Ten film będący hymnem na cześć wolności, nieskrępowania przez tradycję, etykiety i tym podobne historie jest wspaniałą ucztą. Piekna muzyka i nieziemskie pomysły, okraszone zjadliwością wobec rzeczywistości społeczno-religijno-politycznej, przykuwają uwagę. A absurdalne sceny typu: krowa na kanapie w saloniku, monstrancja traktowana jako wyposażenie samochodu czy chłopski wóż z pijącymi wieśniakami przejeżdżający spokojnie przez salon markiza, to czysta abstrakcja! Świetne!
A propos wolności, mały cytat z Tarkowskiego: "Wczoraj się upiłem. [...] Dlaczego trzeba sobie popić, aby poczuć się wolnym? Oczywiście dlatego, że owa osławiona wolność nie istnieje." :)
Ale łudzić się to przecież ludzkie, i tylko od czasu do czasu jakiś Bunuel pośmieje się na temat "jak ludzie utożsamiają wolność z wolnością w ramach klatki". :)