Obsypany nagrodami film potrafi wzruszyć, rozbawić albo z gorzką ironią uderzyć w polskie społeczeństwo. Reżyser "Rezerwatu" brutalnie zderza standardy medycyny ojczystej i zachodniej. Kpi z
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych Spółka komandytowa
Facebook
X
Udostępnij
Skopiuj link
Bądź na bieżąco
W polskim kinie brakowało pełnokrwistego protagonisty. Biografia Zbigniewa Religi to, potencjalnie, świetny materiał na scenariusz, ale wykreowanie wyraźnej postaci, która bez drżenia dłoni pociągnie za sobą tłumy, nie należy do najłatwiejszych zabiegów. Łukaszowi Palkowskiemu i Krzysztofowi Rakowi udało się zaszczepić ideę i w krótkim wycinku życia pokazać sukcesywne dążenie do celu. Charyzmą i magnetyzmem kardiochirurga można by obdzielić połowę Hollywood. Religa (Tomasza Kota) należy do wąskiej grupy ludzi, którzy szczerze inspirują. Pozazdrościć pasji. Do gabinetów takich lekarzy aż chce się czekać w kolejce!
"Serce jest w naszym kraju relikwią". Reżyser aranżuje swój film w kardiologicznej tonacji. Wybitny lekarz jest (co najmniej) świeckim bogiem, wojującym z samą kostuchą, ale to wokół "świętego organu" obraca się przestrzeń "Bogów". Ta chirurgiczna precyzja w krojeniu historii buduje film, bo, ograniczenie scenariusza do scen z blisko dekady mozolnej wspinaczki ku pierwszej udanej transplantacji serca, jest perfekcyjnym wyjściem z biograficznej próżni. Obserwujemy wyścig i sekundujemy. Na tym koniec. Nie będzie retrospekcji oraz ckliwych wynurzeń na temat genezy czy problematyki kiełkującej pasji.
Borykamy się w zasadzie z jednym, wyeksponowanym problemem. Jeżeli wątek się rozgałęzia, to oszczędnie i skrótowo, ale – jednocześnie – bardzo klarownie. W szarym tle egzystuje cichutko Anna Religa (Magdalena Czerwińska), jednakże z tych mikrofotografii wyciągniemy zaspokajające apetyt wnioski na temat jej samotności. Struktury komunistycznej rzeczywistości Palkowski także usunął z pola widzenia. Reżyser ma kręcić filmy, lekarz ma leczyć. Z systemem nie walczymy. Jakość wizualna PRL-u jest dyskretnie zarysowana. Zachowujemy dystans. I bardzo dobrze.
Dla Tomasza Kota kreacja Zbigniewa Religi będzie wizytówką na lata. Zbliżył się fizycznie (charakterystyczny chód, lekko przygarbiona figura, wypracowany grymas, zakotwiczony w dłoni papieros) i emocjonalnie do polskiego kardiochirurga. Kot pali, pije, rzuca uroczym sarkazmem, mruży oczy tudzież marszczy brwi. Szalony geniusz hipnotyzuje stylem i energią.
Muzyka Bartosza Chajdeckiego często przygrywa w rytmie serca oraz aparatury w sali operacyjnej. Palkowski ostrożnie wyznacza granicę między strefą "luzu" i skupienia. Wie, kiedy scenę zakończyć zabawnym one-linerem, a kiedy milczeć. W dialogach mnożą się soczyste dowcipy (symbolika serca, mity, żargon medyczny), a didaskalia obejmują kapitalny komizm sytuacyjny. Obsypany nagrodami film potrafi wzruszyć, rozbawić albo z gorzką ironią uderzyć w polskie społeczeństwo. Reżyser "Rezerwatu" brutalnie zderza standardy medycyny ojczystej i zachodniej. Kpi z ministerstwa zdrowia. "Polak Polakowi nawet porażki zazdrości". Nic się nie zmieniło. Uniwersalizm opowieści o pierwszym przeszczepie serca stawia "Bogów" w kanonie filmów niezniszczalnych, ponadczasowych. Papieros w usta i do kas biletowych!