12 więźniów i 8 strażników. Wszyscy to ochotnicy, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie zamieszczone w gazecie i zgłosili się do tytułowego "Eksperymentu". Spędzą dwa tygodnie w specjalnie
12 więźniów i 8 strażników. Wszyscy to ochotnicy, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie zamieszczone w gazecie i zgłosili się do tytułowego "Eksperymentu". Spędzą dwa tygodnie w specjalnie przygotowanym do tego więzieniu. Większość z nich robi to dla pieniędzy. Wśród tych dwudziestu mężczyzn znajduje się również Tarek (Moritz Bleibtreu) wielu z nas pamięta go z filmu Toma Tykwera "Biegnij Lola, biegnij". Uważa on, że udział w tym eksperymencie to jego ostatnia szansa: chce zrobić reportaż o tym projekcie i dzięki temu powrócić pod dwóch latach do pracy w redakcji. W przeddzień rozpoczęcia eksperymentu poznaje piękną kobietę. Spędza z nią noc. Myśl o niej towarzyszy mu potem w więzieniu i to ona pomoże mu sprostać wielu przeciwnościom losu. Film nawiązuje do wydarzeń autentycznych. W latach osiemdziesiątych Phillip Zimbardo przeprowadził badanie, w którym połowa osób odgrywała role więźniów, a druga połowa role strażników. Eksperyment przerwano po 6 dniach. Reżyser "Eksperymentu" Oliver Hirschebiegel posunął się nieco dalej: pokazał, co mogłoby się wydarzyć, gdyby badania nie przerwano. Naukowców zaskakuje fakt, że agresja i przemoc pojawia się już 2 dnia. Jednak kontynuują eksperyment. Widz przeczuwa, że skończy się to tragicznie. Każde kolejne wydarzenie utwierdza go w tym przekonaniu... W zamierzeniu naukowców strażnicy nie mogli stosować wobec więźniów przemocy. Ale jak wiemy, eksperymenty mają to do siebie, że nie zawsze przebiegają zgodnie z planem. Naukowcy często tracą nad nimi kontrolę... W obu zbiorowościach - zarówno strażników, jak i więźniów - szybko dochodzi do pewnego typu podziałów: każdy zaczyna pełnić specyficzną rolę. Tarek, żądny sensacji, o której mógłby napisać, oznaczony numerem 77 (więźniowie mogą zwracać się do siebie tylko numerami) jest z natury buntownikiem, zaś 69 kozłem ofiarnym. W drugim obozie wyróżnia się zażarty przeciwnik Tarka, Berus: najpierw trzymający się z boku, nieakceptowany przez grupę, który potem staje się coraz bardziej agresywny i dąży do poniżenia swoich ofiar. To on poddaje pomysły najdrastyczniejszych kar. Berus i 77 walczą już nie tylko o posłuch i autorytet... Kiedy oglądałem "Eksperyment", przypominał mi się często niesamowity obraz "Funny Games" Michaela Haneke. Szczególnie, kiedy strażnikowi-zdrajcy założono na głowę torbę. "Eksperyment" nie jest może aż tak emocjonujący i przerażający, co film Austriaka, ale ma w sobie to coś. Początkowo nic nie zapowiada tak tragicznych wydarzeń. Eksperyment miał być dla wielu tylko dobrą zabawą. Ale wszystko szybko się zmienia. Ma w to swój wkład również Tarek, nadużywający cierpliwości strażników. Napięcie wzrasta ze sceny na scenę. Widz nie może przecież pozostać obojętny wobec aktów przemocy, z którymi styka się na ekranie. Ale nie tylko przemoc fizyczna tak silnie na nas oddziałuje. Strażnicy wyżywają się przecież na więźniach psychicznie, a to jeszcze okropniejsze. Atmosferę tworzy również szybka muzyka, niepokojący dźwięk. To wszystko, połączone ze specyficznym sposobem kamerowania i pasującą do formy grą aktorską, sprawia, że film naprawdę wciąga. Jesteśmy przecież świadkami zmian, jakie zachodzą w psychice bohaterów. Więźniowie są przerażeni, mali i wciąż nie dowierzają w to, co się z nimi dzieje. Strażnicy przekształcają się w drastyczne bestie. W tym eksperymencie ujawniają się wszystkie ludzkie przypadłości i lęki. Człowiek w ekstremalnych sytuacjach zachowuje się jak zwierzę. "Eksperyment" to, jak na kino niemieckie przystało, film starannie zrobiony i jednocześnie interesujący. Polecam go wszystkim, którzy lubią psychologiczne thrillery, jak wspomniane już np. "Funny Games". Uwierzcie mi, nawet po wyjściu z kina, "Eksperyment" nie pozwoli nam pozostać obojętnym, wobec tego, co obejrzeliśmy. Zmusi nas do refleksji.