Asia i Marek mieszkają wraz z trojgiem dzieci w Puszczy Białowieskiej, tuż przy granicy z Białorusią. Kiedy spełniali swoje marzenie, kupując dom tuż po studiach, nie mieli pojęcia, co spotka ich w tym małym raju. Zainstalowane w lesie kamery do tej pory służyły im do obserwacji zwierząt. Ale nocne nagrania pokazują, że w lesie pojawili... czytaj dalej
I to dostało nagrodę MDAG? Mamy się wzruszyć świętą rodzinką, która się wzrusza. Nie, nie zaangażował mnie emocjonalnie ten film ani na chwilę. A dzieci mają mieć kontakty z innymi dziećmi i bzdurą jest założenie, że trzeba je chronić od rzeczywistości. Jak mają sobie później z nią poradzić. Świat to nie cukierek...
a nasze aktywistki, aktywiści i aktywiszcza, klaszczą klapkami, że to uchodzcy, nie znając nawet definicji tego słowa. Współpraca z mafią,przekupstwa i nielegalna próba przekroczenia granicy EU jest PRZESTĘPSTWEM!!!! Można wybrać drogę przez wolontariaty, grupy pomocowe,gównie chrzescijanskie w Afryce, podjęcia...
Mam wrażenie, że dialogi były mocno wyreżyserowane - pracuję z dziećmi na co dzień i nie chce mi się wierzyć, że same między sobą rozmawiałyby w ten sposób o uchodźcach.
Dobrze że dano angielskie napisy - nic z dialogów nie rozumiałam. Dźwięki lasu mnie ogłuszały, dzieci nie słychać.
obejrzałam na KFF i nie mogłam uwierzyć jakie to jest słabe...
do wszystkich uwag już tu na forum wypisanych (sztuczne dzieciaki, film o tym, że Ci uchodźcy zepsuli nam raj a nie o pomocy, dramacie na granicy) dodam jeszcze jeden wątek, artystyczny
te czerwone zdjęcia lasu z wilkami wyjącymi w tle - totalny cringe,...
biegłam na ten film z ogromnie pozytywnym nastawieniem, bo sama byłam na granicy, bo z opisu spodziewałam się wzruszającej i mocnej historii... ten film niestety daleko odbiega od opisu... w ogóle nie widać zła, które dzieje się w lesie... ot, sielanka zwyczajnej rodzinki, którą na moment zakłócają uchodźcy......