Jest dokładnie jak piszesz. Ten film jest po prostu magiczny, ale nie wejdzie nigdy w pierwszą setkę.

Nie chcę się robić za jakiegoś wybrańca, który docenia ten film, ale coś w tym jest:)

Film niektórym się dłuży, nie zawiera wszystkich elementów genialnego filmu, tzn genialnego filmu dla mas, więc tylko garstka doceni jego geniusz. Oczywiście, są genialne filmy dla mas (np Shawshank Redemption), ale są też genialne filmy, które trafiają tylko do niektórych ( oczywiscie to nie znaczy lepszych). Dla mnie ten film to arcydzieło. Magia, ujęcia, muzyka, gra aktorska, fabuła.

To o czym piszesz to kwestia czysto marketingowa, Jesse James nie miał takiej reklamy jak większość tych teoretycznie najlepszych filmów. Trzeba się troszeczkę orientować w tematyce filmowej, żeby wiedzieć o jego istnieniu, laik nie wie nawet, że jest taki film, a filmy takie jak The Shawshank Redemption czy The Green Mile kojarzy każdy, a co za tym idzie modnie jest się nimi zachwycać (nie twierdzę, że niesłusznie, bo jak najbardziej słusznie), w przeciwieństwie do Jesse'ego.

Poza tym akurat te dwa wymienione przez was filmy są ekranizacjami książek popularnego Kinga, co też napędza jakąś oglądalność. Sympatyków dzikiego zachodu jest o wiele mniej, wiec faktycznie trzeba trochę rozeznania w filmach by po niego sięgnąć. Muzyka, zdjęcia i gra aktorska to po prostu REWELACJA. Cała obsada dała radę, ale w pełni podziwu jestem dla Caseya Afflecka - to co zrobił w roli Forda to jest mistrzostwo świata. Myślę, że wiele osób wróci do "Zabójstwa Jessego..." gdy staną się dojrzalszymi widzami. Aby oglądać takie filmy trzeba nauczyć się tolerować statyczność, poetyckość i napięcie emocjonalne, ale to na ogół przychodzi z czasem lub jest kwestią zaangażowania.

No, jak dla mnie Casey jest dużo lepszy od brata. W ogóle ten duet Pitt- Affleck jest jednym z najlepszych ever.

Podpisuje sie pod tą opinia obiema rękami :)

Dla mnie bardziej wiarygodna jest średnia filmwebowych znajomych, dobijająca prawie do 8. Choć dla mnie ten film to czysta dycha.