PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

8,8 296 699
ocen
8,8 10 1 296699
8,7 35
ocen krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Zawsze uważałem, że z każdym odcinkiem Walt sięga dna. Teraz już wiem, że niniejszym sięgnął
dna wszystkich den na tym świecie. Z tego co widzę, większość osób na forum broni Walta
jednocześnie wyśmiewając Sky czy Marie. Nigdy nie lubiłem ani jednej ani drugiej, jednak zdrowy
rozsądek nie pozwala mi stać po stronie Walta. Nie ważne, jakie były jego zamiary; każda osoba,
która miała z nim kiedykolwiek jakikolwiek związek, jest teraz nieszczęśliwa. Więc czemu miałbym
go uważać za pozytywnego bohatera? Czemu miałbym go w ogóle lubić? Bo jest "cool"? O nie,
mam nadzieję, że pod koniec serialu zginie śmiercią jak najbardziej bolesną. I mam nadzieję że
Jessie będzie ją obserwował.

GTRcreative

A Mike'a?

Argument jest dla Ciebie poniżej dna, bo się często go spotyka? Wzmiankowani wyżej panowie żyli niedawno, stali się w pewnym sensie archetypami zła w masowej świadomości, ich przypadki są na swój sposób fascynujące... Czemu się do nich nie odwołać w dyskusji? Coś mi się wydaje, że prawo Godwina przywołują ci, którzy nie potrafią przedstawić innych kontrargumentów. Z braki riposty powołują się na fajnie brzmiące, kwejkowe mądrości.

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

W jakimś tam stopniu GTRcreative ma rację, to znaczy było mi szkoda Walta kiedy widziałem co się z nim dzieje w S05e15. Gdybyśmy mieli suchą informację medialną "producent mety podejrzany o zabójstwo policjanta" - w ogóle nie byłoby o czym gadać, ale znamy Walta z S01, S02, S03, S04.
No i jeszcze jedna zasada - kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Założę się, że każdy widział choć raz swoje odbicie w Walcie, przecież ten serial doskonale prezentuje budowanie i życie małych kłamstewek, a wcale nie chodzi o dużą sprawę jak produkcję narkotyków.

ocenił(a) serial na 10
Pacuszek

Ja dalej lubię Walta. W jednym, z odcinków pierwszego sezonu wyjaśnił dlaczego nie chce się poddać terapii( czyli dlaczego bierze się za biznes narkotykowy, ale oczywiście rodzinie tego nie powiedział.) Przez 50 lat nigdy nie robił tego co chciał, tylko to co mu kazano. Kiedy dowiedział się, ze lada moment umrze postanowił robić metę. Zawsze miał wszystko dopięte na jeden guzik za mało i powodowało to takie, a nie inne konsekwencje. Brawa dla niego, ze nigdy się nie poddaje, nie chciał oddać się w ręce policji, mimo że 90% już by padła na kolana i dała się skuć. Piękna akcja z telefonem do Skyler i pseudo porwaniem Holly. Chciał w ten sposób udowodnić Skyler, że gdyby zawsze wszystko było po jego myśli to wyszłoby dobrze. Chciwość Waltera jest związana z momentem, gdy Skyler przestał traktować go jak męża, wtedy powiedział Jessemu, ze chodzi o "Empire business". Jak ktoś uważnie oglądał, to od razu skojarzył to ze sceną, w której Flynn pokazuje Walterowi książkę o Pablo Escobarze. Mówił, że uwagę przyciągają bossi narkotykowi, a nie ludzie, którzy ich złapali. Można było dostrzec błysk w oku Waltera ;)

ocenił(a) serial na 10
Pacuszek

Ogólnie to powiem tam, nie jestem fanem żadnej postaci w serialu, są takie które lubię i takie których nienawidzę, zachowanie Walta hmm... teraz parę osób mówi ze gdyby nie gotował od samego początku to blablabla... hank by żył... blablbla, tylko że jak był 1 sezon to każdy kibicował Waltowi i "Tak Walter! Genialny plan! Zrobię to samo jak będę miał raka! :D" Tu chodzi o drobne akcje które popełnił, powiecie mi że co, że zabicie Mike'a to była dobra akcja? to było ku*&stwo wrodzone. Tak samo parę inny rzeczy. Jessie... jak słyszę że musi umrzeć bo sprzedawczyk to mi się rzygać chce, ja rozumiem, ktoś kogoś pobił o coś tam, ktoś komuś coś ukradł, to morda w kubeł i z psiarnią się nie gada, ale 99% tego forum jakby Ci ktoś zabił kogoś z rodziny siedziała by na komisariacie 24/7 mówiąc co tylko się da. Poza tym Jessie to młodzik który naoglądał się w życiu więcej niż nie jeden weteran wojenny. Zlasowany mózg jak nic. Aaa.. no i nie zapominajmy że na początku nie chciał współpracować z policją. Chciał spalić dom Walterowi. Zatrzymał go Hank, pod groźbą zmusił do współpracy, a Jessiemu już i tak wszystko jedno było. Również zasłużył sobie na wiele, na to co dostaje w pewnym sensie też. Do tego ogólnie zachowanie Jessiego, jak ktoś Ci celuje w głowę to płacz, wrzaski i "JA NIE CHCE UMIERAĆ!" ale jak staje na nogi to "Bitch!" I but pod żebra.

Idziemy dalej:
Skyler... czy jest ktoś kogo bardziej nienawidzę w serialach? Sam nie wiem, (Marie... jej też). Nie zrozumcie mnie źle, ale w 80% seriali czy filmów zawsze musi pojawić się kobieta i wszystko spier.... (Tak jak pisałem nie zrozumcie mnie źle, jest pełno genialnych postaci żeńskich w serialach, które uwielbiam, czasami bardziej od głównych bohaterów.) Ale proszę wasz, dramaqueen 100%, g*wno wie taka prawda, wszystko musi wiedzieć, najlepiej obwiniać innych. Nienawidzę jej z całego serca. (Fanboyem nie jestem, w kwesti Skyler możecie nazwać mnie Hateboyem).

PROŚBA: Jak ktoś mi zrobi .gif z twarzą Marie jak się dowiaduje że Hank nie żyje to ma u mnie piwo (kiedyś, gdzieś :P) Dam sobie na tapetę i bede się tym napawał. (Twarz Skyler jak się dowiaduje że złapali Walta też chętnie przyjmę.) KONIEC PROŚBY

Co do odcinka, to twórcy mieli rację, jeden z najlepszych odcinków serii, jednak mi mimo wszystko brakowało jeszcze jednego mordu do całkowitego upadku. Jr. albo Skyler. TO by był szok, bo w sumie śmierć Hank i Gomeza to każdy prawie przewidywał patrząc na kaliber broni przeciwnika. Ale i tak jest dobrze (mina Marie przy akcji z telefonem - do dziś mam banan na ryju, tak wiem wiem, jestem chory.)
Początek, pokazanie tego jak to wyglądało kiedyś i jakie są konsekwencję. Genialne. Smaczek z szachownicą. Zostały 2 odcinki, i czuje że będą genialne. (Ciekawi mnie czy będzie wyjaśnione skąd zrujnowany dom i napis na ścianie, czy po prostu tak wyszło, jak się ludzie dowiedzieli kto był Heisenbergiem).

Ostatnia rzecz która mi personalnie od razu rzuciła się w oczy to pies na końcu. Ogólnie ten pies to kojarzy mi się z Jessiem. Sam Goodman tak go nazwał. Ten pies to jakiś błąkający się, wychudzony pies. Dla mnie jest to zwiastun tego co stanie się z Jessiem, uda mu się uciec, wykończonemu i padniętemu, będzie błądził cały czas, i nigdy nie dorwie Walta, minie się z nim, będzie gdzieś za późno, lub ten znowu mu się wymknie. Dla mnie ich drogi się rozeszły, i raczej się nie zejdą. (I to mogło by być zaskakujące, bo każdy oczekuje na finalną konfrontację).


This is my design... again :P


ocenił(a) serial na 9
Codaine

Co do pierwszego akapitu to tak, dobrze prawisz!

Kobiety w serialach złe... Mmmm no dobra, powiedz mi tylko co by było, gdyby tych "dwóch głupich krów" w BB byśmy nie mieli? :P Kogo byście nienawidzili? :D

Pies na końcu. Ja trochę inne skojarzenie miałam, ale do wniosku bardzo podobnego doszłam! Mnie bowiem pies na końcu odcinka przypomniał Jesse'go na smyczy. Jednak pies z ostatniej sceny był wolny. Czy oznacza to, że i Jessemu uda się uwolnić? Oby ;) Co do Saula (nie Sama :P) masz rację - nazwał Jesse'go kiedyś bodajże wściekłym psem, więc mielibyśmy już dwa powiązania.

ocenił(a) serial na 10
Zuzhet88

Odnosnie tych kobiet to tak, nie mielibyśmy kogo nienawidzić, ale ciekawe jest to że to zawsze kobiety :P
No ale w sumie... Prosty przykład:

Men1 - Siema stary, musze Ci coś powiedzieć... gotuję metaamfetaminę z moim uczniem, spora kasa, jest spoko
Men2 - Aha.. no spoko, wkręcisz mnie interesu?

Men1 - Hej, musze Ci coś powiedzieć... gotuję metaamfetaminę z moim uczniem, spora kasa, jest spoko
Woman1 - Coooooo... jak możesz, ale co ale jak? Ty dupku! Jak mozesz... (tu następuje 4 godzinne kazanie, połączone z krzykami i płaczem)

Dobrze ktoś to podsumował też na podstawie "Jestem Legendą"
Chłop walczy przez tyle czasu z zombie, wszystko ok i wogóle. Pojawia się kobieta - ginie mu pies a potem on.

Ale i tak was kochamy Kobiety ! :D

hahahaha nie chodziło mi że Sam Goodman tylko że SAM Goodman powiedział. Tak jakby, SAM Król Artur tu przyjechał.
:D
Na 99% jestem pewien że ten pies tak z d*&y się nie pojawił tam na końcu. Bo i po co? :D

ocenił(a) serial na 10
Codaine

Poprawka - Chłop walczy z wampiro/zombie/czymkolwiek to cholerstwo jest.

ocenił(a) serial na 9
Codaine

Aaaa, o takiego Sama ci chodziło :D:D Sorry, tyle razy widzę tu jak ludzie przekręcają imiona, że mnie już nic nie zdziwi :)

Co do kobiet, to tak, wiadomo że te wszystkie problemy przez baby są :P Niektórzy jeszcze twierdzą, że to wszystko wina Pinkmana :)))

P.S. Po odświeżeniu strony posta możesz edytować jeszcze przez 5 minut od napisania, jeżeli nie ma pod nim żadnej odpowiedzi.

Codaine

Wow, sugestywny pomysł z zakończeniem! To by dopiero było coś, czego nikt (poza Tobą oczywiście) się nie spodziewał. Podoba mi się, chociaż diabelnie to smutne i cyniczne. Gdyby tak to wyglądało, normalnie serce by mi pękło :P Ale pasuje do klimatu i klasy BrBa ;)

ocenił(a) serial na 10
Pacuszek

Ja jeszcze bardziej zaluje Walta,choc podejmował niewatpliwie zle decyzje, to chyba do konca nie byl ich konsekwencji swiadom, np ..latwiej powiedziec "niech on umrze"niz kogos zabic. Jest mi go po prostu bardzo bardzo szkoda, a czlowiek potrafi sie zagubic, i ktos, kto nigdy nie zaplątał się w tego typu komplikacjach, raczej nie powinien miec pewnosci kto jest zly a kto podjąłzłe decyzne z ktrych nie moze sie wyplatac. Bo czasu nie da cie cofnac oj nie da!

ocenił(a) serial na 10
dzikudzina

Walter według mnie był człowiekiem który pomimo swojej wielkiej inteligencji nie znał dobrze świata, już Jessie lepiej wiedział jak to wszystko funkcjonuje. Jestem w stanie powiedzieć że gdyby Jessie mniej palił i degustował towaru, a Walt skupił by się tylko na produkcji, zostawiając Jessiemu inne części biznesu to wolniejszym torem ale doszli by do sukcesu bez tylu trupów, i zakończenie było by Happy Endem.

Co do całkowitej winy Pinkmana to ja jej jakoś bardzo nie widzę , może dlatego że utożsamiam się z jego stylem życia i ogólnie ubioru etc. taki gnojek w luźnych spodniach ze mnie :D Ale największą winę przypisał bym tu jednak Waltowi a raczej jego Ego, i tego że nie posłuchał Mike'a w jednej rzeczy "to że zabiłeś Jessiego Jamesa nie czyni z Ciebie Jessiego Jamesa". Chociaż z drugiej strony to właśnie fajne jest w tym serialu, tu nigdy do końca niema postaci złych i dobrych, każdy ma jakieś winy na swoim koncie. (Chociaż w tej kwesti przoduje GoT).

Hmm, to rzeczywiście było by smutne, to zakończenie nazwał bym pewnym gdybyśmy mieli zapowiedziany 6 sezon. Wtedy opierał by się na pogodni Jessiego za Waltem. Ale teraz... to by była dla mnie chyba najgorsza scena, wyobraźcie sobie że Jessie poświęca wszystko żeby dopaść Walta, a na końcu widzi tylko auto w oddali, i pada na kolana załamany, (ja to widzę, serio, i to jeszcze na tle takiego późnego popołudnia na środku jakiejść drogi na pustyni, aż mam ochotę namalować taki digital :D)

Zuzhet - Oooo widzisz :D Dzieki za info bo mój "piękny" umysł nie potrafił znaleźć tej opcji :PP

Pacuszek

Bo prawda jest po jego stronie. Rodzina jest najważniejsza. - Wolv Capone

ocenił(a) serial na 10
Pacuszek

No cóż. Nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żeby Hank wyszedł z tego z życiem. Z pewnością nigdy nie odpuściłby Walt'owi. Traktował to bardzo osobiście.
Przez moment myślałem, że po 15 minutach tego odcinka w piachu będziemy mieli również Pinkmana, ale na szczęście zgrabnie tego nam oszczędzono.
Walt oczywiście dał Skyler alibi ponieważ chce by jego dzieci miały odpowiednią opiekę. Tutaj brawa dla twórców bo znowu fajnie to wymyślili. Do tego ta paczka dla strażaków:) Niezłe.

Teraz Walt wyruszy na finałową krucjatę. Tylko z kim miałby wyrównać rachunki? Zostali chyba tylko nazi-guys. Każdy inny "wróg" już padł. Widzę to tak: Walter umówi się z nimi na spotkanie pod jakimś pretekstem i następnie spróbuje ich wszystkich sprzątnąć. Klasyczne kill them all. Na koniec dostanie kulkę od Pinkmana i umrze. Wolałbym zdecydowanie by go zabrał i wyjechał produkować metę na Alaskę lub do Minnesoty, ale chyba zbyt dużo kwasu między nimi powstało.

ocenił(a) serial na 10
Pacuszek

Stosunek Walta do ludzi przypomina mi typową dla mafijnych bossów, czy zbrodniarzy wojennych. Potrafią w domu opiekować się dziećmi, kochają rodzinę, są dobrzy i troskliwi, są wrażliwi na piękno i sztukę... a poza domem są okrutni, bezwzględni, z zimną krwią zabijają, torturują.

Ten sam mechanizm działa u Walta.
Nie wiem, czy go lubię czy nie... wzbudza moje współczucie jako człowiek, który sięgnął dna i choćby przeżył, to już właściwie jest martwy. Zasługuje na karę za morderstwa, których się dopuścił i powinien zawisnąć. Ale nie czekam na to.
Bardziej interesuje mnie on wewnątrz - to spustoszenie, jakiego doznaje w duszy.

mistmist1

Dobrze gadasz. Ale jednocześnie Walt to postać tragiczna. Zobaczcie jak płakał w ostatnim odcinku. Gdyby był bezwzględnym s...synem zachowywałby się inaczej. Przecież to wszystko, czego dokonał niestety wynikało z chęci zapewnienia godnego bytu rodzinie po tym, jak już on zejdzie z tego świata.
Sięgnął dna - to prawda - i nie wyobrażam sobie, aby serial miał szczęśliwe zakończenie. Nikomu nie będzie już dany spokój. Szkoda mi tylko Juniora i małej...
I jak wielu z Was jakoś NIE MOGĘ do końca znienawidzić Walta.
Ciekawi mnie scena z początku 5 serii. Walt wraca do opuszczonego domu. Sąsiadka upuszcza, chyba zakupy? W którym momencie ostatnich dwóch odcinków to będzie? Czy jednak się wywinie...
Uff... w porównaniu z żenującym Dexterem twórcy BB naprawdę dają radę.

ocenił(a) serial na 10
mistmist1

Dokładnie. Powiedzmy do końca 4 sezonu większość tego co uczynił Walt można było od biedy usprawiedliwić okolicznościami. Zabijał w ostateczności, praktycznie zawsze w domniemanej samoobronie. Sezon 5 ukazuje nam jednak jego portret psychologiczny nieco dokładniej. WW ma skrajnie paskudny charakter, a cała jego wcześniejsza ogłada, to wyłącznie efekt niepowodzeń życiowych i braku asertywności. W momencie kiedy zyskuje pewność siebie jego chora, tłumiona wcześniej, ambicja zaczyna brać górę nad całą osobowością, facet okazuje się nie mieć żadnych hamulców. Nie zależy mu na dostatnim życiu, lecz na władzy i dominacji. Doskonale widać to w momencie kiedy staje przed szansa sprzedaży metyloaminy - łatwe 5mln, albo dalsza ryzykowna produkcja mety. Dla niego wybór jest oczywisty.
W końcowych odcinkach możemy już w zasadzie mówić o łagodnej formie socjopatii. Manipulacja i eksploatacja innych osób, zanik poczucia winy i ogólnie instrumentalne podejście do każdego kto nie jest członkiem rodziny.

ocenił(a) serial na 10
Motorcycle_Boy

Właśnie tak. Zabezpieczenie finansowe rodziny było pierwotną motywacją Walta, potem odkrył władzę i dominację i dobro rodziny stało się wygodną przykrywką dla jego dalszych poczynań.
To o czym piszesz - łatwe 5 mln albo dalsza produkcja - mówi sama za siebie.
I to WW pociągnął za sobą Jessiego, kiedy ten miał już naprawdę dość. Zatem jeśli ktoś wkurza się na Jessową pierdołowatość, powinien odkurzyć sobie pamięć...

ocenił(a) serial na 9
Pacuszek

Jeżeli chodzi o Waltera, to zdecydowanie jestem jego sympatykiem i nie życzę mu śmierci, chociaż raczej na pewno ją poniesie i bynajmniej nie będzie mi przykro z tego powodu. Nie usprawiedliwiam jego czynów, jest on niewątpliwie złą postacią, co już było przesądzone w momencie, w którym podjął decyzję o produkcji narkotyków. To co budzi w nim moją sympatię to między innymi zdolność do wybrnięcia z każdej sytuacji począwszy od rozładowanego akumulatora na środku pustyni skończywszy na oczyszczeniu żony z jakichkolwiek zarzutów. Jest on złą (chociaż nie do końca) postacią fikcyjną i jako taką go lubię.

Lubię również Skyler. Ona też jest zła. Stała się taka pod wpływem Walta, ale jednak. To ona w końcu doradziła Waltowi zabicie Pinkmana. Jestem w stanie zrozumieć jej humory i fochy (to przecież kobieta) i lubię ją za to samo co Waltera, że się nie poddaje i stara się kontrolować sytuację (za ten cały wątek z myjnią ma u mnie wielki plus).

Pinkamana za bardzo nie lubię. Bardziej niż antypatię budzi on moje współczucie i irytację. Nie dość, że daje się od samego początku manipulować Walterowi (to jego tytułowanie Walta Panem White'm jest dla mnie lekko irytujące), to co chwilę robi coś takiego, że zarówno on jak i Walter mają poważne kłopoty.

Mike'a i Hanka też lubiłem, były to świetne, wyraziste postacie. Nie lubiłem Fringa (za tą jego zimną kamienną twarz) i nie lubię Marie.

Ogólnie to mam taką refleksję, że taki Walter siedzi w każdym z nas gdzieś na poziomie podświadomości i co chwilę okłamuje i manipuluje naszą osobą niby dla naszego dobra, ale różnie to z tym bywa.

ocenił(a) serial na 9
Pacuszek

Człowieku bluznisz! Nie szanujesz wartości rodzinnych! Walter to wszystko robił dla RODZINY! Rodzina jest najważniejsza! Szanuj wartości! ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones