Wreszcie obejrzałam dwa pierwsze sezony do końca. Z resztą muszę się na razie wstrzymać, ale wiem, że Paul jeszcze się pojawi.
Chcę zapytać:
Czy Wam też jest go szkoda?
Osobiście nie widzę drugiej postaci, która byłaby równie pechowa i jednocześnie równie sympatyczna. I chyba jego wątek kończy się (na tę chwilę) najgorzej.
Dzięki jego zeznaniom oczyszczono Lincolna z zarzutów. Ale po procesie nikt o tym nie wspomina. Sara mówi po prostu "Oczyścili go. Mówią o tym we wszystkich dziennikach". Czy tak trudno powiedzieć "Kellerman złożył zeznania, oczyścili cię." Jego udział w całej sprawie jest niemal pomijany. Może za wiele nie zrobił, ale się starał.
A czy ktoś może mi powiedzieć - jakim cudem przeżył tę strzelaninę? Czy to jest wyjaśnione? Wiem, że na koniec 4 sezonu ma zostać kongresmanem, ale co się z nim działo w międzyczasie?