Myślałem, że Star Wars nie upadnie niżej niż "Skywalker. Odrodzenie". Jestem jednak tylko człowiekiem i nie doceniłem niezdolności wielkiej korporacji do zrobienia czegokolwiek rzemieślniczo poprawnego. Disney zadał mi czworonożnym Obi-Wanem prawy sierpowy, a później wyprowadził cios z dołu w postaci nijakiego Boby Fetta. Oglądając Ahsokę poczułem się jednak tak, jakby postanowiono zagrać nieczysto i wykończyć mnie kopnięciem poniżej pasa.

Przeminęły czasy ikonicznych postaci, konfliktu, ciekawych motywów, konsekwencji i innowacji. Niestety Ahsoka kontynuuje trend uwsteczniana uniwersum i wydaje mi się, że dla mnie wraz z tym serialem nadszedł czas gorzkiego pożegnania.

Mam szczere pytania do wszystkich, którzy ocenili ten serial na 7 i wyżej. Czy nie czujecie, że chcielibyście czegoś więcej? Co według was zasługuje tutaj na tak wysoką ocenę? Gra aktorska w większości leży i błaga o to, żeby ją dobić. Dialogi pisane były chyba metodą przedszkolną, przy pomocy kredek świecowych. Scenariusz, o moja mocy! Ten scenariusz. Nie ma już konsekwencji, przyczyny i skutku. Jest tylko wygoda scenarzysty. Nie można przewidzieć logicznego rozwoju wydarzeń, ponieważ nie istnieją już zasady, które definiowałby spójność uniwersum.

Zniweczono sens podróży w nadprzestrzeni. Miecze świetlne zamieniły się w świecące pałki o zdolności bojowej rozciągającej się od narzędzia przecinającego litą skałę w kilka sekund, po kijek odbijający się od byle czego. Postaci są w stanie przetrwać wszystko. Tak, wiem, były już wcześniej takie przypadki, jednak były one czymś podparte. Na przykład taki Maul został wskrzeszony w sposób niedorzeczny. Jednak, aby tak się stało napisano ciekawy wątek i wytłumaczenie, a sama postać poniosła spore konsekwencje. Obecnie nie tłumaczy się niczego. Jedyne, co otrzymujemy to przejście do następnej sceny i niedopowiedzenia, które być może ktoś połata w przyszłości w komiksach lub książkach. Pojedynki również straciły smak i ładunek emocjonalny. Liczy się tylko tak zwane "The rule of cool". Pamiętacie bój Luka ze swoim ojcem? Konflikt ideałów. Dążenie do odkupienia i wybawienia za wszelką cenę. Dowód na to, że nie musimy powielać błędów naszych przodków. Co można opowiedzieć o walkach w Ahsoce poza tym, że się wydarzają?

Mogę pokusić się o mały zakład z chętnymi. Jeśli ktoś spójnie i logicznie odpowie na te pytania, to podwyższę ocenę serialu.

SPOILERY



Co jednostka HK robiła w wieży na drugi dzień, po ucieczce Shin? Nie powinna się chociażby zdetonować, aby nie zostawiać śladów?

Dlaczego Sabine, Ahsoka i Hera postanowiły dekodować droida w środku miasta, w szpitalu? Ahsoka znała rozmiar potencjalnej eksplozji i konsekwencji z tym związanych. Dlaczego generał republiki (Hera) chciał ryzykować życiem postronnych obywateli?

W jaki sposób wszystkie rzeczy, które zaraz wymienię zgrały się perfekcyjnie w czasie, tak aby posunąć fabułę do przodu? Bohaterki odkrywają pochodzenie droida. Lecą na Korelię, gdzie trafiają do odpowiedniego doku. Tam trafiają na odpowiedniego zarządcę, który prowadzi ich do biura, w którym jest odpowiedni droid, który przez przypadek postanowił wyjawić informacje im potrzebne. Tak się złożyło, że to czego szukały było w tamtym momencie na widoku i właśnie postanowiło odlecieć. Co się dzieje? :D

Ile trwa podróż międzygalaktyczna? Dlaczego nikt wcześniej nie próbował czegoś podobnego, mimo posiadania wiedzy o "Wielorybach" i ich zdolnościach? Technologia, jak widać, była dostępna. Czemu Palpatine nie podbił innych galaktyk? Miał dostęp do wiedzy zgromadzonej w świątyni Jedi.

Dlaczego wszystko co mów Huyang, mimo logiczności, jest traktowane przez bohaterki z pobłażliwością? Czy właśnie w ten sposób twórcy serialu patrzą na nas, odbiorców?

Dlaczego Sabine ma ulgowe traktowanie ze strony Ahsoki i Ezry? Wykradła mapę, przez co wrogowie ją przechwycili. Później znów im ją oddała. Spotkała Ezrę i nic mu nie wytłumaczyła.

Dlaczego Republika jest bierna i bezużyteczna? Ich statek został zaatakowany, a załoga zabita. Mają nagrania sprawców i ich motywacje (uwolnienie groźnego więźnia). W ich doku ktoś nielegalnie budował potencjalnie niebezpieczną technologię. Ich generał poprosił o zasoby, aby móc zbadać potencjalne niebezpieczeństwo tych wydarzeń i ich powiązania. Mają wielu świadków i skany maszyny, która skoczyła w nadprzestrzeń. Mimo tak licznych dowodów traktują sprawę jak sytuację: "On lub ona powiedziała".

Dlaczego plan Thrawna zakładał tyle porażek? Najpierw nieudaną próbę zniszczenia statku Ahsoki przy pomocy min. Później przy pomocy myśliwców. Następnie przy pomocy Sióstr Nocy. To wszystko, by na koniec oddać życie prawie całego plutonu. Thrawn z książek jeśli przegrywał, to były to porażki okupione przez zwycięzców bardzo dużym kosztem, zahaczającym o Pyrrusowe zwycięstwo. W serialu bohaterowie mają wszystko, co chcieli, a Thrawn zyskał czas. Przy czym nie udało mu się spełnić swojego planu w 100%, a w 85%. Czemu nie załadował statku wcześniej? Czemu nie zabił Sabine? Czemu przez tyle lat nie zabił Ezry? Siostry znalazły Ahsokę, mogły i jego. Ba! Sabine znalazła go bez urządzeń. Po prostu natrafiła na tego jedynego obcego, który akurat go znał.

Mógłbym wymienić więcej niedorzeczności i poplątań, ale rozwlekałbym ten wątek niepotrzebnie.



KONIEC SPOILERÓW

Disney kontynuuje mierną, masową produkcję kontentu, o którym oglądający zapomną dwa dni po finale sezonu. Niestety kończy im się nostalgiczne paliwo, jakiego mogą używać, aby podsycać uwagę i zainteresowanie widza. Fandom umarł i nie zanosi się na to, że zostanie wskrzeszony tak, jak pewien amator błyskawic.