Mimo, że lubię horrory w podobnym klimacie, surowe i minimalistyczne, tym bardziej skandynawskie, ten okazał się ogromnym niewypałem. Film ogląda się początkowo w napięciu, tak jakby zaraz miało zacząć coś konkretnego się dziać. Niestety, mnóstwo bezsensownych, niczego nie wnoszących scenek, chyba tylko po to żeby film...
więcej1.Nie ma nic wspolnego z dzieckiem rosemary.2.film oglada sie z zaciekawieniem dzieki temu ze wlasnie jest nakrecony po skandynawsku,oszczednie ,surowo,to wlasnie daje mu ciezar.3.Jesli podobal ci sie ostatnio nakrecony the witch,ten tez ci sie moze spodobac.4.Jesli lubisz horrory tylko gdzie krew sie leje caly film to...
więcejPiuar to powinien organizować darmowe seanse pod hasłem "In vitro-diabelski wynalazek".
A tak poważnie - film niesamowity, bo czekasz podświadomie takiego banału jak w DR, że sekta a tu nic z tych rzeczy - wszyscy niewinni a szatan przeniknął na dziecko z powietrza. Jest to przerażające. Po prostu mrozi krew.
Można...
Zgadzam się ze wszystkimi osobami, które piszą, że klimat, jak przystało na skandynawskie kino, jest ciężki, przytłaczający i surowy. Cała akcja toczy się w stosunkowo urokliwym domku na kompletnym odludziu- zależy czy ktoś lubi "proste życie" bez elektryczności i innych udogodnień czy też nie. Do tego mamy raptem 3...
więcejDzieło otwarte na różnorakie interpretacje. Oto jeszcze jedna. Moja głowa to ciemny pokój. Wchodzę. W ciemności błyska upiorne światło – ekran telewizora. Trzeba trafu, rozpoczyna się seans grozy wywoływanej wieloraką interpretacją filmu „Shelley”. W tym momencie dostrzegam w kącie trzydziestolitrowy kanister. Na...
dziwacznie, przerażająco. Obraz filmowy zdecydowanie nie wskazany dla kobiet będących w ciąży, albo niebawem planujących ten błogosławiony stan. W Shelley, stan ciąży nie jest błogosławiony, jest przeklęty, złowrogi, z rzuconą klątwą. Co widać po bohaterach, którzy z biegiem czasu totalnie się zmieniają. Młoda służąca,...
więcejPodróba Dziecka Rosemary w stylu bardzo skandynawskim, tzn flaki z olejem. Polecam tylko dla tych co mają problemy ze spaniem. W tym filmie nie ma nic ciekawego. Ani ujedz, ani muzyki, ani gry aktorskiej, ani grozy.
(...) W akcie drugim reżyser wpada na pomysł karkołomny: przewartościowuje swój projekt, zmienia priorytety i nawiązuje – półgębkiem, jakby przypadkowo – do klasyki. Te zmiany zasygnalizowane zostają przez transformację kadrową: dzięki szerokim klatkom mamy możliwość dokładniejszego wglądu w życie bohaterów, które samo...
więcej