Recenzja filmu

Kolory zła: Czerwień (2024)
Adrian Panek
Jakub Gierszał
Maja Ostaszewska

Kolory zła czy kolory nudy?

Nie jest to rzeczą nową, że kryminały się sprzedają. Czy to w Polsce, czy za granicą, powieści kryminalnych powstaje mnóstwo. Jedne radzą sobie lepiej, drugie trochę gorzej, jednak sam gatunek
Nie jest to rzeczą nową, że kryminały się sprzedają. Czy to w Polsce, czy za granicą, powieści kryminalnych powstaje mnóstwo. Jedne radzą sobie lepiej, drugie trochę gorzej, jednak sam gatunek jest chyba jednym z najchętniej czytanych, a tym samym dość często ląduje w kinach czy serwisach streamingowych jako film czy serial.  Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do ekranizacji, po lekturze książek ciężko jest mi przetrawić niektóre zmiany, choć wiem, że na potrzeby filmu były one koniecznie. Jak jest jednak w tym przypadku?

Zacznijmy od początku. 

Widząc obsadę tego filmu, muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem. W końcu mamy do czynienia z naprawdę solidną grupą aktorów, Maja Ostaszewska w roli Heleny Boguckiej była dokładnie tą aktorką, którą widziałam w miejscu tej postaci, a Jakub Gierszał choć z początku średnio pasował mi na Leopolda Bilskiego, to w pierwszej połowie filmu przekonał mnie do siebie i swojej postaci. No właśnie... 


Pierwsza połowa filmu była w miarę spójna, choć momentami dość nudnawa. Zapoznajemy się z całą historią, głównymi postaciami, mamy również morderstwo. Bardzo szybko znajduje się również podejrzany, który jednak nie pasuje naszemu prokuratorowi na seryjniaka. Bilski zaczyna zagłębiać się w temat i oczywiście postępuje wbrew swojemu zwierzchnikowi. Podążamy tutaj raczej utartym schematem, który widzieliśmy już tysiące razy. Tylko dlaczego? To pytanie chodziło mi po głowie przez pierwszą połowę filmu, którą oglądałam z nadzieją, że jakimś cudem zejdziemy z tej ścieżki.



A potem nadeszła druga połowa filmu. Niestety nie zostałam zaskoczona. Jak podążaliśmy starymi, wyświechtanymi schematami tak zostaliśmy z nimi do końca. Dla wyjadacza kryminałów nie było tutaj kompletnie żadnego zaskoczenia, jedziemy najłatwiejszym rozwiązaniem, nie ma nawet próby wodzenia oglądającego za nos. Choć Ostaszewska i Gierszał robią co mogą, film staje się nieinteresujący a wręcz absurdalny. Pojawiają się sceny z głośną muzyką sugerujące, że oto czeka nas rozwiązanie zagadki, to teraz zostaniemy zaskoczeni!

I nic, dzieje się dokładnie to, czego się spodziewaliśmy, zostaje duży niesmak i niedosyt.



No i cóż. Jak pisałam, sceptycznie podchodzę do ekranizacji książek głównie z powodu obawy przed klapą. Daleka jestem od twierdzenia, że adaptacja filmowa musi być kropka w kropkę taka sama. W końcu książki bywają różnej długości, stosuje się inne chwyty aby utrzymać czytelnika w zainteresowaniu a ich czytanie trwa o wiele dłużej niż obejrzenie filmu. Nie mam więc problemu z tym, że chronologia zdarzeń została zmieniona, że zniknęły niektóre (w książce kluczowe) postacie. Więc w czym problem?
Ano w tym, że film jest zwyczajnie nudny i oczywisty. Sama książka wcale nie była specjalnie zaskakująca, ot typowy kryminał z dość standardową ścieżką. Jednak historia miała więcej sensu i była znacznie ciekawsza niż ta, przedstawiona w filmie. Dlaczego postanowiono pójść tą drogą? Czemu głównej zagadki kryminalnej nie zostawiono w spokoju? Nie była może ona idealna i miała swoje mankamenty ale przynajmniej nie była nudna jak flaki z olejem.

Jeśli miałabym się odnieść do technicznych aspektów filmu, to raczej mamy tutaj polski standard. Głośna muzyka, zbyt ciche dialogi. Napięcia podczas oglądania kompletnie nie ma, nie rośnie też ciekawość widza, zdjęcia ładne ale również bez szału, a przecież znajdujemy się w Trójmiejskich okolicach. Brakowało mi tu posmaku morza, wiatru, dreszczyku emocji związanego z seryjnym mordercą czającym się gdzieś na znajomych mi drogach. Niestety i tym razem uważam, że lepiej było nie robić tej ekranizacji, bo wyszła z tego straszna klapa. Może czasami lepiej pozostawić książkę na półce?
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zanim nadwiślańskie listy bestsellerów zaczęły przypominać przegląd literatury young adult, gatunkiem... czytaj więcej