Po pierwszej czesci gdzie czwórka młodych chłopców jest przez rok bita, torturowana i gwałcona w drugiej całą uwaga sprowadza się do pytania czy dwójka bohaterów zostanie uznana za winnych morderstwa które popełnili(które i przy ich historii kryminalnej w ogólnym rozrachunku nie ma tak wielkiego znaczenia), waga dramatu drugiej części nijak się ma do pierwszej, przez co napięcie spada. W pierwszej zastanawiamy się co się z stanie z gwałconymi chłopcami w drugiej czy ksiądz skłamie w sądzie.... Nie ma tu poczucia domknięcia sprawy, jakiegoś rewanżu, po tym co im zrobił ot tak go zastrzelili i wyszli z baru