. Możemy się między innymi dowiedzieć, dlaczego Mroczny Rycerz jest samotnikiem i czego skrycie najbardziej się boi. Również postać Jokera została ukazana bardzo ciekawie. Od samego początku widać, że jest szaleńcem. I choć początkowo można go posądzić o niemal całkowity brak mózgu, to jednak później pokazuje pazurki. Dla fanów komiksu dodam, że w filmie można zauważyć nawiązanie do "Zabójczego Żartu" (ci, co czytali, z pewnością wiedzą, co mam na myśli). Z innych postaci warto zwrócić uwagę na zaradną panią komisarz Barbarę Gordon i cechującego się niezmąconym spokojem Alfreda. Jedynie Robin nie przypadł mi do gustu, gdyż był zbyt dziecinny. Mam jednak wrażenie, że ze względu na liczną dziecięcą widownię taki bohater też był potrzebny.
Warner Bros. Entertainment Inc.
Warner Bros. Entertainment Inc.
Warner Bros. Entertainment Inc.
"Lego Batman"to zatem film, który naprawdę warto zobaczyć. Oczywiście, osoby, które uważają, że filmy z udziałem zwykłych klocków i minifigurek to dziecinada, która nie ma krzty sensu, nie pochwalą widowiskaChrisa McKaya, jednak według mnie wcale tak nie jest.Dlatego chciałbym i takie osoby zachęcić do tego, aby porzuciły swoje wcześniejsze uprzedzenia i obejrzały ten film. Prawdopodobnie w trakcie oglądania przestaną oni zauważać zwykłe dziecięce zabawki, a dostrzegą też postacie z wyraźnie zarysowanymi cechami, dążącymi do osiągnięcia pewnych celów, i którym pewne zamierzenia się udają, a inne nie. Ja właśnie tak ten film odebrałem pomimo początkowego sceptycyzmu. W kinie bawiłem się świetnie i na koniec miałem poczucie, żeChris McKaydokonał czegoś niezwykłego – jego historia o Mrocznym Rycerzuzdołała bowiem swoim poziomem przebić nawet "Lego Przygodę". "Lego Batman"w porównaniu do niej to już nie tylko bardzo udana reklama koncernu, ale przy okazji po prostu film z dobrze opowiedzianą historią. Powiedzenie"leg godt"idealnie do niego pasuje, bo to po prostu rozrywka na najwyższym poziomie.