Serial jest trafnie obsadzony, nieźle zagrany, oprócz kilku niedociągnięć wizualnych bardzo dobrze zrobiony. Trochę na początku się ciągnie, ale od 3-4 odcinka bardzo wciąga (w każdym razie mnie wciągnął).
Jest tylko jedno ale...
[UWAGA, spoilery!].
Nie rozumiem pomysłów autorów scenariusza, którzy postanowili zmienić właściwie całą końcówkę. Nie ma sprawy zabójstwa Tomasza Becketa, koniec jednego z najplugawszych bohaterów książkowych w wyniku samosądu mnie nie satysfakcjonuje. Oczywiście drobne odstępstwa fabularne mają sens i często zwiększały przejrzystość serialu, ale chwilami miałem też duże wątpliwości, co do kierunku, w którym poszli scenarzyści.
Tak więc warto obejrzeć jeśli ktoś czytał, bo można sobie przypomnieć obcowanie z prozą Folletta (który nota bene gra epizodyczną rolę angielskiego kupca, którego Jack spotyka w Normandii), co zresztą serdecznie polecam, jeśli komuś "Filary" nie wpadły do tej pory w ręce. Nawet jeśli nie jest to literatura wybitna, to na pewno jest to świetna i wartościowa (choćby dlatego, że poznać można parę ciekawych epizodów z historii Albionu) rozrywka. Jeśli ktoś nie czytał, to też warto zobaczyć, niemniej jak na mój gust szkoda zaczynać akurat od serialu (co nie jest wobec niego zarzutem; po prostu książka sprawia radość). Tak więc ocena między 6 a 7 będzie odpowiednią moim zdaniem.