Lutek Danielak (Jerzy Stuhr) jest pracownikiem wojewódzkiego oddziału "Estrady". Szósty czy siódmy w hierarchii wodzirejów-konferansjerów prowadzi imprezy dla dzieci i rencistów. Kiedy dowiaduje się, że z okazji otwarcia hotelu "Lux" ma odbyć się wielki bal, postanawia walczyć o jego prowadzenie. Impreza ta może być bowiem przełomowa w... czytaj dalej
Lata mijają, a gust pozostaje niezmienny. De gustibus non est disputandum? Co ma największą
oglądalność? Kabarety, Rolnik szukający żony, albo Gessler smażąca kotlety. To jest dzisiejsze
"lalala". To lalalala na skalę naszych możliwości.
powiem szczerze nie lubie stuhra , jakos mnie drazni, ale tu zagral role zycia, chyba nie mozna
nawet wyobrazic sobie innego aktora w tej roli.
Mi utkwił najbardziej ten.
Bohater rozmawia z dziewczyną najlepszego kumpla o swojej byłej już dziewczynie którą "przehandlował" Ona pyta czy to w porządku a on na to:
"Ja nie wiem czy to jest w porządku czy nie, rozumiesz ?
Nie wiem może wszystko co ja robię jest nie w porządku.
Może i mam powody żeby tak...
Falk bardzo pełnie i skrupulatnie przedstawił portret psychologiczny Danielaka. Scena w sklepie z telewizorami, kiedy to z uwagą Lutek śledzi występ konferansjera (Krzysztof Materna) uświadamia mu, że bal z okazji otwarcia hotelu to jego życiowa szansa. Patrzy w szklany ekran i wydaje się, że już widzi tam siebie....
to 2 rzeczy u tego bardzo dobrego (bo wręcz amerykańskiego) filmu. Pierwsza to jakiś absolutny rekord z padaniem cienia mikrofoniarza na ściany, trzyma tyczkę i nierzadko wygląda to jakby ktoś tam stał z erekcją. Druga to, że nie udało im się przedstawić Warszawy. Więc w opisach figuruje to jako prowincjonalne...