Taki jest z Poenixem. Pojawia się i znika by powrócić z jeszcze większym ładunkiem emocji tak silnie wypływających na ekranie ,że sam nie wiesz czy to w tobie już nie siedzi jakaś trauma.
Jest wielki, wchodzi w każdą rolę bardzo wiarygodnie , czasami też myślę, że każda zostawia w nim piętno.
Przed nami „Joker” i już się zastanawiam czy to nie będzie jego najmocniejsza postać.