"Wielka ucieczka" to jeden z najlepszych filmów wojenno-przygodowych, jakie kiedykolwiek powstały. To wielki triumf starego, klasycznego kina, które już bezpowrotnie minęło. John Sturges w oparciu o wydarzenia autentyczne stworzył film, który naprawdę wciska w fotel.
Film można podzielić na dwie części: pierwsza - przedstawienie życia w obozie, przygotowania do ucieczki, druga - to już przedstawienie samej ucieczki. Da się też zauważyć, że obydwie części różnią się konwencją. Pierwsza, mimo całej dramatycznej sytuacji jeńców w obozie, jest utrzymana w lekkiej, nawet nieco komediowej konwencji, jest przyprawiona sporą dawką bardzo dobrego humoru. Druga, która zaczyna się w momencie, gdy Ives traci nadzieję na ucieczkę, staje się już bardzo dramatyczna. Daje się wyczuć atmosferę tragizmu, ciążącą nad bohaterami, a widz zaczyna sobie zdawać sprawę, że nie wszystkim uda się uciec. I właśnie ta druga część filmu zapiera dech w piersi, nawet na chwilę nie można oderwać wzroku od ekranu. A ostatnie minuty filmu (nie będę zdradzał szczegółów) to jedne z najlepszych chwil w historii kina.
Duża w tym zasługa aktorów, którzy znakomicie oddali wspomniany tragizm bohaterów. J. Sturges świetnie poprowadził wszystkie główne postaci i całą akcję, świetnie wyważył proporcje między przygotowaniami do ucieczki a samą ucieczką, między humorem a dramatyzmem. Wspaniale też uchwycił ludzką stronę bohaterów. Widzimy przecież, że uciekinierzy nie są jakimiś beznamiętnymi superherosami, posiadają oni słabości, lęki i marzenia. A obsada "Wielkiej ucieczki" to naprawdę doborowe grono: James Coburn, Charles Bronson, Richard Attenborough, James Garner, Donald Pleasance - bardzo trudno przyczepić się do gry któregoś z nich. No i przede wszystkim wielki Steve McQueen.
O wielkości filmu stanowią również niesamowite zdjęcia. Świetne ujęcia w tunelu, wspaniale sfotografowane pejzaże Alp, porywająca scena motocyklowego pościgu - tego się nie da zapomnieć. I jeszcze świetny soundtrack Elmera Bernsteina, muzyka w starym, dobrym stylu.
Film ten polecam więc tym wszystkim, którzy w kinie szukają przede wszystkim rozrywki, ale rozrywki na najwyższym poziomie. Dla mnie super - 9,5/10.