Recenzja filmu

Gra Endera (2013)
Gavin Hood
Elżbieta Kopocińska
Asa Butterfield
Harrison Ford

Mało śmieszna gra

"Gra Endera" ma wszelkie predyspozycje, żeby zostać świetnym filmem science fiction. Mamy robalopodobną rasę obcych, bitwy w kosmosie, klimatyczną otoczkę i doborową obsadę. Wszystko to jednak
"Gra Endera" ma wszelkie predyspozycje, żeby zostać świetnym filmem science fiction. Mamy robalopodobną rasę obcych, bitwy w kosmosie, klimatyczną otoczkę i doborową obsadę. Wszystko to jednak gdzieś umyka, bo historia prze do przodu, a ktoś zapomniał dokręcić dodatkowych 30 minut filmu.

Fabuła opowiada o młodym adepcie Enderze Wigginie. Chłopiec ma wszelkie umiejętności, aby zostać komandorem i poprowadzić ludzkość do zwycięstwa nad agresywną rasą obcych. Porównywalny jest nawet do bohatera wojennego, który uratował Ziemię przed całkowitą zagładą. Na Enderze ciąży wielka odpowiedzialność, chociaż jest tylko nastoletnim chłopakiem.

Film naprawdę daje radę w pierwszych kilkudziesięciu minutach. Klimat sci-fi jest całkiem przyjemny. Z wielkim zainteresowaniem śledziłem kolejne losy głównego bohatera. Obraz wydawał się ciekawy i na swój sposób całkiem intrygujący. Wykreowany świat miał zadatki na coś bardziej ambitnego. Wystarczyło tylko bardziej skupić się na historii wojny z wrogą rasą. Jednak później w fabule zaczyna się coś nie układać. Film wielokrotnie wmawia nam, że Ender jest wyjątkowym dzieckiem, lecz nikt nie próbuje nam wyjaśnić dlaczego. Znamy tylko szczątki jego przeszłości. Historia jednak gna na złamanie karku, a właściwie powtarza te same sekwencje, czyli awansu młodego Endera. Zaczyna w szkole wojskowej na Ziemi, żeby szybko awansować i trafić do elitarnej jednostki, aż w końcu przejąć dowództwo nad własną. Nie ma to absolutnie żadnego sensu. Sam Ender wydaje się, że zna swoją przyszłość i nudzi go, że musi przejść po każdym szczeblu kariery.

"Gra Endera" to prawie dwugodzinny teledysk. Efekty specjalne są przepiękne i jest na czym zawiesić oko, ale to jedyny plus tej nijakiej produkcji. Konstrukcja filmu pozostawia wiele do życzenia. Tak jak w teledyskach, podczas refrenu zazwyczaj są te same sceny, tak i tu mamy poczucie, że gdzieś to już widzieliśmy. Niezbyt to dobrze świadczy o produkcji, gdy zdajemy sobie z tego sprawę już po pierwszej godzinie filmu. Obraz staje się bezpłciową papką. Jeżeli Gavin Hood zamierzał nakręcić drogą, efektowną i nastawioną na zysk wydmuszkę, to ta sztuka mu się udała. Film nie pozostawia widza z poczuciem, że musi przeczytać powieść. "Gra Endera" to antyreklama książki Orsona Scotta Carda.

Nawet głośne nazwiska nie zdołały uratować filmu. Młody i zdolny Asa Butterfield jeszcze próbuje udawać, że bierze udział w czymś ambitnym. Jego kreacja to zaledwie jeden z dwóch plusów. Drugim jest niewielka, ale bardzo dobra rola Moisesa Ariasa. Uwielbiam gościa, bo zawsze gra różnych popaprańców. W filmie dał radę, szkoda, że na ekranie był tak krótko. Zupełnym nieporozumieniem jest Harrison Ford jako pułkownik Graff. Cała jego rola sprowadza się do chwalenia młodego Endera i mówienia, że jest jedyną nadzieją ludzkości. Sam Harrison Ford wydaje się mocno zażenowany, że zagrał w tym filmie. Z początku stara się wykreować jakąś wyrazistą postać, później rezygnuje i nawet nie udaje, że się stara. Równie słabo wypadł Ben Kingsley. To aktor ze wszech miar utalentowany, dlatego aż boli obsadzenie go w tak kiepskiej roli.

"Gra Endera" sprawdza się jako kolejna produkcja pozbawiona pierwiastka czegoś ambitnego. Oczywiście przy filmie można się nieźle bawić, zakładając, że już na samym początku olejemy kiepską fabułę. Występujące w produkcji zwroty akcji, w liczbie dwóch, mogłyby uratować film. Niestety po raz kolejny reżyser nie wykazał się intuicją i dostajemy kolejne absurdalne kawałki fabuły. Jakby tego było mało, obraz ma durne zakończenie, niewyjaśniające absolutnie niczego. Widz pozostaje z wieloma pytaniami, a film traktuje go jak tego biednego dzieciaka z akademii wojskowej. Ma słuchać rozkazów, a nie zadawać pytania. I to najlepiej obrazuje całą produkcję.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Gra Endera
Science fiction jest gatunkiem, które wiele osób najzwyczajniej unika. Dlaczego? Coś wspólnego może z tym... czytaj więcej