Spodziewałam się, że zakończą ten wątek w najgłupszy, najmniej logiczny i najbardziej prostacki sposób. Wielkie love, ślub i nagle wraca były mąż i koniec. Wtf? Lindsay to w ogóle porażka, była z niej całkiem niezła postać, a w tym sezonie osiągnęła dno. Aż żal patrzeć. Nie mam też pojęcia, po co tam ta cała Jenny, która pląta się dookoła tylko po to, żeby co chwilę podkreślać fakt, że jest lesbijką, lubi seks i erotyczne zabawki. O matko, załapaliśmy za pierwszym razem! Serio! Już mnie jej teksty nie śmieszą, a zwyczajnie irytują. Chyba już tylko Berta nadal trzyma poziom. I wizyta Evelyn to był miły akcent.

Pewnie teraz zniknie Larry, który jako jedyny w duecie z Alanem potrafił mnie jeszcze rozbawić. Co w kolejnym sezonie? Walden nieustannie stękający, że chciałby znaleźć miłość. Alan, który wiecznie na wszystko sknerzy i pasożytuje, co ostatnimi czasy zaczęło przekraczać granice dobrego smaku. Nie wiem, kiedyś też był skąpy i oszczędny do bólu, ale nie było to takie... przerysowane. Ten sam żart za którymś razem przestaje być śmieszny.

Cały serial jakoś stracił sens. Nie ma Charliego, nie ma Jake'a, nie ma pomysłu. To po co dalej to ciągnąć?
Alan kradnie show, a Walden robi za tło. Scenarzyści chyba nie mają pomysłu na tę postać. Szkoda.

Plusy sezonu:

+ Jeff Strongman i przygłupi Larry (fajnie się ich oglądało)
+ Ten dziwny koleś w okularach, którego imienia nie pamiętam (miał momenty)
+ Berta (to jak przywaliła robocikowi Waldena po prostu mnie zniszczyło :P)
+ Za tekst nawiązujący do "Dude, where's my car?", w którym grał Kutcher (nie pamiętam gdzie i kiedy, ale akurat się uśmiechnęłam)

Minusy:

- Pojawienie się Jenny (wciskanie na siłę nieudolnej kopii Charliego? Słabe)
- Zrobienie z Lindsay totalnej debilki (jej zachowanie w ogóle nie miało sensu)
- Powrót Kate (dobrze, że tylko chwilowy, blah...)
- Odgrzewanie wciąż tych samych żartów. Fuj, fuj, fuj.
- Robienie z Waldena prostytutki nie było zabawne
- Mało ciekawych postaci drugoplanowych (kiedyś była cała gama: Judith, Herb, Rose etc.)
i wiele innych, których pewnie już nie pamiętam.

P.S. Two and a Half Man na końcu było dobre. Może Walde-e dostanie jakąś rolę na dłużej? Jest ciekawszy niż Jenny i inne postaci.

Bardzo dobre podsumowanie sezonu. Ja nie wiem czemu do niektórych nie dociera, że Alan jest żałosny. Nie wiem jak to może kogoś rozbawić, przecież takiego pasożyta jakiego zrobili z niego scenarzyści nigdy nie chciałbym poznać. Przecież w sezonach z Charliem to był umiar i było to strasznie zabawne, teraz po prostu to już dawno przekroczyło granice dobrego smaku.

Największym minusem 11 sezonu bez wątpienia Jenny. Robić na siłę nowego Charliego - żałosne. Ponadto zniknięcie Evelyn oraz znaczna obniżka żartów i gagów w tym serialu.
Na plus zdecydowanie Berta, która jako jedyna trzymała poziom i bez wątpienia Larry, który miał genialne teksty.

Jeśli chodzi o Jenny to było na początku z nią bardzo ciekawie ale w ostatnich odcinkach to już coraz nudniej było.

Dobre podsumowanie. Również uważam, że Barry dawał radę. A na tle Jenny już w ogóle.

Szczerze, uważam że ostatnia scena była idealna na zakończenie całego serialu. Takie przesłanie, że cokolwiek się wydarzy zawsze będą się spotykać w czwartki o 9 wieczorem (co jest nawiązaniem do godziny i dnia emisji serialu) oraz robot, który robi za Jake'a. Tak mi się przynajmniej to skojarzyło

mi też się to skojarzyło z zakończeniem serialu, na dobre, czy złe już zawsze ich będzie dwóch i pół :) chociaż przez tyle lat i sezonów strasznie się przyzwyczaiłam do tych bohaterów, tak jak i było z Friendsami, więc będzie mi ich brakować :)
jednak muszę przyznać, że myślałam, żę koniec będzie polegał na tym, iż Alan w końcu faktycznie się wyprowadzi :P no ale z Gretchen głupio zrobili.

Wyprowadzenie Alena jest możliwe bo będzie 12, podobno krótszy sezon także zobaczymy.

Sezon mogl idealnie sie zakonczyc slubem alana i wyprowadzka i konczaca scena ze Lyndsey ich podglada w celach zemsty.
A tak srednio to wyszlo.
CBS zamowila 12 sezon i ostatni ktory bedzie sie skladac z 13 odcinkow ;( szkoda

13 odcinków to zdecydowanie za mało.

tez tak uwazam

Dla mnie jeden z najlepszych sezonów a na pewno najlepszy z udziałem kutchera. Mega śmieszny ale było kilka minusów takich jak te przesadne podkreślanie skąpstwa Alana. Ciekawie było na początku z tą Jenny ale później to już....