A moim zdaniem ten serial jest bardziej o wierze niż ateizmie. Symbolika kojarzy mi się z historią wierzeń judeochrześcijańskicj. Z jednej strony ci od sola to naród Żydowski: Uciekają przed apokalsa na arkach, w klapach mają żółte gwazdy, uciekają w tunelu niczym przez rozstapione morze ludzi - tylko wybrani mogą przeżyć. Wśród nich jest jednak grupka nie wierzących w te stare rytuały. Jest za to wiszące proroctwo o sierocie-zbawicielu. Równolegle, rozwija się powiększająca się grupa nowych wierzących. Ogólnie ma się wrażenie że oni bardziej wierzą w swojego Stwórcę niż tamci w sola. No i w końcu ... niepokalane poczęcie, ojciec Józef jak zwykle nieświadomy niczego ale niezwykle pomocny. Motyw Adama i Ewy też oczywiście dosyć czytelny. Mimo wszystko mało tu ateizmu. Autorzy moim zdaniem raczej przekonują że człowiek do religii jednak jest jednak uwarunkowany. Nie mówię że tak jest, tylko że autorzy wydaje mi się z tam przekazem do nas wychodzą.