Istniał pewien sen o społeczeństwie; jego zasadniczym punktem odniesienia nie był stan natury, ale starannie dopasowane do siebie tryby wielkiej machiny, nie umowa społeczna, ale nieustanny
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych Spółka komandytowa
W filmie tryby wielkiej machiny wprawił nieświadomie w szybszy ruch znany nam dobrze człowiek, ziemski namiestnik Wielkiego Poruszyciela, legat Przedwiecznego, czyli Summus Pontifex, władca Sancta Sedes – Karol "Lolek" Wojtyła.
"Lolek" w roku Pańskim 1997 przybędzie do potężnego Rio de Janeiro. Jego wolą jest być bliżej Ludu Bożego, podczas audiencji zamierza więc wspaniałomyślnie nocować w pobliżu faweli. A fawele to nie warszawska Praga, ni paryskie Saint-Denis, fawele to miejskie piekło, do którego czasem zapuszcza się Miecz Sprawiedliwości – batalion policji do operacji specjalnych, którego rękojeścią jest jego dowódca, BOPE Alpha Leader, nasz wielki bohater, kapitan Nascimento.
Kogo i czego w tym obrazie nie ma! Dilerzy, sklepikarze, dym, a za nim cichcem komandosi z licencją na zabijanie, mrok ciasnych zakamarków faweli i przekupni policjanci, pracownicy organizacji pozarządowej i ludzie paleni żywcem, szerokie widoki nocnego Rio i bogaci studenci, narkotyki, wille, a potem błoto, pot, dyscyplina, posłuszeństwo, polityk, eksplozje, żona, strzały, na pół ślepe dziecko i knajpy tonące w zduszonej czerwieni. A wszyscy oni jednym chórem zawodzą odwrócone słowa Mefistofelesa: "My tą siłą, która wiecznie dobra pragnąc, wiecznie zło czyni".
Dilerzy, bo są do tego przymuszeni. Pracownicy NGO, bo tresują się wzajemnie do oślepiającej wrażliwości klasowej. A ci ze sprawiedliwych, którzy dostępują ostatecznie łaski wiary w receptę na oddzielenie dobra od zła, rozpoczynają karnawał zła w imię dobra pod przywództwem naszego narratora, kapitana Nascimento. Cała reszta podziela powszechną wolę, by żyć życiem normalnym. Ale my wiemy, że nie jest to ich wolna wola, ale wyłącznie podatność na wszechpotężną siłę Wielkiej Normy, która jako jedyna prawdziwą wolą się tu wykazuje. System stał się zbyt szczelny – jak mówiła w wywiadzie Elfriede Jelinek, a Michel Foucault, którego "Nadzorować i karać" dyskutują w filmie studenci z klasy średniej, a w tym tekście wystąpił incognito już na wstępie: "Podobnie się stanie owym wielkim maszynom, gdzie kilka nieskomplikowanych sprężyn wytwarza potężne efekty. Siła owego państwa weźmie się z jej siły, dobrobyt – z jej dobrobytu".
Reżyser José Padilha też trybikiem w maszynie jest i, chcąc tego czy nie, wyśpiewał dla niej bardzo dobry pean uhonorowany Złotym Niedźwiedziem w Berlinie Anno Domini 2008.