Niby naprawdę dobry film ale w każdej minucie jego oglądania coś człowieka drażni i irytuje
i nawet nie jest w stanie nazwać tego czegoś. Potem akcja leciutko się zaczyna rozkręcać i
ta podskórna irytacja jakby przycicha a potem... film się kończy. W gruncie rzeczy kompletnie
nijako. I irytacja wybucha zamieniając się w pełne zniesmaczenia WTF?!
A mając do wyboru szumne i "och!ach!-owane" Scarlett Johansson i Penelope Cruz bez
wahania wybieram Rebeccę Hall! :)
Dziękuję i pozdrawiam.
Bo taki właśnie jest Allen. Obejrzałem kilka jego w filmów i w połowie z nich jest taka... irytująca, drażniąca atmosfera. Osobiście myślę, że to przez bohaterów, z którymi często ciężko się uosobić. Szczerze powiedziawszy do gustu bardziej mi przypadło "Whatever Works" i "O północy w Paryżu" niż VCB...
No Hall najlepsza!
a z tą irytacją, to on celowo portretuje bohaterów irytujących, niezdecydowanych, mischief, bo.. tacy są ludzie ;]
Zgadzam się :). Mnie również film irytował, jak i każdy jego bohater z osobna. Nie rozumiem, czemu znalazł się w kategorii "komedii".
Próbowałam wyciągnąć z niego cząstkę, którą mogłabym się zachwycić, jednak czegoś takiego nie znalazłam.
Najbardziej podobała mi się narracja.
Moja ocena, to 4/10, bo jednak udało mi się dobrnąć do jego końca.
Pozdrawiam :)).
Film widziałam już jakiś czas temu. Lubię filmy Allena, ale ten mnie po prostu przez większą część czasu wkurzał. Jak dla mnie jeden z bardziej irytujących filmów i prawdę powiedziawszy nie wiem dlaczego. Coś jest z nim nie tak... Hmm... 5/10
Haha. No to spoko. Nie będziemy sobie przynajmniej w drogę wchodzić. Ty bierzesz Scarlett, ja Hall a Cruz już mężata z Bardemem więc i tak nie ma o czym gadać i wszyscy zadowoleni :D