do kina szłam bez przekonania (poprzedni film z Fasolą jak dla mnie był strasznie nudny) no ale narzeczony mnie prosił więc poszłam i miał rację! Fasola przypomina tu tego z serialu, nie odzywa się zbyt dużo, jest mnóstwo niesamowitych gagów, śmieszy do łez. A scena na rynku, gdzie tańczy żeby zarobić na jedzenie, wymiata! ;) prawie się posikałam;)