przez co potem jest już tylko gorzej. Najzwyczajniej brakuje pomysłu, wątki są nieciekawe, postaci również. Zupełnie kuriozalna historia Mylene i jej "producenta", nudne perypetie Cisco. Przede wszystkim gdzieś w połowie sezonu znika bezpowrotnie hip hop, który wprost wylewał się z pierwszego odcinka. I tak, jak pilot rozkłada na łopatki, głowa się buja, a ręce same składają do oklasków, tak szósty odcinek pozostawia wielki niedosyt.