Film do połowy jakoś wygląda, potem staje się niemal komiczny. Pojawiają się silne kobiety i zagubiony niczym piesek "Znachor". Leczy ludzi od niechcenia bo akurat przechodził.
Wątki i relacje między postaciami płytkie. Fabuła skacze to tu to tam.
Wątek Młynarki głupi i niepotrzebny. A podwójne wesele na końcu rozbawiło mnie do łez.
Widać wyraźnie że nasi postępowi twórcy znowu uznali, że odbiorca jest idiotą i nie warto tworzyć ciekawej i złożonej opowieści. Dostajemy zlepek luźnych wątków i nijakiego Znachora. Warto obejrzeć dla walorów estetycznych ale ogólnie film bardzo słaby.