Recenzja filmu

Drogówka (2013)
Wojciech Smarzowski
Bartłomiej Topa
Arkadiusz Jakubik

A to Polska właśnie

Kto Smarzowskiego zna, lubi i docenia może być pewien, że tym razem również się nie zawiedzie. O ile lubić można gorzką, ciemną i brutalną prawdę, która utytłana jest w alkoholu, syfie i
Kto Smarzowskiego zna, lubi i docenia może być pewien, że tym razem również się nie zawiedzie. O ile lubić można gorzką, ciemną i brutalną prawdę, która utytłana jest w alkoholu, syfie i korupcji...

Wojciech Smarzowski tym razem wziął się za świat władzy. W "Drogówce", wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie chodzi tylko o świat policji, ale o wszystko, co z władzą związane. Znajdziemy tutaj księdza, komendanta policji czy wysoko postawionego polityka. Znajdziemy przekręty drobne oraz te na skalę globalną. Dramaty jednostki oraz dramaty społeczne. Swoisty miszmasz, jednak bardzo dobrze nam znany. To Polska w czystej postaci – bez upiększeń, bez ściemniania, bez zamiatania prawdy pod dywan. Taka, której z pewnością nie chcemy widzieć.

Po wstępie, który jest jedną wielką libacją i orgią w jednym, rozkręca się prawdziwa akcja. Toczy się sprawa o zabójstwo. Wydaje się, że sprawa prosta, którą szybko można rozwiązać i zamknąć. Ale u Smarzowskiego nic nie jest takie proste. Okazuje się bowiem, że za zwykła sprawą stoi intryga, której nikt się tam nie spodziewał. Nikt też nie chce, aby wyszła na jaw...

Korupcja to słowo klucz, temat przewodni filmu. I bynajmniej nie chodzi tutaj o przekupienie policjanta, aby nie wystawił mandatu za przekroczenie prędkości. Zaczyna się ona na poziomie krawężnika, a kończy na samym szczycie, gdzie kluczowe dla polityki decyzje zapadają podczas imprezy bunga-bunga. Do tego należy dodać alkohol, prostytucję i pieniądze. Przyprawmy to wszystko dawką  nacjonalizmu i wyjdzie nam obraz nas samych, Polaków. To Polska, która jest niezmiennie wielkim krwawym chlewem. To obraz, z jakim każdy z nas spotyka się na co dzień. To również Polska, kraj, gdzie alkohol jest rekwizytem niezbędnym, towarzyszącym nam zawsze i wszędzie. Alkohol leje się strumieniami bez względu na to, czy mamy powód do świętowania czy chcemy zapomnieć o rzeczach koszmarnych. Wódka staje się alibi dla największej brutalności i jest jedynym sposobem, aby na tę brutalność patrzeć bez odruchu wymiotnego.

Nie ma tu bohaterów bez skazy. Nie ma tutaj ludzi, którzy nie popełniają błędów, nie oszukują. Każdy ma coś na sumieniu, każdy ma coś do ukrycia. Ale czy to nie jest też cecha po prostu wszystkich ludzi, nas samych?

Każdy z głównych bohaterów jest uosobieniem jednej z cech naszej polskiej rzeczywistości. Jest alkoholik, który za wódkę zrobi wszystko. Jest oszust i kombinator, dla którego liczy się tylko kasa. Jest koleś, dla którego sex to istota funkcjonowania. Jest też wyznawca siły białej rasy. Ale nie brakuje też bohatera, który dla ujawnienia prawdy poświęci swoje życie. Samotny bojownik, który walczy o sprawiedliwość. Odbiega on jednak od typowego obrazu bohatera romantycznego, nie jest bowiem człowiekiem bez skazy. Jednak dlatego właśnie łatwiej nam go zrozumieć, łatwiej wybaczyć jego błędy. Jest w końcu tak podobny do nas, taki ludzki.

Taki obraz polskiej rzeczywistości przedstawia nam Smarzowski. Bez ściemy, bez zamiatania prawdy pod dywan, bez upiększania. Prawdziwy aż do bólu. Film ten mógłby być poważny aż do szpiku kości, mógłby przyprawiać o mdłości i powodować ból głowy. Mógłby również stać się prostacki i po prostu wulgarny. Jednak Smarzowskiemu udaje się tego uniknąć. Udaje mu się stworzyć obraz brutalny, ale przyswajalny. Wszystko dzięki jego inteligencji i poczuciu humoru. Choć tarza się w syfie i brudzie, potrafi też pokazać niuanse codzienności, jasne światełko na końcu tunelu. I choć w "Drogówce" nie ma happy endu, można dostrzec właśnie to małe światełko.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Drogówka
Któryż kierowca po otrzymaniu mandatu w naszym kraju nie jest święcie przekonany, że to nie jego wina?... czytaj więcej
Recenzja Drogówka
Choć boks nie ma nic wspólnego z kodeksem ruchu drogowego, jako widz czułam się jak bokser. Obrywam lewym... czytaj więcej
Recenzja Drogówka
Smarzowski to diabeł, który zabiera nas na przechadzkę, a raczej na szaleńczy bieg ulicami Warszawy. W... czytaj więcej