Recenzja filmu

Snowden (2016)
Oliver Stone
Joseph Gordon-Levitt
Shailene Woodley

Gra bez emocji

Co się dzieje, gdy za głośną historię, o której słyszał prawie każdy, bierze się zdobywca trzech Oscarów? Spodziewać się można dzieła wybitnego. Tymczasem Oliver Stone serwuje nam film mocno
Co się dzieje, gdy za głośną historię, o której słyszał prawie każdy, bierze się zdobywca trzech Oscarów? Spodziewać się można dzieła wybitnego. Tymczasem Oliver Stone serwuje nam film mocno przeciętny, bez ambicji, zrobiony jakby na siłę. Tym bardziej dziwi podejście do realizacji, biorąc pod uwagę fakt, iż wydarzenia, jakie towarzyszyły sprawie Snowdena, zasługują na większy szacunek.

O fabule filmu nie trzeba zbyt dużo mówić. Nagłośnioną kilka lat temu przez media sprawę każdy zna lub cokolwiek o niej słyszał. Tak więc film jest biografią Edwarda Snowdena, byłego pracownika CIA, który stał się największym demaskatorem w historii USA. Za jego sprawą światło dzienne ujrzało kilkaset tysięcy tajnych dokumentów amerykańskiej agencji wywiadowczej NSA. Film ukazuje wydarzenia, zarówno związane z początkiem pracy w CIA, poprzez kluczowe dla tej sprawy chwile, jak również to, co miało miejsce tuż po. 


Pierwsze odczucia tuż po seansie nie są najgorsze. Dopiero przy drugiej myśli pojawia się "ale". Film jest tak naprawdę pozbawiony emocji w zasadzie na każdej płaszczyźnie. Z resztą ciężko tu mówić o różnych płaszczyznach. Wszystkie wątki przedstawione są w jednej linii, w jednym tempie, albo przy braku jakiegokolwiek tempa. Być może tak było naprawdę, być może w tych wydarzeniach nie działo się nic emocjonującego. Jednak nikomu by nie zaszkodziło, gdyby nawet podkoloryzować pewne wątki i zrobić je bardziej sensacyjne, trzymające w napięciu. Być może twórcy nie chcieli prowokować zbędnych kontrowersji wokół tego filmu, ograniczając się do minimum. Jednak pomijając gdybanie, jeśli film jest określany jako thriller, to jest to przesadzone.

W filmie zawinił też montaż. Gdyby nieco inaczej połączyć niektóre ujęcia,
a przede wszystkim wyciąć kilka zbędnych dla przebiegu akcji scen i nieco podkręcić tempo, to wtedy film byłby dużo lepszy w odbiorze. Ponad dwugodzinny seans to zdecydowanie za długo dla tej historii. Przedstawiona zwięźle i bez przeciągania podniosłaby film na wyższy poziom. 


Joseph Gordon-Levitt zagrał osobę Edwarda Snowdena w sposób poprawny. Ciężko go chwalić, ale też winić. Nie zagrał na wyżynach swoich możliwości, choć też nie wymagała tego rola Snowdena. Wydaje się, że w rzeczywistości Edward również nie jest zbyt ekscentryczny, więc Gordon-Levitt zrobił po prostu swoje. Podobnie jest z Shailene Woodley, odtwórczynią filmowej wybranki Snowdena. Postać zagrana tylko poprawnie, bez pochwał i bez wad. Jednak coś niedobrego dzieje się we wspólnych scenach. Brakuje chemii pomiędzy tymi aktorami. I tu już nie można tłumaczyć tego domniemaną relacją rzeczywistych bohaterów. Albo błędy reżyserskie, albo źle dobrana obsada. W każdym razie męczą widza sceny z tą dwójką. Całość obrazu dopełniają drugoplanowe role. Tu też bez szału. Ifans jakby znudzony, Wilkinson jakby zagubiony, a Cage nie grał, po prostu był. 


Film przyciąga do siebie i kusi do obejrzenia nie tylko historią, ale również nazwiskami z obsady, czy też samym nazwiskiem Olivera Stone'a, który jeszcze kilka lat temu był wizytówką dobrego kina. W ogólnym odbiorze, pomimo kilku wad film jest poprawny, da się go oglądnąć, a co niektórym zapewne się spodoba. Jednak wielu oczekiwało czegoś innego, nadzieje były dużo większe. Tak to już jest, że od małych oczekuje się dużo, a od dużych jeszcze więcej. Dlatego też nowe dzieło Stone'a, choć jest poprawne, nie spełnia oczekiwań.  
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Snowden
Żadnym odkryciem nie jest stwierdzenie, iż Oliver Stone to znany i ceniony twórca filmów poruszających... czytaj więcej