Recenzja wyd. DVD filmu

Książę Persji: Piaski czasu (2010)
Mike Newell
Jake Gyllenhaal
Gemma Arterton

Gra w kino

Bez względu na to, czy macie w mózgu gniazdo HDMI, czy słowo "konsola" kojarzy Wam się tylko z rokokowym salonem, za czymś podczas seansu zatęsknicie.
Nie musicie chować twarzy w dłoniach i lamentować nad marną jakością adaptacji elektronicznych hitów – filmowa wersja kultowej serii Prince of Persia przywraca wiarę w sens burzliwego związku kina i gier wideo. Pracując pod dwubiegunową presją, jej twórcy wyszli z konfrontacji z oryginałem obronną ręką. Utwór odchodzi od pierwowzoru na tyle, by autonomiczny scenariusz nie rozlazł się w szwach, a jednocześnie kokietuje fanów cyfrowej wersji i nie odbiera im frajdy z odkrywania wplecionych w fabułę cytatów.  

Rzeczony rozdźwięk między dwoma typami odbiorcy jest jedną z głównych przyczyn, decydujących o fatalnym poziomie ekranizacji gier. Osobą, która umożliwiła dialog pomiędzy poróżnionymi grupami, został na planie Mike’a Newella Jordan Mechner – ojciec cyklu o Księciu Persji. Dzięki połączonym siłom Mechnera oraz tercetu scenarzystów, nostalgię, emocjonalny rdzeń filmu, udało się podwójnie zakodować. Bez względu na to, czy macie w mózgu gniazdo HDMI, czy słowo "konsola" kojarzy Wam się tylko z rokokowym salonem, za czymś podczas seansu zatęsknicie. Jeśli nie za renesansem serii, która największe triumfy święciła na poprzedniej generacji konsol, to za samoświadomym i profesjonalnie zrealizowanym Kinem Nowej Przygody, pełnym grubo kreślonych bohaterów, nagłych zwrotów akcji i sztubackiego humoru.

Tip-top, ot co. Książę jest przystojny i zawadiacki, księżniczka piękna i rezolutna, szach mądry i dumny, a zły wuj – śliski niczym wąż. Sceny akcji zrealizowane zostały z polotem, zaś skrzące się dowcipem dyskusje trwają dokładnie tyle, ile trzeba. Doświadczony Newell z gracją ominął wnyki i nie przeładował utworu scenami imitującymi mechanikę rozgrywki. Owszem, mamy tu cyfrowo podrasowane popisy akrobatyczne, dynamiczne gonitwy po dachach i filmowy ekwiwalent logicznych zagadek, ale wszystko podane jest z umiarem, a dosłowne cytaty zostały zgrabnie wszyte w literacką tkankę scenariusza (jak "klasowe" sprzeczki Taminy i Dastana, odwołujące się bezpośrednio do relacji między bohaterami przedostatniej jak dotąd odsłony gry). Zapewniam, że tytułowe piaski, pozwalające cofnąć czas i odwrócić bieg niefortunnych wydarzeń, nie będą Wam po seansie potrzebne.   

Wydanie DVD z butów nie katapultuje, warto jednak sprawdzić materiał dokumentalny o produkcji dzieła. Wersja Blu-ray tradycyjnie dopieści najwybredniejszych widzów. Z uwagi na bogatą paletę kolorystyczną film prezentuje się wprost rewelacyjnie!  
1 10
Moja ocena:
8
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Książę Persji: Piaski czasu
Na wstępie wypadałoby zaznaczy, że jestem ogromnym fanem gry "Prince of Persia" i mam już dawno wszystkie... czytaj więcej
Recenzja Książę Persji: Piaski czasu
Od pewnego czasu można zaobserwować artystyczną niemoc w Hollywood. Quentin Tarantino powiedział kiedyś,... czytaj więcej
Recenzja Książę Persji: Piaski czasu
Pomiędzy grami komputerowymi a filmami niewątpliwie istnieje most. O ile da się po nim przejść, wszystko... czytaj więcej