Po słabym Bobie, po niezłym Mando przyszedł Andor, który całość zmiażdżył. Serial z odcinka na odcinek się rozkręcał trochę jak The Expanse, wątki mamy w końcu rozbudowane i głębokie. Czekam na drugi sezon i oby był w podobnej tonacji kręcony co pierwszy, kawał świetnej roboty.