Pierwszy odcinek mnie urzekł. Ania spodobała mi się początkowo bardzo, tak samo jak Maryla i Mateusz. I to by wystarczyło, żeby serial był dobry. Niestety, w moim odczuciu, kombinowanie przy fabule wyszło katastrofalnie. Aktorka grająca Anię zaczyna szarżować i zachowywać się jak zaburzone dziecko. To nie "Ania z Zielonego Wzgórza". To jakaś ckliwa, mało realistyczna opowieść, która tylko teoretycznie dzieje się w czasach Montgomery i tylko teoretycznie jest na podstawie powieści.