Recenzja filmu

Jak romantycznie! (2019)
Todd Strauss-Schulson
Rebel Wilson
Priyanka Chopra Jonas

Love is in the air

"Jak romantycznie!" w ogólnym rozrachunku staje się dokładnie tym samym, co przez pierwszą połowę tak dobrze wyśmiewał. Zamiast dostać pełnoprawny pastisz, który bezceremonialnie rozliczyłby się
Rebel Wilson zdążyła się już zapisać w świadomości kina, jako drugoplanowy comic relief, jednak tym razem, australijska aktorka została obsadzona w głównej roli. I to w przewrotnej komedii romantycznej! Czy podołała zadaniu?

Natalie z całego serca nienawidzi komedii romantycznych; korzysta z każdej okazji, by móc wytknąć ich schematyczność i krzywdzące stereotypy, jednak pewnego dnia, ku własnemu przerażeniu, kobieta budzi się w świecie żywcem wyjętym z filmów o miłości.

Sam koncept filmu wydaje się niezwykle prosty, ale zarazem bardzo interesujący. Ot, dostajemy film, którego głównym zadaniem jest wyśmianie cech gatunku. I na tym polu "Jak romantycznie!" sprawdza się świetnie. Sarkastyczne komentarze i cyniczne uwagi, jakie Wilson czyni na każdym kroku, podczas odkrywania bajkowego Nowego Jorku, mogą przyprawić o ból przepony. Obrywa się tu każdemu, od "Pretty Woman", po popowe piosenki, na samym mieście skończywszy. 

Jednak taki stan rzeczy utrzymuje się tylko do połowy. Druga część filmu jest już bardziej spokojna i nieco nużąca. Jakby wszystkie dobre pomysły wykorzystano, by przyciągnąć widza, w środku umieszczając zaś schematyczne dłużyzny. Oczywiście taki zabieg jest uzasadniony fabularnie, ale zabrakło w tym polotu i finezji, przez co film z czasem wydaje się zatracać własną tożsamość.

Co prawda obsada ratuje nieco dłużący się środkowy segment. Liam Hemsworth wziął chyba przykład ze starszego brata i z powodzeniem radzi sobie w komediowej roli. Dobrze wypadła również Priyanka Chopra. Jedyny problem sprawia tutaj Adam Devine, który partnerował już Wilson przy okazji serii "Pitch Perfect". Jego postać jest nieznośnie zmanierowana, przez co ilekroć pojawiał się na ekranie, czułem narastającą irytację.

"Jak romantycznie!" w ogólnym rozrachunku staje się dokładnie tym samym, co przez pierwszą połowę tak dobrze wyśmiewał. Zamiast dostać pełnoprawny pastisz, który bezceremonialnie rozliczyłby się z grzechami gatunku, twórcy zaserwowali nam nieco przewrotną, ale wciąż - komedię romantyczną.

Mimo że film Netflixa jest kolejną parodią, która ostatecznie wpada we własne sidła, seans jest przyjemny, a oglądanie Rebel Wilson w pierwszoplanowej roli daje wiele radości i nadziei, że ta kobieta jeszcze nie raz zaskoczy.

P.S. Dla sceny karaoke naprawdę warto ten film obejrzeć!
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Jak romantycznie!
[left]Australijska komediantka Rebel Wilson nie zwalnia tempa i po rolach w "Jak to robią single" czy... czytaj więcej