może ktoś mi wytłumaczy, w czym tkwi ten geniusz i czego nie dostrzegam?
1. To, że jest w jednym ujęciu, to ok, ciekawe i oryginalne i wymagało na pewno sporo pracy. Tym chcieli się wybić - taki mieli swój pomysł. I ok. Ale nie może to być jedyny powód by się do tego onanizować i siać zachwyty 9-10/10. Mnie na przykład to bardzo męczyło. Były dłużyzny, nudy, niepotrzebne - nic nie wnoszące wątki. Mam się domyślać i dopisywać historie, tłumaczenia? Co z tą czarnoskórą dziewczyną? Gdzie są wyjaśnione relacje między młodymi?
2. "wyprucie emocjonalne". Zdarzało mi się uronić łzę wiele razy przy różnych produkcjach, ale nie w tym przypadku. Nie wiem dlaczego. Od początku do końca oglądając, nie wytworzyło u mnie żadnych emocji. Nie rozumiem, co tu takiego dobrego, rewelacyjnego.
3. To, że rodzice (ich zachowanie, wychowanie) mają duży wpływ na dzieci - które potem mają swoje dzieci i przenoszą na nich swoje traumy. I wychodzi to raz lepiej raz gorzej. Ktoś (jak tu ojciec) chce być zupełnie inny niż był jego ojciec. Odkrywcze? Nie. Genialne? Nie. Świadomość tego chyba ma każdy średnio rozgarnięty człowiek. Przynajmniej ja od zawsze miałem. Wiem, że moi rodzice mieli swoje problemy, traumy i wychowanie przez swoich rodziców. Co odbiło się na nich i miało wpływ na to jak oni wychowywali mnie. Ale dawać za to 10/10 i oskary? Please.
4. Argument, że zrozumieją to tylko ci co mają dzieci, odrzucam. Znów - to oczywista oczywistość, przynajmniej dla mnie, że niezależnie od tego jak się rodzice starają, nie będę mieć wpływu na dziecko, bo ogromne (największe wręcz) znaczenie ma otoczenie, środowisko w którym dziecko przebywa. Nie mam dzieci, a zdaję sobie z tego sprawę i nic w tym odkrywczego. Każdy z dobrego domu, mimo najlepszych starań i chęci rodziców, ich wychowania, trosk, energii jakie by wkładali, dziecko i tak może zrobić coś głupiego i nagle wielki szok. Jak to się stało.
Podsumowując - dla mnie 5/10. Średni. Obejrzałem, ale nie widzę w tym nic odkrywczego czy nadzwyczajnego.
Tak, tak, nie jest ważny, dlatego 100% złych postaci było białymi. Po za tym, ciekawe, cały czas tacy jak ty mówią, że serial jest oparty na wielu przykładach z rzeczywistości, ale już nie przeszkadza to wybielać tych złych, a całą resztę kreować na ofiary.
To nie jest teoria spiskowa, potwierdzają to fakty, że cała obsada złych to biali. I nie tylko dzieciak morderca, bo jego ojciec, bo wszyscy toksyczni chłopcy byli biali itd.
I tak, tak, na pewno przypadkiem tylko, wszyscy czarnoskórzy biorący udział w kastingu, zostali uznani, że ten będzie dobrym policjantem, ten będzie ofiarą, a ten tym cichym który się wygadał jakie białe dzieciaki są złe.
Do tego czyta się to nadto ironicznie, kiedy wcześniej mówiłeś, że przecież "biali są domyślni w filmie", ale nie przeszkadza to zatrudnić czarnych tylko jako dobrych i ofiary złych białych.
Tak, tak, zupełnym przypadkiem motyw ten powtarza się cały czas. Jak choćby kampanie przeciw przemocy z UK, czy to seksualnej czy fizycznej, gdzie zawsze oprawcą jest biały facet.
Nie jesteś w stanie tego obalić, więc zmieniasz temat, że to nie ma znaczenia.
"Tak, tak, nie jest ważny, dlatego 100% złych postaci było białymi." kłamstwo
"bo jego ojciec" ojciec nie był zły
"bo wszyscy toksyczni chłopcy byli biali itd." kłamstwo, dosłownie jeden z głównej ekipy Jamiego był czarnoskóry.
A dalej tylko ta sama manipulacja która wcześniej
Ojciec to postać negatywna.
Refleksje nachodzą go dopiero po tragedii. A tak, to był toksyczny ojciec, pan maczo, który ma problem bo syn za mało męski, po za tym olewający i nieobecny.
A może już zapomniałeś, że psycholog sama stwierdziła, że jednym z problemów był ojciec dziecka?
No ale tacy jak ty, którzy normalnie nazwali by taką postać jako negatywną, teraz próbują wmówić samemu sobie, że to postać pozytywna.
Co z tego, że większość problemów wynika z jego postawy.
A jego postanowienie poprawy pojawia się dopiero w momencie, gdy już nie ma co naprawiać.
A tak, "jeden z głównej ekipy"... Jednakowoż wciąż pozostaje faktem to, że 100% białych męskich bohaterów to postacie negatywne.
Teraz doszukujesz się szczegółów by na siłę zarzucić mi kłamstwo.
"Ojciec to postać negatywna.
Refleksje nachodzą go dopiero po tragedii. A tak, to był toksyczny ojciec, pan maczo, który ma problem bo syn za mało męski, po za tym olewający i nieobecny." Tak jest zazwyczaj z postaciami tragicznymi. Osoby nieświadomie robiące coś złego nie muszą być złe. Czy zły rodzic martwił by się o swoje dziecko? Czy zły rodzic płakał by po dowiedzeniu się, że jego dziecko jest mordercą zamiast go sprać? Czy zła osoba zostawiłaby kwiaty w miejscu gdzie została zamordowana ofiara jego syna?
"A może już zapomniałeś, że psycholog sama stwierdziła, że jednym z problemów był ojciec dziecka?" nie stwierdziła, zapytała się. Jednakże zorientowała się, że nie jest później, po tym co Jamie mówił. Nie usuwała tego z możliwych przyczyn bo te też się zdarzają. Ale niczego nie podejrzewała.
"A tak, "jeden z głównej ekipy"... Jednakowoż wciąż pozostaje faktem to, że 100% białych męskich bohaterów to postacie negatywne." większość policjantów to byli biali faceci czy też prawnik (który nie jest zły)
"Teraz doszukujesz się szczegółów by na siłę zarzucić mi kłamstwo" Szczegóły które ty zmieniałeś w moich wypowiedziach albo ignorowałeś kompletnie zmieniały ich znaczenie. Nie udawaj. "szczegóły mają znaczenie" Reacher (btw polecam serial i książki)
Dobrze, że przyznajesz, że refleksje nachodzą go dopiero po wszystkim. Tylko potwierdzasz, że mam racje co do niego. Jest przykładem tego, jakim nie należy być. Jest więc dosłownie postacią negatywną.
Po za tym, dosłownie teraz przyznałeś, że robił źle. Więc twoje teksty o tym "że to postać dobra" możesz już sobie wyrzucić.
" Czy zły rodzic płakał by po dowiedzeniu..." tu już oczywiście manipulacja zero jedynkowa. Znowu zresztą.
Złe czyny świadczą o złym człowieku, niezależnie od jego intencji. Zły rodzic może martwić się o swoje dziecko, ale to nie czyni go dobrym człowiekiem. Może płakać, gdy dowie się, że jego dziecko jest mordercą, ale łzy nie zmazują jego zaniedbań. Zły człowiek może chodzić do kościoła ale nie czyni to z niego dobrego.
Próbujesz tutaj przykryć wszystkie jego zaniedbania i toksyczność tym, że na koniec płakał... a może liczył tylko na odkupienie w oczach innych i rodziny?
A pani psycholog. Nie, widać, że doszukiwała się problemów z relacji z ojcem i ostatecznie miała racje. Co sam tu przedstawiasz. Już sam fakt, że szła w tym kierunku świadczy, że podejrzewała. I jak serial pokazał, podejrzenia były faktyczne.
"większość policjantów to byli biali faceci czy też prawnik" O tak, pamiętam tego czarnego policjanta. Chwila, zaraz się okaże, że 8 miliardów postaci jest tam pozytywna bo nie mieli żadnej roli w fabule.
To ty nie udawaj. Zresztą, sam potwierdziłeś, że twoje dopytywanie się o zmianę rasy, służyło tylko temu, by pokazać, że rasizm.
Tak, szczegóły mają znaczenie. Dlatego ty tak chętnie omijasz te, które ci nie leżą. Jak zrobienie ze wszystkich białych facetów w tej produkcji złymi. I twoje wiecznie "wybielanie" ojca, którego jedyną dobrą cechą było stwierdzenie, że był zły, to już wedle twojej definicji postać pozytywna.
"Dobrze, że przyznajesz, że refleksje nachodzą go dopiero po wszystkim. Tylko potwierdzasz, że mam racje co do niego. Jest przykładem tego, jakim nie należy być. Jest więc dosłownie postacią negatywną." nie, nie jest. Gdyby był to niczego by się nie nauczył. Mamy nie być tacy jak on? Mamy nie kłaść kwiatów z szacunku? Mamy nie zauważać u siebie problemów. Postać nie jest negatywna. Negatywne są czyny.
"Po za tym, dosłownie teraz przyznałeś, że robił źle. Więc twoje teksty o tym "że to postać dobra" możesz już sobie wyrzucić." Robienie złej rzeczy nie jest równe byciu złym. Czy uważasz, że taki Cecil z invincible to postać zła ponieważ zatrudnia złe osoby by pracowały dla niego?
"Złe czyny świadczą o złym człowieku, niezależnie od jego intencji" nie, nie świadczą. To jest strasznie czarno białe spojrzenie na świat który jest szary. I o jakich toksycznościach mówisz? Jakie toksyczne zachowanie?
"A pani psycholog. Nie, widać, że doszukiwała się problemów z relacji z ojcem i ostatecznie miała racje. Co sam tu przedstawiasz. Już sam fakt, że szła w tym kierunku świadczy, że podejrzewała. I jak serial pokazał, podejrzenia były faktyczne. " Ale winą nie byłą relacja z ojcem. Wpływ miało to co widział w internecie.
"O tak, pamiętam tego czarnego policjanta. Chwila, zaraz się okaże, że 8 miliardów postaci jest tam pozytywna bo nie mieli żadnej roli w fabule." no, jednego czarnego policjanta. Na ekranie widzieliśmy ich dużo więcej i znaczna większość była biała. Wejście do mieszkania: wszyscy poza głównym biali (widać po rękach albo przy oczach pod kominiarką). Chwilę później dowodów po mieszkaniu szukają policjanci którym widać twarze, sami biali. Ojciec wychodzi na dwór, kogo tam widać? białego policjanta. Kierowcy pojazdu to biali faceci co widać po lusterkach. Towarzyszący dorosły wyznaczony przez policję przed tym jak wybrał ojca też był biały. Kiedy dojechali na komisariat, tam też mogliśmy zobaczyć masę białych policjantów.
Tak jest. Nie liczą się refleksje, tylko działania. A działania były takie, że był źródłem problemu. Gdyby był postacią pozytywną, to byłby zupełnie inne powody jego nieobecności niż bycie toksycznym ojcem.
Tak, chcesz być takim jak on? Ojcem olewającym swojego syna, pseudomaczo? Powodzenia.
Jest dosłownie antytezą tego, czym powinno się być. Cały serial nam to pokazuje. Ale ty zakrzywiasz moralność i wmawiasz, że jak ktoś sobie popłacze to jest święty.
" Robienie złej rzeczy nie jest równe byciu złym."
Oksymoron. Robienie złej rzeczy jest równoznaczne z byciem złym. Robił to w pełni umyślnie, co ty tu próbujesz zakłamać, że wcale nie.
Zaraz mi tu dasz przykład Walter White, że to w sumie postać święta. A może Homelander, w końcu on tylko tak jest wychowany....
Tak, złe czyny świadczą o złym człowieku, niezależnie od jego intencji. Ale taki "moralny" człowiek jak ty, zakrzywia rzeczywistość. To zresztą zabawne, że tak podkreślasz, jaki to świat nie jest czarno biały, ale już nie przeszkadza ci obsadzenie wszystkich złych ról białymi, bo jak to stwierdziłeś parafrazując... Netflix jest rasistowski i zatrudnia białych domyślnie.
Jakie toksyczne zachowanie?
Hoho, zaraz się okaże, że toksyczny ojciec zlewający syna, to cnotliwy święty. Ciekawe jak się to ma do twojego, świat nie jest czarno biały, tylko szary.
Im więcej piszesz, tym więcej dziur w twojej logice.
"Ale winą nie byłą relacja z ojcem. " Kłamiesz, jest to dosłownie jeden z problemów. Ale jak widać, raz mówisz o wieloczynnikowym aspekcie, a potem się okazuje, że świat jest czarno biały.
Wiesz, uznałeś sobie, że zwalenie wszystkiego na "internet" będzie tu panaceum, ale tylko i wyłącznie ponownie potwierdzasz, że wszystkimi złymi i winnymi, są tu biali faceci.
Tak, tak, noname policjanci którzy w fabule mają pozycje neutralną, są teraz dobrymi postaciami. Udowadniasz tylko tyle, że twoja moralność to jakiś test z ujemnymi punktami. Wszyscy co milcząc i nic nie mówią, to postacie pozytywne. Postacie negatywne w sumie też są okej, bo przecież na koniec się popłakał, więc ma +100 do oceny.
Faktem jest, że postać negatywna w produkcjach psychologicznych itd. to nie antagonista z Bonda, ale osoba której negatywne cechy doprowadziły do tragedii. Których negatywne zachowanie tylko wzmacnia toksyczność...
Ale osoba redefiniująca dobro, według której, nie ważne jest to co się stało, ale to jak osoba na to zareagowała, będzie cały czas przeinaczać fakty.
"To ty nie udawaj. Zresztą, sam potwierdziłeś, że troje dopytywanie się o zmianę rasy, służyło tylko temu, by pokazać, że rasizm. " i jakoś dziwnie, omijasz odpowiedzi. Dlaczego tak?
"Tak, szczegóły mają znaczenie. Dlatego ty tak chętnie omijasz te, które ci nie leżą. Jak zrobienie ze wszystkich białych facetów w tej produkcji złymi." ale tak nie jest, nie omijam, podałem ci dobre białe osoby. To ty tutaj ignorujesz. To ty omijasz szczegóły takie jak postaci w tle albo postaci które mają mniejszą ilość wypowiedzi. Pamiętasz jedynie 2 policjantów gdzie linie dialogowe miało co najmniej kilku i wśród nich znajdowali się biali policjanci. Powiedz mi, jakiego koloru skóry był policjant który kazał Jamie'mu odcisnąć palce. Powiedz mi, jakiego koloru skóry była osoba która była wyznaczona przez policję jako uprawniony dorosły który miał mu pomagać?
"I twoje wiecznie "wybielanie" ojca, którego jedyną dobrą cechą było stwierdzenie, że był zły, to już wedle twojej definicji postać pozytywna. " jedyne co zrobił "złego" to niewiedza o wszystkim co robi jego syn i odwracanie się kiedy temu się nie udawało." Pierwsze ani trochę nie jest złe. dzieci powinny mieć życie prywatne. Drugie, to jest naprawdę błahostka. To była jego reakcja. Sami pod koniec mówią "nie byliśmy złymi rodzicami", ominąłeś to? Czy popełniał błędy? Jasne. Jest człowiekiem, popełnia błędy. Ale to jak reagujemy na te popełnione błędy świadczy jacy jesteśmy. On po popełnionych błędach postanowił być lepszy i to czyni go lepszym od wielu którzy nic z tego sobie nie robią.
O unikaniu mówi typ, który cały czas powtarza, że nie wolno zwracać uwagi na pewne aspekty, ale sam się czepia szczegółów. Bo ty możesz.
Ty się serio ośmieszasz. Co napisałem? Napisałem, że wszyscy źli w tej produkcji to biali chłopcy/mężczyźni, co jest prawdą. Ty się bronisz, że nie, bo postacie bez linii dialogowej były dobre, bo nie udało ci się zrobić świętego z ojca.
Nie możesz przełknąć prostego faktu, że wszystkimi złymi w tej produkcji byli biali chłopcy/mężczyźni. A przepraszam, stwierdziłeś, że był ten czarny chłopak w jego grupie.... przypomnij jaką miał potem rolę.
Przestań wybielać ojca dziecka, bo się tylko ośmieszasz. Bronisz tego, że był toksycznym olewającym ojcem, bo na sam koniec sobie popłakał. Zresztą pokazując, że ta cała maczo otoczka, to była jedna wielka bujda.
Zresztą, błahostką nazywasz to, że był toksycznym olewającym ojcem.
Bo przecież, jak ktoś swoim postępowaniem stworzył zabójcę, to jest to tożsame z tym, że ktoś zapomniał wyrzucić śmieci. Twoja moralność jest taka, że bronisz pozycji w zależności od tego, co akurat jest dla twojej osoby, bardziej wygodne.
Jak doslownie mówisz, był zły, ale postanowił być lepszy, więc już jest święty.
""nie byliśmy złymi rodzicami", ominąłeś to?" A przepraszam, kto to mówił?
I cały czas stosujesz krzywą moralność, to nie nasza reakcja mówi o tym kim jesteśmy, ale nasze działania. Reakcja to co najwyżej ciągnięcie tego samego. Ale jakiej moralności mogę wymagać od osoby, która tu wiecznie powtarza, że osoba która jest winna w największym stopniu tego, co stało się z synem, jest tu dobrą postacią.
Cały czas tylko powtarzasz, że był zły, ale jak już nie było co zbierać, i powiedział, że się poprawi to jest dobry.
Dobrze wiesz, że to co piszesz jest kłamstwem, ale będziesz cały czas to pompować byleby utrzymać swoje teorie przy życiu, które jak widać, sypią się z komentarza na komentarz.
Włączę się do tej dyskusji żeby przedstawić mój punkt widzenia. Moim zdaniem ojciec nie był pozytywną postacią. W ogóle mówienie, że serial przedstawia to, że taka sytuacja może zdarzyć w dobrych, tzw.normalnych rodzinach, jest nadużyciem. Ani to nie był normalny chłopiec ( co pokazał 3 odcinek ) ani to nie była normalna rodzina. Ojciec przemocowy i kontrolujący - wszystko stawiał na swoim, nie znosił sprzeciwu. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że za chwilę przywali swojej żonie, gdy ta tylko zadawała jakieś pytanie. Robił to wszystko zwracając się do niej per "love" ale to słowo nic nie znaczyło bo tak samo zwracał się do policjantki, która przeszukiwała jego dom. Nie zauważyliście tego, że i żona i córka się go panicznie bały? Powrót tym vanem do domu był przerażający. I ok, można się kłócić że to były emocje ale ta sytuacja miała miejsce po 13 miesiącach!!! Jego żona - matka chłopca, totalnie podległa mężowi. Nie ma nic do powiedzenia, nie ma własnego zdania albo już boi się odzywać. Nie miała też nic do powiedzenia jeśli chodzi o syna. On grał do rana na komputerze i nie wychodził z pokoju a ona tylko mówiła mu żeby zgasił światło. Normalni rodzice, którzy pozwalali dziecku włóczyć się z kolegami po nocy, i którzy nawet nie wiedzieli, o której ich 13 latek wrócił do domu?! Też miałam duże oczekiwania, zdecydowanie za duże. Po obejrzeniu recenzji Raczka, przygotowywałam się na jakąś bombę w 3 odcinku ale pani psycholog tylko mnie irytowała. Miałam nawet wrażenie że ona momentami manipulowała odpowiedziami chłopca. Chłopiec był agresywny tak samo jak ojciec ( matka przyznaje że syn złościł się jak jego ojciec ), dodatkowo zaniedbany przez rodziców, którzy nie interesowali się tym, co robi w internecie ani co i do której robi na mieście. Mimo wszystko, serial dobrze zrobiony ale zgadzam się, że wątki są nierozwiązane i troche jest chaos.
Ale zdenerwowanie w takich sytuacjach jest całkowicie normalne. Kto nigdy nie widział ojca rozwalającego coś z nerwów? A morderstwo wpłynęło na całą rodzinę. Córka mówi jak to cały czas jest nazywana siostrą mordercy. Matka mówiła że była obserwowana w trakcie zakupów. Nawet po 13 latach to wpływało na ich życie. Zwłaszcza przed wydaniem wyroku kiedy cały czas było głośno. Ja też czytałem recenzje przed obejrzeniem. I właśnie często pojawiało się wspomnienie o ojcu. Myślałem że będzie coś mocniejszego a tu takie coś.
Zgadzam się z autorem posta. Ja mam dzieci, ale serial mnie nie zachwycił. Jest dobrze nagrany, na pewno inaczej jak multum innych seriali czy filmów, ale nie zachwyca nie wiadomo jak. Straszna to historia to prawda, dużo musiało się dziać w głowie tego chłopaka, że posunął się do takiego czynu. Aczkolwiek no nie, serial nie zachwyca na tyle aby został na długo w pamięci.
Zgadzam sie , serial do obejrzenia na RAZ , nie dorownuje takim hitom jak Breaking Bad,Game of Thrones ,Band of Brothers czy Narcos , ktore mozna ogladac co chwile i nigdy sie nie nudza.Max 6/10.
Jego siła wynika chyba z aktualności, emocjonalności i wielu niedopowiedzeń. Uruchamia wyobraźnię. Czarnoskóra dziewczynka to chyba uosobienie intuicji, przeczucia, choć jest niespójność gdy ocenia zabitą jako najlepszą osobę na świecie a wiemy, że drwiła z zabójcy. Zdecydowanie nie jest to serial wybitny, wielka sztuka. Dobrze oddaje przemocowość okresu nastoletniego u bardzo wielu młodych, realia szkoły, trud dojrzewania.
Zgadzam się. Na kolana nie rzuca. Zdecydowanie po zachwytach w mediach spodziewałam się czegoś lepszego, odkrywczego, nieszablonowego. Jeszcze taka uwaga - na mój odbiór może wpływać to, że jestem fanem dokumentów o zbrodniach różnej maści. Na ich tle (zwłaszcza tych wybitnych) ten serial jest... normalny.
Przychylam się do tej oceny, jeszcze mogą nadejść czasy kiedy za to że byłeś nękany ale zabiłeś, spoko nie będzie odsiadki, masz spektrum ? Ale zabiłeś Spoko nie będzie kary.... Takie to moje rozmyślania oby się nie sprawdziły, świat jednak ogarnia szaleństwo , więc wszystko będzie możliwe.
Mam bardzo podobne odczucia - mimo, że jestem rodzicem. Tak naprawdę dużo lepsze wrażenie zrobił na mnie serial "W obronie syna", poruszający podobny problem.
Mam podobnie, do tego dodam, że PRZERAŻA mnie jak wiele stosunkowo młodych osób mówi, że ten serial odkrył przed nimi jakieś meandry rzeczywistości nastoletniego internetu. Sorry, ale jeśli człowiek w wieku do 45 lat przeżywa szok, że młodzież poniża się, znęca się i wyśmiewa równieśników w internecie, samemu spędzając pół dnia w social mediach, to chyba nasze społeczeństwo jest naprawdę durne
Od 1 do 3 ok , mocny i poruszający. Ale 4… wycieczka rodzinna do Obi po farbę i kwiatek
ten serial to dno! do 5 punktow ktore zostaly wymienione nalezy dodac: 1. to propaganda, niestety nie mozna uzyc slowa tepa, bo jest ot propaganda swietnie zrobiona, przeciw manosferze (to co wygaduja tu o mezczyznach, incelach, redpillu, itd to dno dna) 2. jak zwykle bialy... tym razem chlopiec... bezczelne sa te kuxxxx jak mawial klasyk. pomimo tego, ze zbrodnie z uzyciem noza to demana kompozytorow, inzynierow i ginelokogow z ciemniejszym odcieniem skory i polksiezycem na flagach to dali tu chlopca... bialego... 3. po serii gwxxxtow dokonywanych przez dziesieciolecia przez muslimow w anglii na bialych dziewczynach w ieku od kilku do kilkunastu lat... mamy serial dorastanie...
Komentarz ciekawy i nawet się identyfikuję z większością przemyśleń, ale ocena 5/10 jest zwyczajnie nieuczciwa. Tyle to może dostać byle knot, a mimo zastrzeżeń dostrzegam różnicę między typową tandetą a tym serialem.
Jestem tego samego zdania, oczywiście "one shot" od strony realizacyjnej dowodzi talentu organizacyjnego kierownika planu i reżysera, ale sam serial mocno, mocno przereklamowany. Mam wrażenie, że nie wypada mówić o tym "dziele" źle, bo tematyka ważna, oczywiście dla kogoś kto ma dzieci.
Odpowiedź jest prosta - zachwycają się liberalne/lewackie media, bo to rzekomo "bat na incelów". Zachwycają się feministki/LGBT+/fanatycy WOKE bo mordercą jest biały hetero chłopak. Zachwycają się głupi młodzi ludzie, bo nie mają własnego zdania, tylko lubią to co inni lubią, nie chcą być gorsi, poza tym wystarczy że zobaczą słowo "Netflix" i od razu dostają spazmów. Zachwycają się młode głupie psycholożki i politycy, bo mogą ponownie bredzić o strasznych problemach psychicznych dzieci i postulować kretyńskie pomysły, które tylko tym dzieciom (i służbie zdrowia) szkodzą. Zachwycają się radykaliści, którzy nie chcą mieć dzieci oraz aborcjoniści, bo mają argument "widzisz, to ja już wolę nie mieć dziecka, bo jeszcze mi wyrośnie morderca".
A osoby, które mówią o WYPRUCIU emocjonalnym, używając tak wielkiego słowa, są po prostu słabe psychicznie i za bardzo się wszystkim podniecają. Słabe jednostki.
też nie rozumiem zachwytów. dla mnie ten serial jest dobry jak na netflix. zaczął się intrygująco, ale im dalej tym gorzej. już nawet islandzkie trapped mnie bardziej przekonało
Mam dokładnie takie samo wrażenie jak autor posta. Serial okej ale nie żeby mnie wbijał w fotel. Mnóstwo zachwytów których zupełnie nie kumam. Fajnie nakręcony, porusza ważny temat, wszystko się zgadza. Ale nie żebym oglądał go z zapartym tchem i opadniętą szczęką.
Całe szczęście dla reszty oglądających ten serial, że nie musisz rozumieć o co w nim chodziło, złotko.
Myślę, że go nie zrozumiałeś. Skupiłeś się na jednym wątku i stronie technicznej a tymczasem ten serial ma kilka płaszczyzn, zaś techniczny trik z jednym ujęciem łączącym kilka scen jest dobrze znany i był wykorzystywany m.in. w polskim "Zerze" już w 2009.
Zrozumiałem i oceniłem tak, a nie inaczej. Do czego mam prawo. A Ty masz prawo do własnej opinii i oceny.
1. Wykonanie, które jest absolutnym szczytem reżyserskim, aktorskim, nieosiągalnym dla większości innych seriali, nie jest jedynym czynnikiem dla którego ten serial budzi zachwyt, dyskusje etc. Ale jest na pewno czymś, co zasłużenie budzi podziw
2. Na odbiór tego serialu ma wpływ suma doświadczeń, przeżyć, przemyśleń. To nie pomidorówka, żeby wszystkim smakowała. I proszę mnie źle nie zrozumieć, nie uważam, że jeśli się komuś nie podobał, to znaczy, że nic nie wie, nie przeżył etc. Po prostu patrzył na to inaczej.
3. Ogólnie - 99.9 proc. tematów było już pokazanych, większość jest też oczywistych. Nikt tym serialem nie wyważa drzwi, Ale cały smak jest nie w tym co twórcy pokazali, ale jak - wnikliwie, głęboko i naturalnie weszli w warstwę psychologiczną, wydarzenia pokazali płynnie, nie unikając sytuacji, które gdzie indziej by wycięto, bo nie napędzają akcji (po to właśnie ten cały mastershot). Nie zrobili na szczęście z tego taniej sensacji w stylu "kto zabił".
4. Tak jak napisałem w pkt 2.
Czyli, żeby zrozumieć i docenić 'Rambo', muszę być weteranem z Wietnamu.
Na obiektywny odbiór i ocenę, doświadczenia, przeżycia i przemyślenia nie mają wpływu. Nie ma to znaczenia. Mają za to na subiektywny ranking, każdy może się zachwycać czym innym i codziennie oglądać to samo w kółko, co nie znaczy automatycznie, że obiektywnie jest to arcydzieło.
No właśnie nie pokazali za wiele. A przez to 'jak' to zrobili, nie było możliwe pokazanie wielu ważnych wątków, kwestii, relacji itd. To przerost formy nad treścią.
Obiektywny odbiór czy ocena to fikcja. Nie ma czegoś takiego. Obiektywnie można jedynie stwierdzić, że wielu osobom film się podobał lub nie i po tym stwierdzić czy coś jest arcydziełem. Ten serial jak widać podobał się wielu, co nie znaczy, że ma się podobać wszystkim. Rambo budzi emocje nie dlatego, że jest tylko akcyjniakiem o weteranie z Wietnamu, ale umiejetnieb porusza emocje związane z niesprawiedliwością, odrzuceniem i wreszcie zemstą, dotykajać chłopięcych tęsknot bycia odważnym boaherem (oczywiście jedynka, reszta już nie ma tego ładunku emocjonalnego i są zwyczajnymi łubudu). I wracając do serialu, potrafił w wielu osobach poczuć emocje związane z opowiadaną historią. Nie obiektywnie tylko każdemu z osobna. Co nie znaczy wszystkim.
Mam wrażenie, że zapanowało jakieś chwilowe i zbiorowe "otumanienie" związane z tym serialem. Dam sobie rękę uciąć, że jak co poniektórzy wrócą do tej produkcji za 2-3-5 lat, to sami się sobie będą dziwić, jak mogli dawać takie wysokie oceny i jak mogli się tym tak zachwycać.
Kto wie, może tak być, na pewno zestarzeją się wątki interentowe, te uniwersalne raczej nie. Ale zabawnie by było, gdybyś Ty za kilka- kilkanaście lat obejrzał ten serial i odnalazł coś, czego teraz w nim nie widziałeś. Pozdrawiam.
Zrozumieli i ocenili tak, a nie inaczej. Do czego mają prawo. Większości ludzi ten film się podoba, bo dostrzegli w nim to coś. Może temat, może emocje, może nowinki techniczne. A Ty masz prawo do własnej opinii i oceny, chociaż skoro jesteś w mniejszości to chyba tobie coś umknęło. :) Z pozdrowieniem.
Gówno prawda. Poczyta Pan komentarze innych ludzi, którzy piszą że mają dzieci, a zgadzają się całkowicie ze mną.
Również nie zachwycił mnie jakoś bardzo i tutaj się z Tobą zgadzam. Natomiast co dopiero tego że największy wpływ na młodego człowieka ma otoczenie to bzdura. Jestem ojcem dwóch młodych chłopaków i coś na ten temat wiem ( w przeciwieństwie do Ciebie). Dom i wychowanie to podstawa. To jakieś 80% wpływu na rozwój dziecka. Reszta to szkoła i znajomi.
Uważaj sobie co chcesz, ale ja się z tym nie zgadzam. Otoczenie ma wielki wpływ. Dzień w dzień spędzasz czas w pracy, podczas gdy oni w tym czasie, jak i wieczorami na przykład, z różnymi ludźmi, których Ty nie znasz (wszystkich) , nie wiesz dokładnie co robią. Nie szpiegujesz ich telefonów, więc nie wiesz z kim i o czym rozmawiają, co przeglądają, jakich informacji wyszukują. Sam na siebie nakładasz bat, skoro twierdzisz że rzekomo masz 80% wpływu na nich - w przypadku kiedy zrobiliby jakąś głupotę np. po pijaku czy naćpani. Wtedy rozumiem Ty jesteś temu winny.
Bo tu nie ma żadnego geniuszu - nudny jak flaki z olejem, połowa serialu kompletnie zbędna bo absolutnie nic nie wnosi ale chyba trzeba było wyrobić odcinki. Nic tam ani odkrywczego ani nawet nie złapało za serce. I jak czytam te brednie w komentarzach że obojętnie jakbyś się nie starał to twoje dziecko może coś takiego zrobić xD to mi mózg każe zamknąć komputer. W serialu jest jasno że jest dokładnie odwrotnie. Ot wprowadzili jedno ujęcie, mocno poreklamowali i poszło że nie wolno krytykować. Jak ktoś chce coś naprawdę dobrego w podobnym temacie to polecam "Musimy porozmawiać o Kevinie"
Mam tak samo. Daję trzy gwiazdki tylko za technikalia i Grahama, reszta słabiutka.
zgadzam się. bardzo przeciętny serial. w moim odczuciu niedopracowany. wynudziłam się. gra aktorska też słabiutko- były momenty, że wydawało mi się, że ten mały chłopiec (który chce być następnym Dicaprio oh well...) jest tworem stworzonym przez AI.
Hmm również nie mam dzieci i nie wiem czy je chcę/bedę miec.. Ale na serialu, a raczej 4 odcinku płakałam. Jestem wdzięczna, ze jestem urodzona w latach 80 i ominął mnie ten dza