Hehe, pewnie znowu się zacznie że nic nowego nie wymyślili tylko kolejna gwiazda śmierci.
Ehh, chodzi o to że tam na dużą skalę nie było takich bitew i walk jak w dzisiejszych filmach ponieważ środki na to nie pozwalały. Wystarczy porównać sobie EP V z EP III w rozmachu bitew. Ten drugi miał inne możliwości po powstał w innym czasie.
Ale co to przeszkadza w tym, żeby w mniejszych bitwach z EP V i VI Vader brał czynny udział? Prawda jest taka, że Vader nie pełnił tam roli rzeźnika i potężnego wojownika masakrującego wrogów tylko rolę generała, dowódcy trzymającego żelazną ręką swoich ludzi.
Być może dlatego, że nie był w pełni sprawny po stracie kończyn, może dlatego też, że był już stary, ale tak czy srak unikał walk i walczył tylko z synem, tylko wtedy gdy musiał. Tak więc nie wiem skąd pomysł, że w Łobuzie będzie robił co innego. Moim zdaniem będzie dowodził, gadał, dusił mocą, ale nie biegał z mieczem tnąc rebeliantów i nie weźmie udziału w żadnej z większych starć.
To co napisałeś dopowiedziane jest przez fanów a nie opisane w filmie tymi samymi słowami. Po prostu nie wiemy o Vaderze nic oprócz tego co widzieliśmy w SW Rebels którego nie oglądam oraz z trylogii 4-6 w której nigdy nie powiedziano że nie brał udziału w bitwach :)
Dopowiedziane przez fanów? To ktoś inny oprócz mnie też tak twierdzi? Nie wiedziałem :D
Masz rację, w epizodach 4-6 nigdy nie powiedziano, że nie brał udziału w bitwach. Nie pokazano też, żeby Vader uczestniczył w jakiejś z większych walk z epizodów 4-6. Tak samo Imperator. Pokazano, że dowodzi, że "on tu rządzi", ale nie pokazano że osobiście walczy. Nie potwierdzili ich udziału w walkach, ale faktycznie, również temu nie zaprzeczyli.
Czo?
A wskoczenie Vadera bezpośrednio w Tie-Fighetra w trakcie bitwy o Yavin?
A dostanie się na Hotch, pod ciężkim ostrzałem bazy rebeliantów?
"Być może dlatego, że nie był w pełni sprawny po stracie kończyn, może dlatego też, że był już stary, ale tak czy srak unikał walk i walczył tylko z synem, tylko wtedy gdy musiał"
Nie sadzę, żeby Vader pomimo swojego kalectwa był cienki.
To nie był zwyczajny człowiek.
Po pierwsze moc i to ta ciemniejsza strona, która używała bardziej agresywnych technik.
Po drugie w galaktyce z wybitymi jedi, kto mógłby zagrozić Vaderowi poza potężniejszym Imperatorem.
Śmieszni rebelianci?
Przecież on ich pewnie zjadał i wypluwał.
Fajnie było opisane, co może potrafić Vader w tej książce
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/57378/czarny-lord-narodziny-dartha-vadera
On tam rozrywał Wookich.
Książka już niekanoniczna, ale pokazuje dobry i logiczny koncept na rozwój Vadera pod kątem siły etc.
Chodziło mi jedynie o to, że Vader za bardzo nie wywijał mieczem świetlnym w Starej Trylogii. Bardziej straszył niż pokazywał na co go stać. Chodzi mi tylko o filmy.
Przyznaję jednak, że cała dyskusja rozpoczęta przez mnie jest ciapkę bez sensu. Stara Trylogia to stare filmy, a w nowych z pewnością Vader dużo więcej by walczył osobiście.
W starej trylogii wszyscy walczyli flegmatycznie ;)
Takie czasy.
Chociaż niezależnie od tego, to na pewno Vader będzie i teraz w nowszym filmie walczył wolniej.
Jakieś realia muszą być.
W końcu pancerz musi go spowalniać i nawet mocą sobie nie pomoże na tyle, będzie w niej fruwał ;)
Teoretycznie mógł to zrobić, w końcu to SW, ale nie da się ukryć, że w pancerzu jego potencjały był dużo zmniejszony.
Np nieumiejętność używania błyskawic.
Aczkolwiek jego warunki fizyczne, też mają swoje plusy i to bardzo duże.
W wąskich korytarzach mógłby nieźle wybijać zaszczutych rebeliantów.
Tam zebrali by od niego potężne cepy.
Sam pancerz wymusza na nim w większych terenach dużą defensywę, ale w krótkim dystansie rebelianci bez szans, bo co by mogli zrobić.
Strzelić w niego blasterem? ;)
Vader żył w takich czasach, że i tak nie miał większych rywali.
W końcu to były czasy galaktyki gdzie jedi przestali istnieć, zakon sithów składał się tylko z 2 ludzi i masa ludzi w galaktyce nie miała nawet o tym pojęcia- łącznie ze sporą częścią imperium.
No, w "Rebels" Vader miał dwie świetne sceny walk i w obu zasuwał aż miło :)
http://www.youtube.com/watch?v=FC6-ZtiXcco
http://www.youtube.com/watch?v=0UVJSJOiLk4
Większej bzdury nie słyszałem, albo nie oglądałeś nowej nadziei, gdzie bierze udział w bitwie w swoim tie-fighterze, albo nie wiem co...
A faktycznie. Biegał po tie-fighterze z mieczem świetlnym, rozwalał rebeliantów i miotał nimi po ścianach ;] Tak zapytam: wiesz o czym jest temat rozmowy? O tym, że WTTW_FILM spodziewa się, że Vader będzie osobiście walczył mieczem świetlnym tnąc rebeliantów, podczas gdy ja twierdzę, że tak nie będzie, ponieważ w Starej Trylogii tego nie robił.
Nie chodzi tu o latanie tie-figheterem, a walkę bardziej bezpośrednią.
To że w Starej Trylogii takiej sceny nie pokazali nie znaczy że nie dadzą takiej sceny tutaj...
W Nowej Trylogii pokazali że Anakin sieka naokoło aż miło i bardzo lubi walkę bezpośrednią.
Cyberkończyny raczej dodają powera a Vader ponoć utrzymywał się w formie tropiąc i zabijając w pojedynkach Jedi którzy ocaleli z maskry ;)
Zresztą patrząc po Yodzie, Dooku i Palpatine liczy się poziom Mocy a nie wiek.
Może i tak. Zobaczymy jak zrobią, nie ma co gdybać.
Ja to jestem zaskoczony zaangażowaniem Donnie Yena i jego obecnością na plakacie (skoro jest na plakacie to chyba całkiem sporo go będzie na ekranie). To aktor chińskich sztuk walki. Co on robi w tym filmie? Będzie używał kung fu do obijania szturmowców? :P
Jak dla mnie fajnie, że jest, tylko zastanawiam się czy będzie pasował do filmu.
Na razie rozbujana obsada mi się podoba. Może powstać ciekawa drużyna, a to byłby duży plus.
Proponuję poczytać Star Wars Komiks, tam Vader w pojedynkę "miota" Rebeliantami i wybija cały ich oddział, akcja po "Nowej Nadziei".
Wróciłam z kina, widziałam i z "robieniem czegoś na siłę" nie ma to nic wspólnego. Film GENIALNY.
Do tej pory grywał głównie w filmach ambitnych lub po prostu z klasą a nie w jakichś durnych odgrzewanych bajkach z kosmosu które nagrywa się tylko i wyłącznie z powodu ogromnej ilości fanów sagi która najlepsze czasy miała zanim wprowadzono efekty komputerowe.
Max Von Sydow, Alec Guiness, Christopher Lee , Peter Cushing, Ian McDiarmid, Harrison Ford , Liam Neeson, Samuel L. Jackson, Ewan McGregor zagrali w bajce z kosmosu to dlaczego nie Mikkalsen. Aktorstwo to jego zawód
W tym filmie chodzi o pierwszą Gwiazdę Śmierci, a jak już przyjales takie coś, to skąd w Trailerze Vader, który zginął w szóstce i Mon Mothma, która zginęła podczas rozwalenia Alderaanu w czwartej części?
Nigdzie nie zginęła, a w każdym razie nie do momentu inwazji Vongów, bo ostatnią chronologiczną książką, którą przeczytałem, byli "Rozbitkowie z Nirauan". Może dalej gdzieś ginie, ale nie wiem.
Raczej wymyślili SW na nowo: jeszcze nigdy w roli głównej nie było kobiety, głównej roli męskiej nie było latynosa, a w pozostałych kluczowych rolach: murzyn dwóch Chińczyków i hindus...czyste urban kino dla tych, którzy dotychczas mieli powody, aby nie lubić SW. Przypomnę, że jedyny Azjata w oryg. trylogii to pilot w Nowej Nadziei, który zginął, murzyn - Lando pojawił się dopiero w Imperium.
To oczywiście przepis na sprowadzenie nowych widzów (oprócz mężczyzn i dzieci), których dotychczas brakowało w takich filmach: kobiet, mniejszości etniczne, Azjaci. Niestety o sukcesie filmów nie decydują już walory artystyczne, ale jego odbiór w Chinach i Indiach (biedny, ale nadal liczny rynek).
Brakuje im tylko jeszcze wątków gejowskich tylko żeby się bardziej postarali niż w Star Treku :) wtedy bilety będą sprzedawane także na miejsca siedzące w przejściach i schodach ;) i już Disney nie będzie musiał się martwić o kasę.
Tak nakazuje poprawność, ale to zbyt oklepane. Mimo wszystko powinni iść wg. schematu obranego we Frozen - główna bohaterka powinna okazać się lesbijką, czyli że nie potrzebuje księcia, aby ją ratował. To będzie dobre na ten film, bo mam obawy, że równoległa trylogia obierze wątek miłości międzyrasowej - równie oczekiwane w filmie o poprawności politycznej.
" jeszcze nigdy w roli głównej nie było kobiety, głównej roli męskiej nie było latynosa, a w pozostałych kluczowych rolach: murzyn dwóch Chińczyków i hindus" Ale czemu nie? To taki sam człowiek jak i ty a galaktyka jest duża, sorry ale to rasizm i seksizm. Sam nie popieram wpychania czarnych na siłę wszędzie a tym bardziej ich pretensji do wszystkich że czarnego nie było, ale skoro to pasuje (bo pasuje a aktor zły nie jest) to nie mam z tym problemu. W sumie to nadaje więcej realizmu, no chyba że ktoś jest takim zacofanym wsiurem że człowieka o innej karnacji na oczy nie widział i ma z tym problem. Co do wątków homoseksualnych, tego nie popieram, to już jest orientacja i sprawy prywatne każdego człowieka więc po co to wwlekać na siłę na ekran kin?
W USA, gdzie powstają te filmy na ponad 300 mln mieszkańców 70% to ludność europejska, czarni stanowią zaledwie 10%, a Azjatów i Latynosów jest tyle samo lub więcej. Cały bojkot polegał na tym, że Will Smith uznał, że nie dostał nominacji, bo jest czarny, pomimo to, że w 2012 i 2013 czarni otrzymali nominacje, a sam był nominowany w 2006. Także w latach 2001-2006 czarni aktorzy otrzymali trzy Oskary za rolę męska. Tymczasem ostatni Latynos - Meksykanin był nominowany w 2011, a ostatniego Azjaty nawet nie pamiętam. Nikt nie twierdzi, że brak nominacji dla Azjaty jest rasistowski, a jednak Akademia obiecała, że zmieni skład skład kapituły, aby był bardziej tolerancyjny, feministyczny i równościowy, bo oskarżenia o rasizm to amerykański ostracyzm.
Przecież piszę że nie popieram tego cyrku, ale nie jestem rasistą a rola murzyna w GW nie przeszkadza.
Ale wlasnie tutaj to jest na sile. Laska, latynos, azjata, czarny, hindus-hawajczyk czy kto to tam jest. Nagle bialych amerykanow czy europejczykow zabraklo w uniwersum?
Szczerze? Uważam, że co za dużo, to nie zdrowo. Nie masz wrażenia, że tak ogromne uniwersum, mające nieograniczony potencjał, nie potrzebuje kolejnej historii o walce z DeathStar? Ja mam wrażenie, że te wszystkie wojny, te wszystkie konflikty, wiary, kultury, technologie itd. robią tylko za dodatek do tego, co się obecnie stało rdzeniem SW, czyli sportem polegającym na drużynowym rozwalaniu DeathStar.
czy za każdym razem muszą budować tę cholerną gwiazdę śmierci. Niczego się dotychczas nie nauczyli. Znowu zostanie z niej sterta złomu. To były pierwsze myśli podczas oglądania zwiastuna, jak widać nie tylko moje.
Dokładnie głupi Disney, po co to trzeci raz? Pewnie w EP9 będą odbudowywać Star... tfu Gwiazdę Śmierci V3.
Widziałem drugi zwiastun - bajka z gwiazdą śmierci to tylko setting dla bardzo osobistej historii głównej bohaterki. w sumie szykuje się raczej film wojenny, lub film akcji (Niezniszczalni w kosmosie???), ew. wątki szpiegowskie, a nie opera z głupim atakiem myśliwców. Potrzeba właśnie nowego podejścia i ukazania innych stron universum. Może wyjść fajnie.
Mam nadzieję, że masz rację, bo moje pozytywne nastawienie do kolejnych części Gwiezdnych Wojen po zobaczeniu Przebudzenia Mocy znacznie osłabło.
To za co kochaliśmy gwiezdne wojny w tym filmie trochę poległo. Nie było odkrywczej, porywającej fabuły, filozoficzna głębia gdzieś uleciała, brak ważnej postaci mentora, zwyczajnie skopano tak ważną w sf. faktografię galaktyki.
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tego filmu. On się broni wartką akcją, fajnymi postaciami, humorem, prawdziwą, najczystszą i cieszącą serce przygodą, przyzwoitym tempem, charyzmą Harrisona Forda...
miło by było zobaczyć w " historiach " dzieje The Old Republic albo jeszcze wcześniej ; Wielkiej Wojny Nadprzestrzennej . Chętnie bym zobaczył w pięknych efektach jak Valkorion pochłania całą planetę albo jak walczy z Revanem . Ciekawi mnie też jak by na wielkim ekranie wyglądały walki z udziałem Naga Sadow'a