PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177017
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Wyobraźmy sobie teraz sytuację, gdy epidemia tajemniczego wirusa wybucha w naszym pięknym kraju. Co byś zrobił zrobiła widząc na ulicach chodzących sztywniaków??
Załóżmy, że nasz główny bohater mieszka w bloku na piętrze i ogląda sobie spokojnie TV rano gdy nagle transmisja zostaje przerwana i zostaje nadany sygnał iż tajemniczy wirus albo diabli wiedzą co atakuje ludzi i zmienia ich w krwiożercze bestie. Zakładam, że tak jak w filmach, bohater nie zdaje sobie sprawy z tego, że zombie mogą istnieć naprawdę.
W telewizji proszą o pozostanie w domach i zabarykadowanie się do czasu aż sytuacja zostanie opanowana. Każdy z nas zapewne by podbiegł do okna z ciekawością zerkając czy coś dziwnego nie dzieje się na zewnątrz, załóżmy, że epidemia rozprzestrzenia się bardzo szybko i w ciągu nocy chodzących maszynek do mięsa namnożyło się już w okolicy dość sporo. Pierwsze, co byśmy uczynili to telefon do rodziny, znajomych, problem w tym, że tak myślących jak my byłoby więcej osób a tym samym sieci telefonii komórkowej byłaby za bardzo obciążona a tym samym nie mielibyśmy kontaktu ze światem zewnętrznym, oprócz wspomnianej telewizji oraz Internetu. Prawdopodobnie Internet mógłby paść drugi po telefonii komórkowej. Zbyt duże obciążenie jednocześnie a tym samym ciągłe wgrywanie się stron internetowych. Przynajmniej tak było podczas wypadku samolotu prezydenckiego. Zapewne każdy z nas po nieudanych próbach skontaktowania się ze światem zewnętrznym oglądał by telewizję aby zaczerpnąć jak najwięcej informacji o sytuacji. A teraz spójrzmy co mamy na dzień dzisiejszy w lodówkach, zapewne nikt z nas nie ma ogromnych zapasów żywności a zwłaszcza żywności długo zdatnej do spożycia, i nasz główny bohater nazwijmy go Marcin w lodówce ma żywność na kilka dni być może na tydzień. Lepiej zapewne jest w szafkach z żywnością (kasze, makarony, konserwy) Ale tak naprawdę na ile to może starczyć nam oraz wspomnianemu Marcinowi, na 10 -20 dni?? Prawdopodobnie tak zakładając, że od początku racjonujemy żywność. Jednak większość z nas nie bierze tego pod uwagę, że coś takiego może trwać dłużej niż kilka dni o zgrozo może tydzień??
Czy staramy się wyjść z bloku względnie domu?? Przypuszczam że tak i o ile mieszkańcy domów mają gorzej z zabarykadowaniem się gdyż okna są w zasięgu „rozpadliny” o tyle mają lepsze pole widzenia, gdyż z okien bokowisk nie wszystko dobrze można dostrzec w około.
Nasz Marcin stara się wydostać z bloku dociera do klatki schodowej obok głównego wyjścia jednak widząc na progu pożeraną przez byłych już sąsiadów biedną staruszkę szybko cofa się do domu. Biedak wpada w panikę i tak zapewne i my wpadlibyśmy w panikę nie mogąc złapać tchu oraz być może popuszczając co nieco w majtki. Może to się wydać śmieszne ale już nie jeden twardziel robił w majtki i to w mniej beznadziejnych jak i drastycznych sytuacjach. Mijają kolejne dni, niestety 4 dni po wybuchnięciu epidemii zostaje przerwany sygnał TV, pozostaje nam jedynie radio jak jedyne okno na świat. Tam dowiadujemy się że cały kraj został opanowany przez chodzące trupy. Policja oraz wojsko na rozkaz rządku stara się jedynie izolować grupy zombie nie zabijając ich gdyż opozycja by ostro skrytykowała taki ruch. Załóżmy też, że wojsko jak i policja ma ograniczone zasoby ludzkie biorąc pod uwagę, iż nie było mobilizacji na tyle wcześnie, aby opanować sytuację. Należy też założyć, że nie wiadomo jak zabić zombie gdyż strzały w korpus nie robią im większych krzywd a na pomysł strzału w głowę wpadnięto zbyć późno.
Podsumujmy więc pierwszy tydzień od rozpoczęcia epidemii.
Jako kraj katolicki spora część społeczeństwa udała się do kościołów, aby modlić się o wybaczenie win przez Boga. Niestety tam gdzie dużo świeżego mięska tam i dużo zombie a jak wiadomo w Polsce nie ma powszechnego dostępu do broni palnej, więc biedne owieczki w kościołach stają się kolejnymi chodzącymi maszynkami do mielenia mięsa.
Rząd ogranicza się do debat i prośby do społeczeństwa o pozostanie w domach, w pierwszym dniu pada siec telefonii komórkowej oraz Internet. Wojsko jak i policja stara się nie zabijać zombie, gdyż tak naprawdę nie wiadomo co się dzieje.
Wróćmy do naszego bohatera, który po 7 dniach zjadł połowę swoich zapasów, nie ma energii elektrycznej gdyż w siódmym dniu została ona odłączona. Siedzi w swoim azylu słysząc na korytarzu dziwne dzwięki oraz odchodzi od zmysłów. Potrzeby fizjologiczne załatwia jeszcze normalnie w toalecie, ale jak długo będzie dostęp do świeżej wody?
Wracając do tego co dzieje się na ulicach martwych przybywa w zastraszającym tempie co odważniejsi ludzie decydują się na wyprawę po pożywienie niestety przy marketach jak i osiedlowych sklepikach roi się od sinych zwłok przemieszczających się w kierunku tych którzy w swojej desperacji związanej z brakiem pożywienia starają się cokolwiek zdobyć.
Na podróż samochodem nie ma co liczyć, gdyż opuszczone samochody czasem spalone wraki tarasują większość ulic i uliczek. Widząc to Marcin pozostaje w domu ze strachu przed śmiercią, niestety zapasy pod koniec drugiego tygodnia się kończą a na domiar złego brakuje już wody w kranie. Na szczęście Marcin nie jest głupi i zrobił zapasy wody w wannie oraz wszelkich możliwych naczyniach. Ale ile tak można przetrwać ile wy byście przetrwali wiedząc, że nie ma dla was ratunku. Po dwóch tygodniach, gdy rządu już nie ma, bo zamiast się wspierac kłócili się do końca, resztki armii oraz służby mundurowych zdezerterowały zapewne w celu dotarcia do bliskich i pomocy im. Wzrosłą liczba samobójstw nawet wśród ludzi wydawałoby się silnych psychicznie, u wielu ludzi objawiają się pierwsze objawy psychozy, niektórzy wręcz poddają się i dają się pożreć z braku nadziei. Może to fantastyka, ale tak niewiele nam brakuje aby kraj pogrążyć w chaosie wcale to nie musi być zombie wystarczy kolejna powódź stulecia albo jakaś kolejna ptasia, świńska grypa tylko że bardziej uporczywa.
Nasz główny bohater po miesiącu bez bieżącej wody bez prądu oraz gazu jedynie o świeczce, co wieczór siedzi w swoim azylu i czeka na śmierć, bo cóż pocznie gdy wypije całą wodę zgromadzoną, cóż pocznie bez jedzenia. Zjadł już wszystko a kocia karma w jego obecnej sytuacji byłaby rarytasem, jakich mało. Niestety nie zostało mu już nic nawet nadzieja umarła wraz ze strachem przed wyjściem na zewnątrz i pożarciem. Jak wy byście się zachowali na miejscu Marcina, czy staralibyście się dostać za wszelką cenę do innych żywych, czy zaryzykowalibyście własne życie oddalając się z bezpiecznego domu właściwie niewiadomo dokąd??

ocenił(a) serial na 6
MasterSexay

WOW, no co Ty... to tyle luźne dywagacje, wyluzuj.

MasterSexay

taki jesteś pewien? a masz pewność że nie jesteś podtruwany przez firmy farmaceutyczne itd? wirusów jest od groma, a masz pewność że gdy jakiś zmutuje sam lub przy pomocy człowieka nie zadziała w sposób podobny do efektu zombie (nie chodzi o to że wstaniesz po śmierci, ale że staniesz się bezmózgą istotą która ma na celu znalezienie kolejnego żywiciela w postaci żywego człowieka).
w serialu było powiedziane że wszyscy mają to w sobie, a weź sobie poczytaj o chemtrails czy np poprzez to nie mogłoby dojść do jakiejś większej epidemii.

ocenił(a) serial na 6
mars255

Ale on wyraźnie piszę o wirusie który powodował by zmartwychwstanie, a to nie jest możliwe.
Co do zbliżonego wirusa, to niestety jest już możliwe i nie wiadomo czy się gdzieś w jakimś laboratorium potajemnie tym nie bawią. Tyle że czy mógłby istnieć wirus, który powodował by że ludzie by się zjadali?

Tortuga033

tak wiem że zmartwychwstać się nie da, ale zamienić się w otumanioną bestię już się da, nanotechnologia, wirusy itd mogą wiele.
a co do wirusa który by takie coś mógł spowodować, to szczury (czy tam myszy) mogą zachorować na coś co wyłącza im myślenie i za wszelką cenę pędzą do kota aby ten ich zjadł, tu może po prostu wirus chciałby nowego żywiciela więc w tym celu szukałby innych ludzi aby w nich się rozwinąć a potem szukać kolejnych.

ocenił(a) serial na 10
mars255

coś na styl zmutowanej wścieklizny by mogło tak działać wieksza agresja i ludize by sie zaczeli rozrywać powiedmzy a nie zjadać ale zabijać poprostu też by działało jak zombiaczki

ocenił(a) serial na 6
Darla

No właśnie. Wątpię żeby było możliwe stworzenie choroby, która by spowodowała epidemie kanibalizmu. Co innego ugryzienie, czy ogólne atakowanie drugiego człowieka. Lepiej żebym czegoś takiego nie dożyła.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Tak naprawdę to czas się szykować:P

ocenił(a) serial na 9
buchan

a po drugie jak nie ma wody?? a mało to w sklepach stoi?

ocenił(a) serial na 10
MasterSexay

Jakby sie cos zaczęło to ludzie

Darla

Raczej wódę. Autentyczna historia. W latach 50-tych ktoś w jakimś PGR-e zażartował że wybuchła wojna jądrowa, ogłosił to w radiowęźle. Po czym odciął prąd. Wtedy ludzie nie mieli możliwości zweryfikowania takiej wiadomości. Okazało się że rzucili się do sklepów i wykupili cały dostępny alkohol.

ocenił(a) serial na 9
sebastikantus

haha:D browarek i jedziemy

sebastikantus

A co mieli robić? Gdyby miała być wojna jądrowa to po ludziach nie będzie co zbierać, zapasy wody nikogo nie uratują. Nasze społeczeństwo oczekiwałoby na zombie nawalone i szczęśliwe:)

buchan

Cóż, historia dość ciekawa bo tak jak Twój bohater tak i ja mieszkam w bloku na (na szczęście) stosunkowo niewielkim osiedlu.
Przede wszystkim jest kilka osiedlowych sklepów, musiałoby to jakoś na początek wystarczyć. Wiem, że fajnie się pisze ale myślę, że wolałbym spróbować cokolwiek zdobyć niż umrzeć z głodu. Do każdego ze sklepów (a jest ich 4) jest nie więcej niż 400 metrów. Dużo? Mało? Jakby się tak grubiej zastanowić to i dużo i mało.
Co do broni to na szczęście na pojedynczych szwędaczy mam cichą i skuteczną broń. Od 3 lat zajmuje się łucznictwem tradycyjnym, więc mój łuczek + 20 wytrzymałych, cedrowych strzał musiałoby służyć za uzbrojenie podstawowe.

Nie wiem co dalej. Jeśli ktoś pociągnie "mój wątek" to może wyjdzie więcej faktów w praniu :)

ocenił(a) serial na 7
buchan

Ja myślę że tytułowy Marcin miał by szanse na przeżycie poprzez zwykłe zabarykadowanie się. Bo jak już próbujemy zmaksymalizować realizm takiej sytuacji to trzeba by się przyjrzeć samym zombiakom - czym one są, jak działają itd. Moim zdaniem to konwencja żywych trupów jest totalna głupotą bo jak coś umrze to po prostu nie może od tak sobie ożyć, no może jak by użyć jakiejś zaawansowanej nanotechnologii czy czegoś takiego ale to by znaczyło że te trupy by nie mogły się mnożyć. Więc zostaje nam wirus. Jednak ten wirus nie zabijał by tych ludzi tylko w jakiś sposób by ich otumaniał, powodowałby szok, ogromne ilości adrenaliny i niepohamowaną agresję które tłumiłyby ich wcześniejsze człowieczeństwo i inteligencję, taka czysta furia. Jak ogólnie wiadomo ofiary wypadków samochodowych potrafią w szoku biegać z obiema połamanymi nogami więc myślę że takie stworki też byłyby dosyć wytrzymałe i niestety raczej szybkie. Strzał w głowę (lub inne krytyczne uszkodzenie mózgu) byłby jedynym sposobem na natychmiastowe zabicie takiego sinego kolegi ale Tak naprawdę można by to zabić na każdy inny sposób jak normalnego człowieka tylko że z powodu adrenaliny po oberwaniu np. 4 kulek taki bydlak nadal by na ciebie szarżował, lecz po jakimś czasie w końcu by się wykrwawił i padł. Skoro mowa tu o istotach na swój sposób żywych to taki potworek który by wytwarzał w sobie tyle adrenaliny musiałby się pożywiać i to często żeby dalej żyć. A ile człowiek jest wstanie przeżyć bez pożywienia? Tydzień, 2 tygodnie? Takie coś bez pożywienia pociągnęłoby co najwyżej połowę tego czasu, no chyba że wytworzyłyby się w nich jakieś mechanizmy hibernacji które kosztem mobilności zwiększyłby ich żywotność. Wiadomo że na początku miałyby mnóstwo świeżego mięska ale raczej szybko by się im skończyło, więc albo by zaczęły padać albo mogłyby się zjadać nawzajem, co jak dla mnie jest bardziej prawdopodobne bo jakoś nie spodziewałbym się że wytworzy się w nich jakiś instynkt stadny. Dlatego myślę że taka epidemia z przyczyn naturalnych zakończyłaby się samoistnie po jakiś 2-3 miesiącach góra. A jak ten Marcin by był cwany to po opróżnieniu wszystkich zapasów jakie miał w mieszkaniu (2-3 tygodnie) i przy odrobinie szczęścia (drzwi od klatki by były całe a na klatce do 2-3 dzikusów) mógłby sobie jakoś poradzić poprzez zwykłe opróżnianie mieszkań po sąsiadach. Ale to tylko moje zdanie.

ocenił(a) serial na 4
buchan

Tej, może zamiast tych rozkmin poczytacie sobie poradnik przetrwania wśród zombie Maxa Brooksa? :D

ZiD0

Przeczytałem bo właśnie gdzieś tu na Filmweb znalazłem w komentarzu, że coś takiego istnieje :)
Nie żałuje, bardzo fajnie się czytało ;]

ocenił(a) serial na 10
ZiD0

a ja nie moge dostać tego nigdzie:( nie chcecie sprzedać?

ocenił(a) serial na 4
Darla

Chcesz, to dodaj do znajomków, pożyczę Ci wersję elektroniczną :)

ocenił(a) serial na 10
ZiD0

aaa ataką to ja mam:)
JA bym chciałą taką na półke:P

ocenił(a) serial na 4
Darla

W sumie fakt. Co komu po wersji elektronicznej, gdy świat opanują zombie i nie będzie prądu elektrycznego! Na allegro widzę, że chadzają oryginały po 6 dyszek.

ZiD0

Prąd będzie jeszcze przez dobrych kilka miesięcy po epidemii zombie, więc zdążysz przeczytać na ebooku

ocenił(a) serial na 4
EastJudas

A co, gdy wybudzisz się z kilkumiesięcznej śpiączki, podobnie jak Rick i nie zdążysz?!

ZiD0

Good point!

ocenił(a) serial na 9
buchan

W Polsce można mieć broń bez pozwolenia. Co prawda czarnoprochowce z przed 1890 ew. ich repliki ale można. Wystarczy proch, zapach kapiszonów i zestaw do wytapiania kul z ołowiu. Ołów zawsze się znajdzie, a w takim rewolwerze 6 strzałów to więcej niż nóż do masła lub kij bejsbolowy. W pierwszej kolejności zebrałbym bliskich, wziął paru chłopa i przypuścił szturm na najbliższy posterunek policji w celu ogarnięcia broni na amunicję scaloną. Później wyjazd do mniejszej miejscowości i okupowanie Biedronki lub podobnego marketu. Zawsze też jest opcja olać wszystko, wziąć kobietę i spieprzać wschodem do Australii.

ocenił(a) serial na 9
buchan

A co jeśli zaatakują nas nasi zombie-piltycy? Jak rozpieprzyć mózg istocie, która mózgu nie posiada? pozostaje tylko fachowe cięcie :P potem można by pograć w nogę, albo w kręgle :P

ocenił(a) serial na 10
buchan

Witam. Jako tako swój plan przetrwania w świecie opanowanym przez gniłków mam wymyślony, ale to nie jest takie proste jak się mówi.

Autor tematu pominął ważną kwestie dotycząca pory roku, kiedy wybuchła owa epidemia. Jeśli było by to w połowie Lipca, to za pewnie w naszym kraju temperatura sięgała by powyżej 30 stopni, a co za tym idzie? Szybciej się męczymy i w takich warunkach człowiek, a nie zombie byłby najgorszym zagrożenie, bo każdy by walczył o krople wody. Co innego gdyby to była pora deszczowa, i w lipcu ciągle by padał deszcz, wtedy szanse na przetrwanie byłby o wiele większe, bo jak wiadomo łatwiej wtedy zgromadzić zapasy nie zbędnej wody (np. deszczówka). Jeśli epidemia wybuchła by w styczniu kiedy panują największe mrozy, to wiele ludzie tak jak i zombiaków by zamarzło, a wizja apokalipstyczna nabrała by innego smaku. :)

Załóżmy zatem, że epidemia nastąpiła w połowie Października. temperatura na zewnątrz nie przekracza 18-stu stopni, a dni byłby słoneczne. Godzina 8:00 Sobota rano, wstaje z łóżka i dowiaduje się o epidemii. Pierwsze co robię to idę do garażu i szukam ostrych, dobrych narzędzi do walki z truposzami. W moje oczy rzuciła by się mała siekierka, dość lekka i nawet ostra. Poszukał bym jeszcze dobrych młotków na wszelki wypadek. Mieszkam na Wsi, dość spokojna miejscowość na Śląsku Cieszyńskim, prawie z każdej strony otaczają mnie sąsiedzi, wiec ucieczka z domu była by na pewno ryzykiem. Zebrałbym odpowiednie zapasy i uciekałbym do najbliższego miasteczka (ok 6 tyś mieszkańców, duża ilość sklepów i super marketów), w porównaniu z moją wioską (2 sklepy - mała szansa na przetrwanie). Nie jest daleko to drogą "leśną", lub polami (z dala od miejsc zabudowanych) uciekał bym do owego miasteczka (łatwo schować się w lesie i wątpię by było tam dużo zgniłków), aż dotarłbym do jakieś super marketu czy innego większego sklepu, albo sklepu i bym się zabarykadował. Gdyby ilość zapasów by zmalała wtedy podjął bym ryzyko i pobiegł do innego sklepiku, lub sklepu, czy super marketu (a takich lokalizacji w tym miasteczku nie brakuje).

Kolejna kwestia to walka zombie. Nie wiem jak bym się zachował gdybym spotkał zombiaka face to facet. Jest chudy i na rękę słaby, więc gdyby trafił się masywny truposz miałbym problemy by wbić mu siekierkę w łeb. Wykorzystał bym szybkość i zabijał tylko te truposze, które naprawdę staną mi na drodze i nie będzie innego wyjścia, bo ciężko będzie go ominąć wtedy przystępuje do walki. Krótko rzecz ujmując unikał bym ich ile się da, a walka z nimi tylko w ostateczności. Dobrym sposobem jest skradanie się. Nie wiem czy w ogóle dałbym psychicznie radę by ubić takiego zgniłka, bo nie wiem jak się zachowię w sytuacji gdy wstanę w oko w oko ze śmiercią, więc możemy tylko gdybać. :)

Tak mniej więcej przedstawia się mój plan. :)

ocenił(a) serial na 7
Spinel

Całkiem niezły plan, ale myślę że z wodą w Polsce nigdy nie było problemów. Rzeki, jeziora, nie wspominając o wodzie spożywczej by wystarczały dla wszystkich. I jesteś chyba pierwszym który stwierdził że nie wie, czy by mógł zabić zombiaka- brawo :) Większość ludzi to internetowi napinacze, czego by oni nie zrobili. A prawda jest taka, że znamy się na ile nas sprawdzono.

ocenił(a) serial na 8
Spinel

Hej, plan planem ale musimy założyć jedno bohater mojej opowieści oraz Ty nie macie pojęcia o co chodzi, teraz mamy świadomość tego że zombie to zombie ale w normalnym świecie coś takiego nie występuje więc nie wiedziałbyś jak masz się zachować. W końcu po Twoim podwórku kręci się twój sąsiad którego lubisz i nie raz piwko piłeś a on teraz zachowuje się zastanawiająco dziwnie. Gdy do niego wychodzisz i pytasz się dlaczego tak zbladł:) oraz dlaczego dziwnie warczy i jęczy on bez zastanowienia próbuje cię ugryźć i zakładając ze udało ci się od niego odgonić pierwsze co robisz to dzwonisz na policję lub do kumpli:) Nie idziesz na niego z siekierką i nie celujesz mu w głowę bo nie wiesz czy facet się przypadkiem nie naćpał, żona go nie zdradziła czy nie wpadł w jakiś obłęd. Po prostu obserwujesz i dziwisz się co jest grane. Zanim ogarniesz sytuację może być za późno na jakiś ruch bo po prostu było łatwiej zostać w domu i być bezpiecznym niż biegać na drugi dzień po sklepach robić zapasy. Strach człowieka paraliżuje i nie ukrywajmy 90% społeczeństwa byłoby mocno wystraszone, ja nie ukrywam byłbym w tych 90% i zapewne zajęłoby mi sporo czasu zanim bym się ogarnął. Wycieczki do sklepów też nie byłyby bezpieczne przecież wielu właścicieli zapewne by spałą w swoich sklepach aby nie stracić dobytku swojego życia. Myślę że gdybyś próbował się włamać do takiego sklepu odniósł byś obrażenia nie od sztywniaka ale od żywego. Często tez sklepy są dobrze zabezpieczone przed wandalami złodziejami i siekierka może nie wystarczyć na kraty itp. Zresztą na początku szabrownicy zapewne byliby łapani albo przez jeszcze działającą policję albo przez straż sąsiedzką. Zapewne taka straż sąsiedzka albo policja na początku stałaby się łatwym kąskiem dla zombie bo jak napisałem ludzkość nie jest gotowa na walkę z czymś co zabija tylko uszkodzenia mózgu. Naturalnie na początku nikt o tym nie wie ani nawet nie star się nikogo z umarlaków zabijać. Epidemia zombie tylko dlatego ma szansę się rozprzestrzenić w wirtualnym świecie gdyż z natury nie zabijamy nikogo kto jest chory na jakąś chorobę albo wirusa izolujemy i staramy się leczyć. Tak jak było w serialu w odcinku pierwszym Rick jak sie obudził i poszedł zwiedzać szpital to trafił na zamkniętych zombie w jakiś pomieszczeniu i napis " Nie otwierać" Wszystko się zgadza więc musisz troszkę zmienić plan zakładając że na początku nie wiesz co jest grane i dlaczego kumpel na twoim podwórku od piwa jest agresywny choć wczoraj Ty stawiałeś browara:)

ocenił(a) serial na 9
buchan

Hahaha ja nie wiedziałem, że na Filmwebie jest tylu socjopatów, katastrofistów i fanów totalnej apokalipsy zombie. Ale muszę przyznać że niektóre opcje i sposoby przetrwania to po prostu mi rozwaliły przeponę. Dobra beka. Prawda jest taka moi drodzy Filmwebowi Napoleonowie mistrzowie taktyki i survivalu, że na 90% gdyby takie coś miało miejsce to akurat wy bylibyście w teamie zombie, a Ci wszyscy którzy przetrwaliby i nie zmieniliby się od razu w truposzy na spontanie musieliby coś ogarniać bez żadnych wcześniejszych planów.

ocenił(a) serial na 10
buchan

Też się nad tym zastanawiałem co bym zrobił na swoim miejscu w swojej okolicy. Jednak trzeba zauważyć że co z tego jeśli będziemy bezpieczni skoro zginęło by wiele osób z naszych rodzin. Nie chciałbym musieć strzelić w głowę babci, mamie, tacie itd. Może trochę przesadziłem ale tak by było.

ocenił(a) serial na 7
buchan

Nie wiem po co ten temat ktoś założył serial to jedno a życie to życie wiadomo że komiksy i filmy to Zombie to fikcja nie ma co debatować nie wiem o czym w sumie ale tak to już bywa.

ocenił(a) serial na 10
FanHouse

Żeby przedstawić swój plan podczas epidemii zombie. Przecież nikt nie bierze tego poważnie, apropo autor tematu wyraźniej przedstawił, co byśmy zrobili na miejscu jego bohatera.

ocenił(a) serial na 6
buchan

ja bym nie miał takich problemów. Dlaczego? Przy moim szczęściu jeszcze dobrze by się epidemia nie zaczęła a ja juz bym był zombie

ocenił(a) serial na 10
loozack

Ja również, ale jestem optymistą (:

ocenił(a) serial na 1
Spinel

A ja nie. Oglądając filmy wiemy jak unieszkodliwić takie zombie. A co byście zrobili jak by naprawdę zombie opanowało świat ale było by w pełni sprawne czyli może biegać oraz używać rąk oraz co gorsza jest inteligentne czyli coś tam myśli. To jak by zwykłego człowieka przemienił w istotę która ma tylko jeden cel - ugryźć innego zdrowego człowieka. Wtedy to stała by się apokalipsa. Z filmowym zombie jest dużo łatwiej.

KUBATRIX

Może nie za dobre posunięcie ale przynajmniej na jakiś czas jesteś bezpieczny

Mamy paru piętrowy dom, rozwalamy schody i zombiaki nie dorwą, a zejśćie :P sam wymyśl ale nie mam pewnosći czy zombiaki są tak mądre że umieją skorzystać z rury strażackiej.

ocenił(a) serial na 9
buchan

UWAGA, UWAGA, CO DO BRONI PALNEJ!

Wielu z komentujących od razu skreśla tę kwestię tłumacząc, że Polska to nie USA, a broni praktycznie nie ma. ALEŻ JEST! :D Każdy z Was może dziś sobie kupić muszkiet napoleoński albo Colta Navy z filmów o Dzikim Zachodzie. Chodzi mi o broń CZARNOPROCHOWĄ (w skrócie CP), którą dziś można dostać "na dowód" - a po wyrobieniu Europejskiej Karty Broni Palnej zyskuje się prawo do kupna NIEOGRANICZONEJ ilości prochu czarnego ;) To najłatwiejszy sposób na wejście w posiadanie prawdziwej broni palnej. Co prawda, jest to broń sprzed trzech epok, zatem ładowanie jest dość mozolne, a sama obsługa broni wymaga minimalnej wiedzy, jednak to wszystko jest do ogarnięcia przez zwykłego śmiertelnika. Zawsze lepsza taka broń, niż żadna ;) Polecam zainteresowanym w zagłębienie się w temat!

Przykładowy sklep z takimi cudami to np. Saguaro Mike (google poprowadzi :D)

ocenił(a) serial na 9
buchan

Ja sądzę że gdyby doszło do takiej sytuacji w naszym kraju to trwała by ona bardzo krótko bo zomiaków zjedli by bezdomni ,a jakby nie dali rady to rząd reaktywował by zwarte oddziały ZOMO ,a byli oni gorsi od zombiaków i po sprawie!

ocenił(a) serial na 5
buchan

Na szczęście zombie nigdy nie opanuje świata, bo z fizycznego/biologicznego punktu widzenia nie mogą istnieć.
bez krążenia, bez działania układu nerwowego, pokarmowego nie ma energii nie ma opcji aby martwe ciało się poruszało. chyba ze zaczynamy wierzyć w nekromancje, w każdym razie wirus nic takiego jak jest w tym filmie czy w resident evil nie zrobi.

Prawdopodobny scenariusz to ten z jestem legendą, czyli nie niezniszczalne zombiaki a ludzie kontrolowani przez jakiś wirus, cofnięci w rozwoju i tacy jak najbardziej zgina od ran postrzałowych, może bólu nie będą czuć ale po dostaniu paru strzałów choćby w korpus dość szybko padną.

Druga nieścisłość w idei zombiaków to fakt ze te ciała nie gniją kompletnie bez krążenia bez pracy organów w normalnym klimacie z takich zombi by nic nie zostało po 30 dniach a w tym serialu 5 odcinek to 190 dni od wybuchu epidemii.

Kolejna kwestia to klimat, w przedstawionym w serialu to może i by się trochę otrzymały te zombi, ale w gorącym klimacie np okolice sachary takie zombi powinno wyschnąć na wiór w mniej niż 24 godziny, natomiast w rejonie gdzie temperatura spada poniżej 0 po z 12 do 24 godzinach byli by zamarznięci na kość.

Jeszcze kwestia zarażania i atakowania w tym serialu zombiaki zjadają zaatakowanych wiec spora cześć ludzkości została by skonsumowana, w środkowej fazie epidemij.

ocenił(a) serial na 9
crreeyz

zgadzam się z Tobą w 100% komorki nerwowe sie nie regeneruja i obumierają po około 4-5 minut a bez nich mozg nie moze wysylac jakichkolwiek impulsów. W filmie bylo wyjasniane że faza zmartwychwstania następowala po około 2-3 godzin od zgonu najwczesniejsza znana reaktywacja miala nastąpić po 3 minutach a najpóźniejsza aż po 8 co w takim razie w tym organiźmie przekazywaloby impulsy ?? Ludzka "wścieklizna" to najbardziej naukowo prawdopodobny scenariusz

ocenił(a) serial na 5
kubapol21

Tudzież inny podobny wirus, z filmów to chyba jestem legendom ma największy sens, tam o ile pamiętam nie było trupów ale zarażeni właśnie jakimś wirusem powodującym regresje rozwoju i zwiększającym agresje, jednak ciągle tak zarażone osoby musiały by coś jeść, wiec albo większość by padła po max 2 tygodniach, no chyba ze by grabili sklepy, ale i tak bez dostaw szybko by się to skończyło, albo by się sami na siebie rzucali co by szybko zmniejszyło ich liczebność.

To czego powinniśmy eis bać to upuszczenie fiolki z czarna ospą, są bodaj dwie takie.

ocenił(a) serial na 9
buchan

Gdyby było tak jak mówisz, to Polacy staliby się zwierzętami. Np ja mam 4 rodzinną rodzinę. Rodziców i dziadka. Mieszkam na wsi w domu bez piętrowym i gdyby mój dom otoczyła załóżmy 50 osobowa grupa zombich i próbowaliby się przebić przez okna to poświęciłbym dziadka, rzucając go na pożarcie i próbowałbym z rodzicami uciec do pobliskiego lasu w którym znajduje się dziecinny domek na drzewie i tam spędziłbym razem najbliższe kilka godzin myśląc co dalej. Jeśli atak przypadłby w nocy to przeczekałbym do świtu. Ukradkiem sprawdziłbym czy zombi opuściły już mój dom, wziąłbym zapas jedzenia, samochód i wrócił do domku na drzewie.

ocenił(a) serial na 6
Slowianin

No wiesz co..dziadka tak rzucić zombiakom, nie ładnie :D Ja bym w życiu nie pozwoliła żeby mojego coś zeżarło. My moglibyśmy przeczekać na strychu warsztatu. Na dole są tylko dwa małe okna, a drzwi mają dodatkowe zabezpieczenia, więc zombiaki by się do środka nie dostały. Na samym strychu jest niewielkie okno i tak samo na schodach prowadzących na górę, więc byłby jakiś punkty obserwacyjne z których można było by obserwować sytuację na zewnątrz. Mój ojciec ma u siebie w warsztacie pełno jakiś sprzętów, więc coś na pewno by się nadało na broń. Poza tym u mnie sytuacja była by trochę przerąbana, bo w koło pełno domów, więc Walkersów by pewnie sporo się uzbierało i nie dało by się wyjść niezauważonym. A wyjść na pewno trzeba by było, choćby po żarcie do sklepu który na szczęście znajduję się tuż obok. Zresztą to schronienie na strychu, było by tylko tymczasowe. Na dłuższą metę by się tam nie pociągało...oczywiście to co bym zrobiła później zależało by od tego kto oprócz mnie by jeszcze przeżył. W końcu musielibyśmy decyzję podjąć wspólnie. Pewnie starlibyśmy skontaktować się zresztą rodzinki i wyruszyć by znaleźć jakieś bezpiecznie miejsce.

ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Niektórzy przytaczają tutaj książkę o tym jak przeżyc apokalipsę zombie. Mi z kolei bardzo do gustu przypadła ksiązka "Gdy zgasną światła". Pokazuje co stałoby się gdyby świat nie został opanowany przez umarlaków, a nagle przerwanoby dostawy ropy. I mówiąc szczerze mówiąc skutki są podobne jak przy inwazji zombie. Tutaj link do owej książki, całkiem miła lektura :)
http://www.empik.com/Gdy-Zgasna-swiatla,prod37120006,ksiazka-p?gclid=CPiDvdOBvbQ CFQEd3godFWAAAQ

użytkownik usunięty
buchan

Na szczęście jestem zaopatrzony w znakomitą strzelbę Remington 870. Zombiaki mogły by mi co najwyżej skoczyć.

buchan

W przeciwieństwie do tego tytułowego Marcina , na jego miejscu kiedy bym się zorientował że .żywe trupy opanowały by okolice zaopatrzył bym się w : mapę latarkę antybiotyki, krótkofalówki najlepiej ok 20 na wypadek stworzenia grupy , plecak nie zaduży ale pojemny , jedzonko długo terminowe wodę pitną oraz broń białą dalekiego zasięgu tzn łuk albo kusza oraz siekierę coś takiego aby w bezpośrednim starciu z wspomnianym delikfentem dać sobie rade bez problemów. Raczej mam 2 scenariusze ucieczki 1. zabrać Mamę Siostrę Ojczyma i kotka o imieniu Felix , ukraść samochód i mnie nie będzie obchodzić czy umiem jeździć czy nie ale podstawy samochodu znam... wyjechał bym na wieś i skombinował agregat oraz podkop do stacji paliw albo ropy naftowej czy czegoś tam na co ten agregat jest . Miał bym zasilanie do lodówki światła i tym podobnych , komputer aby się nie nudzić i dużo nasion bym potrzebował różnorodnych owoców warzyw zdatnych do jedzenia także przydał by się jakiś kolo który się zna na np sadzeniu roślinek pielęgniarka itp. A teraz gwóźdź programu... Potrzebował bym robotnika i narzędzi aby zrobić płot... Podłączył bym go do zasilania i był bym miał spokój do usranej śmierci :D 2. Powtórzmy to samo co w 1 scenariuszu do momentu zabrania samochodu i rodzinki. wyjechalibyśmy z miasta najlepiej na jakieś lotnisko. pogadało by się z pilotem na niezakażonym lotnisku i wyleciało na jakieś wyspy bez kontaktu ze światem i zdatne do uprawy tego co tu mamy ... to jest mój plan mam 14 lat i jestem zwykłym nastolatkiem fantazującym o atakach zombie i tak dalej ale to wiecie według mnie to najopłacalniejszy plan bez dużego wysiłku :O

Jan_Sebastian_Szyperek

Ja widzę to tak:
Załóżmy, że jestem na jakimś spotkaniu klasowym. Widzę nagle, że jakiś człowiek dziwnie się zachowuje. Dookoła przybywa dziwnie zachowujących się ludzi, którzy pożerają się wzajemnie. Pierwsze, co bym zrobił, to wbiegł do szkoły, nie głównym wejściem tylko np. wejściem, gdzie obok jest sala gimnastyczna, musiałbym najpierw zbić szybę, ale co tam. :D Wziąłbym wszystkich z klasy do środka, pobiegł do jakiejś dużej klasy, gdzie bez problemu mogłoby się zmieścić ponad 30 osób i która byłaby z widokiem na ulicę. Potem wziąłbym kilku chłopaków, zabarykadowałbym drzwi wejściowe, zamknął drzwi wejściowe na salę gimnastyczną i wróciłbym do sali. Na początku poleciłbym wszystkim zadzwonić do rodziny, znajomych, chłopaka, dziewczyny itp, aby poinformowali ich, co robić i jeśli mogą, żeby tu przybiegli, przyjechali itp. Potem zadzwoniłbym też do swojej rodziny, znajomych i też poleciłbym przyjazd do szkoły. W nocy kazałbym zorganizować warty. Poszedłbym do pokoju konserwatora, który trzyma tam siekiery, noże, śrubokręty itp. Nauczyłbym wszystkich, jak się bronić itp. Jeśli chodzi o jedzenie, wodę to niedaleko szkoły, na początku ulicy jest Biedronka, niedaleko też jest Lidl i Kaufland. Wziąłbym chłopaków ( oczywiście za dnia) porwał jakieś auto z ulicy, podjechałbym blisko sklepu i wszyscy by wyskoczyli i zabierali wodę, konserwy, chipsy, napoje, alkohol, wszystko, co się tylko da. Gdyby sytuacja była bardzo niebezpieczna ( np. zbyt wiele zombie kręciłoby się w okolicy) zmieniamy lokalizację. Potem następny sklep i następny. Jeśli zapasów by brakło, zmieniamy lokalizację np. Częstochowa i powtarzamy wszystko. Najtrudniej byłoby zapewne nabrać odpowiedniego trygu i noszenie jedzenia, ale z czasem wszystko szłoby jak po maśle. Najtrudniej pewnie było nauczyć, jak się posługiwać bronią. Bo łatwo się mówi, ćwiczyć na koledze, w powietrze, ale jak spotkałoby się takiego zombie w rzeczywistości, wiedząc, że to walka na śmierć i życie, pewnie niektórzy posikali by się ze strachu ( pewnie ja także) co jest rzeczą absolutnie naturalną. :D

ocenił(a) serial na 6
buchan

Heh dobry temat, można się pośmiać z niektórych wypowiedzi, ale trochę wkręcił mnie ten temat ostatnio. Chociaż z założenia to wszystko jest durne. A w rzeczywistości to nie byłaby zabawa a makabra.

To jedziemy ;) Już nie chce mi się rozpisywać co bym tam dokładnie robił jak każdy barykada, zapasy żywności, wody, narzędzia do walki łomy, siekiery, łuk, nóż też zawsze przy sobie. Oczywiście grube ubranie, rękawiczki, maska na twarz etc. A propo broni taki pomysł jakby, był czas i możliwość wpadłbym do Castoramy po gwoździarki hehe :D plus kompresor, ewentualnie generator, do tego ze trzy pudła gwoździ i można się ze 2 tygodnie bronić. Zabunkrował bym się w domu, a w ostateczności w jednym pomieszczeniu, ale żeby miało jakąś możliwość wydostania się jakieś małe zabite okienko powiedzmy. I przygotował bym dom do podpalenia, gdybym był już zmuszony podjąć ryzyko i uciekać np. z głodu wszystko bym zjarał jeszcze na koniec przed wyjściem. Jeśli udałoby mi się oczyścić dom okolice organizował bym miejscowy ruch oporu ;)

Tak ogółem ostatnio wpadłem na prosty pomysł jak wojsko mogłoby się uporać z epidemią, robić wielkie zrzuty mięsa z zwierząt w najbardziej zaludnione przez zombiaki tereny, ściągać ich też dodatkowo hałasem, później tylko czekać aż ich duża liczba najdzie w pułapkę i bombardować. Prosty i skuteczny pomysł, kilka takich pułapek i miasto byłoby z grubsza czyszczone. Resztę eliminować w normalnymi oddziałami wojska.

buchan

Co do realnej możliwości "apokalipsy zombi" to nieco o tym czytałem i ogólnie rzecz ujmując naukowcy twierdzą, że teoretycznie jest to możliwe, byłaby to prawdopodobnie jakaś mutacja wścieklizny i mniej więcej wyglądałoby to tak jak na filmach (droga zakażenia przez ugryzienie-kontakt ze śliną zarażonego).Mózg zajmowałby się tylko swoimi funkcjami "pierwotnymi" (chodzenie,jedzenie itp). Z tym ze zombiaki nie biegałyby jak sprinterzy jak w niektórych filmach tylko raczej poruszałyby się z "taneczną" gracją pijaka i prędkością ślimaka.

A jak się chronić przed nimi? ja bym uciekał na wieś/góry /jakieś zadupie.

Raczej nikłe szanse na taką widowiskową, hollywoodzką epidemie le fajnie sobie czasem pofantazjować i ponieść się wyobrażni :D

buchan

3/4 osób najpierw napiłoby się z sąsiadami z rozpaczy i z tekstem- Patrz pan co w tej telewizji mówią. A potem dopiero następuje cała historia z wyjadaniem resztek i próby komunikowania się.