Recenzja filmu

Piłsudski (2019)
Michał Rosa
Borys Szyc
Magdalena Boczarska

Marszałek Nieciekawy

Kiedy dowiedziałem się, że powstaje film biograficzny o Józefie Piłsudskim, jednej z największych legend naszego kraju, i człowieku, którego de facto każdy Polak zna, byłem szczerze
Kiedy dowiedziałem się, że powstaje film biograficzny o Józefie Piłsudskim, jednej z największych legend naszego kraju, i człowieku, którego de facto każdy Polak zna, byłem szczerze zafascynowany. Polska kinematografia potrafiła przecież fantastycznie przedstawić życie takich wybitnych jednostek jak Zbigniew Religa, Ryszard Riedel czy Zdzisław Beksiński. Można było więc przypuszczać, że i legendarny Marszałek doczekał się wreszcie własnej, godnej ekranizacji. Niestety, Piłsudskiemu zdecydowanie bliżej do "Wałęsy" niż do "Bogów".

Film stara się przedstawić kilkanaście lat z życia Józefa Piłsudskiego (Borys Szyc). Historia rozpoczyna się w momencie ucieczki ze szpitala psychiatrycznego w Petersburgu (rok 1901). A kończy w 1918 wraz z zakończeniem pierwszej wojny światowej i wejściem Marszałka na szczyt władzy.

Najpoważniejszym zarzutem w stronę "Piłsudskiego" jest to, że film jest zwyczajnie nudny. Gdyby wyjąć dosłownie dwie dynamicznie nakręcone sceny akcji, produkcja mogłaby uchodzić za Teatr Telewizji, a nie filmową biografię człowieka, o którym można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że miał nudne życie. Najciekawsze momenty z życia Marszałka są zaprezentowane widzowi za pomocą tandetnych plansz, które niczym Wikipedia odhaczają kolejne daty. 


Reżyser i scenarzysta Michał Rosa kompletnie nie miał pomysłu jak ciekawie przedstawić losy głównego bohatera. Twórca być może celowo, a być może z powodu niedostatków budżetowych, pomija najciekawsze fragmenty jego życia, zastępując je często nudnymi dialogami, na których widzowie raczej będą czuli znudzenie, niż ekscytacje. W dodatku po po postaciach kompletnie nie widać motywacji, miłości do ojczyzny, czy pragnienia wolności, a przecież takimi ludźmi właśnie byli. Tytułowemu Piłsudskiemu znacznie bliżej do karierowicza i tyrana niż do patrioty i męża stanu. 

Cały film miał zdaje się być tak skonstruowany, że znaczny ciężar tego, co się dzieje na ekranie, miał dźwigać Borys Szyc, który niestety mimo usilnych starań, nie potrafi oddać charyzmy naczelnika państwa. Brakuje mu pewności siebie i wyrazistości, której nie brakowało choćby Janowi Fryczowi, podczas jednej jedynej sceny, jaką miał w "Legionach". Podobnie rzecz się ma z Marią Dębską. Filmowa Aleksandra jest pozbawiona charakteru i kompletnie nic nie wnosi do historii. Na szczęście sporo nadrabia drugi plan. Debiutujący Jan Marczewski jako Walery Sławek, mimo stosunkowo niewielkiej roli potrafił dać produkcji więcej życia i charakteru niż para głównych bohaterów razem wzięta. Świetnie wypada Józef Pawłowski, którego przez większą część filmu nie byłem w stanie rozpoznać. Ciepłe słowa należą się również Tomaszowi Schuchardtowi, który pomimo wyraźnie sztucznego akcentu pokazał sporą klasę swoją grą aktorską. Bardzo dużo była również w stanie zaprezentować Magdalena Boczarska, jej postać była jedyną kobietą w całe produkcji, która potrafiła wzbudzić u odbiorcy jakikolwiek emocje. Dobrze prezentują się na dużym ekranie kostiumy i (gdy to jest tylko możliwe) zdjęcia autorstwa Piotra Śliskowskiego.

Nie jest to z pewnością obraz, który przejdzie do historii polskiego kina. Jest to raczej produkcja, o której człowiek łatwo zapomni już następnego dnia po wyjściu z kina. Szkoda, uważam, że był potencjał zrobić coś dużo ciekawszego. Nie pozostaje nic innego jak czekać, sądzę, że prędzej czy później doczekamy się dobrego i ciekawego filmu o tej niebanalnej postaci.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zanim twórcy filmowej biografii marszałka Piłsudskiego zdążą nakreślić portret człowieka z nadziei,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones