Szacun dla Eastwooda za to, że jest tak pięknie pogodzony z wiekiem. Nie nadyma się, nie pompuje, nie odmładza na siłę. Nie jest już brudnym Harrym i o tym wie.
Wygląda jak dziadek, rusza się jak dziadek i dziadka gra.
Lubię gościa w każdym wydaniu.