Recenzja filmu

Rodzinka nie z tej Ziemi (2013)
Cal Brunker
Elżbieta Kopocińska
Rob Corddry
Brendan Fraser

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu

Czasami, kiedy brakuje pomysłów na dobry temat filmowy, sięga się po sprawdzone metody. I tak, co i róż mamy opowieści o miłości, przyjaźni, tolerancji i rodzinie. "Rodzinka nie z tej Ziemi" w
Czasami, kiedy brakuje pomysłów na dobry temat filmowy, sięga się po sprawdzone metody. I tak, co i róż mamy opowieści o miłości, przyjaźni, tolerancji i rodzinie. "Rodzinka nie z tej Ziemi" w reżyserii Cala Brunkera skupia się na pierwszym i ostatnim aspekcie. Czy mu się udało?



Bracia Scorch i Gary Supernova stanowią drużynę ratowniczą. Pierwszy z nich jest uwielbianym przez pobratymców gwiazdorem i bohaterem. Drugi to skromny i niezwykle inteligentny kontroler lotów, lekceważony przez wszystkich. Kiedy Scorch otrzymuje misję ratunkową na otoczonej złą sławą Ziemi, Gary zdecydowanie się temu sprzeciwia, co kończy się kłótnią pomiędzy braćmi i odejściem tego drugiego ze służby. Gdy jednak Scorch znika podczas misji, bez zastanowienia wyruszy mu na ratunek. 



Czy "Rodzinka" niesie ze sobą jakieś wartości edukacyjne? Nie powiem, że nie. Mamy, więc lekcję zrozumienia, tolerancji i miłości. Problem w tym, że zostaje to podane tak łopatologicznie, że aż zęby bolą. Zabawnie też w zasadzie nie jest. No, bo czy naprawdę może kogokolwiek rozbawić głupota dwóch ziemskich barmanów, czy podanie informacji o Ziemi, jako miejsca zamieszkanego wyłącznie przez idiotów? Mnie nie. Kolejnym minusem jest przewidywalność. Z góry wiadomo, kto jest czarnym charakterem, a twórcy nie chciało się dać nawet szansy widzowi na przemyślenia. Praktycznie wszystko zostaje tu podane na szczerozłotej tacy.



Gdyby jeszcze, chociaż postaci kosmitów zostały jakoś postawione w opozycji do bezmyślnych ziemian, mogłoby z tego coś być. Ale niestety. Obcy wypadają tu niewiele lepiej. Niby istoty o bardziej rozwiniętej inteligencji, a tu jedyne, co otrzymujemy to jajogłowych, których intelekt zatrzymał się na wymyśleniu telefonu dotykowego i portali społecznościowych. Zaś ich niewyobrażalna naiwność staje się praktycznie gwoździem do trumny.



Jedynym, co ratuje "Rodzinkę" to postaci obu braci. Na co dzień Scorch jest ulubieńcem mas. Przywykł uważać siebie za kogoś wyjątkowego i nie przywiązuje wagi do tego, że z każdej misji wychodzi cało dzięki wsparciu brata. Gary natomiast to niedoceniany geniusz, przez otoczenie uważany za nieudacznika i miernotę. Niejednokrotnie pada pytanie jak udało mu się ożenić z kimś takim jak ładna i sprytna Kira. Nawet jego własny syn, wpatrzony w super wujka, nie docenia go i obwinia za niepowodzenie misji ulubieńca. Film bardzo mocno skupia się na wzajemnych relacjach skłóconych i skrajnie różnych braci, którzy wreszcie znajdą chwilę czasu na to, aby ze sobą szczerze porozmawiać. Ale i tu niestety historia trochę zawodzi, a to z powodu spłycenia i uproszczenia całej sytuacji.

 

"Rodzinka nie z tej Ziemi" jest typowym średniakiem z ładnym i mądrym przesłaniem, które jednak zostało podane trochę za łatwo. Największą wadą całego przedsięwzięcia jest jego spłycenie i uproszczenie. Zaś największą zaletą, że się nie dłuży. Zamysł był ciekawy, ale czy miał szansę się obronić - trudno określić. Obawiam się, że ta rodzinka wygląda najlepiej tylko na zdjęciu.

1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Rodzinka nie z tej Ziemi
Animacja Cala Brunkera wprawdzie nie wyznacza nowych standardów familijnej rozrywki, ale skrzętnie... czytaj więcej