"Dzikości serca" jest przesiąknięta erotyzmem (szczególnie na początku). Oprócz
zwyczajnych scen "ochów i achów" mamy też wulgarną wymianę komplementów między
kochankami, świetnie zobrazowaną opowieść o byłej dziewczynie Sailora. Na dokładkę
jeszcze maksymalnie odjechana scena molestowania... czy wspomnienia gwałtu sprzed
lat.
Mocne wrażenia seksualne na krótko ustępują miejsca przemocy, która pojawia się nagle i
wybucha z rozmachem.
Obejrzałem niedawno i już jestem pewien, że tak charakterystyczne postacie czy wydarzenia
zapamiętam na długo.
Która scena Wam najbardziej wryła się w mózg? :)
dramatyczna rozmowa matki luli z johnniem przez telefon kiedy ten znajduje się juz w nowym orleanie. moment, w ktorym marietta odwraca się nagle do kamery wbił mnie w fotel. niezwykle sugestywny klimat i napięcie, pewność zbliżającej się jakiejś ohydnej zbrodni.
scena z scherylin fenn ,jej obsesyjne szukanie portfela i "cos mi sie przyczepilo do wlosow".
mistrzowska scena