Głównie przez nielogiczne decyzje bohaterów w ciągu całego finału, oraz przez droidy bojowe mniej skuteczne i celne nawet od memicznych szturmowców. Boba Fett przestał być tym samym bohaterem co poprzednio, strasznie zdziadział i subiektywnie nie jest to wcale dobra zmiana. Zresztą Cad Bane (za którego zabicie jestem zły podwójnie) celnie go podsumowywał. Czekałem na scenę bonusową w której okazuje się że jednak przeżywa (bo mechaniczne płuca) ale zamiast tego dostaliśmy wkrzeszenie szeryfa. Prócz tego potężny w mocy Baby Yoda i Mandalorianin który znów musiał być przez niego ratowany (deja vu z 1 sezonu mando) Eh.