Nieustająca ekstrawaganza pulsujących obrazów a w tle tony dobrego disco i wczesnego hip-hopu, jest też miłość, konflikt pokoleń, głód sukcesu. Luhrmann dosłownie i bezlitośnie wrzuca nas w Nowy Jork lat 70-tych. Na tyle dobrze, że nie wiem czy wciąż oglądać, czy już tańczyć
Siema wie ktoś może jaki jest muzyczny motyw przewodni z traileru Sizzle ?? I w ogóle nie kumam tak małego zainteresowania bo to może być doskonały serial :D
po pilocie, bardzo typowe i ubogie mitologizowanie mitu, co zarazem dziwi (biorąc pod uwagę temat) i nie dziwi (biorąc pod uwagę nazwisko reżysera), raczej dla młodzieży gimnazjalnej - w najlepszym razie - po prostu ów styl przebodźcowanego shaolin roztańcowanego jak zwykle baza, którego zawsze poważałem i do dziś...
Hej zna ktoś tytuł piosenki z odcinka "Zaryzykuj wszystko" ten z klubu Rubikon co śpiewa Mylene Cruz ?
Choć oba seriale łączy Nowy Jork lat 70. XX wieku i muzyczna tematyka, to można dostrzec, że to jednak dwie różne ligi. "Vinyl" to taka koronkowa, serialowa robota, nad którą chuchał i dmuchał sam mistrz Scorsese, natomiast w "The get down" (niestety) bardzo wyraźne swoje autorskie piętno odcisnął Baz Luhrmann jako...
więcejMnie jakoś specjalnie nie wciągnął. Chciałem dać szansę temu dziełu, ale to było bardziej męczenie niż oglądanie.
Netflix wkłada w to kupę kasy, a zainteresowanie serialem jest dość średnie. Serial zdecydowanie bardziej dla czarnych i latynosów. Oby nie skończyło się jak z Vinylem.