przesada niby masz racje, ale realizacja jest dobra i ogląda sie naprawde dobrze nie ma nudy przede wszystkim

Zacznijmy od doboru muzyki. Jest ona tutaj na chybił - trafił dobrana. Skoro Clint jest stary to gdy jedzie autem słucha Deana Martina i jest to dość stereotypowe podejście do starszego człowieka. Wesele wnuczki, to jakaś tandeta współczesna muzyczka.
Nie ma tu też jasno określonej stawki, bohater jeździ bo? Jest pazerny? Nie zależało mi na nim a na końcu to nawet mi go żal nie było. Próbował Clint tanimi, zgranym chwytami aby widz polubił jego postać. Jak dla mnie to to się nie udało. To jest takie filmidlo do obiadu w niedzielę na TVN7 idealne. Nie angażuje, bo motywacja głównego bohatera jest żadna. Montaż jest kiepski. Zdjęcia dość telewizyjne. Wszystko wygląda jak nie dzieło faceta doświadczonego a amatora

Twoje podejście do tego filmu jest zbyt... detaliczne :)
Aczkolwiek bardzo trafne :)
Mam nadzieje, ze to nie jest ostatnia rola Clinta.

Tak, dobór muzyki to dramat, ale w tym filmie nie wyszło nic, więc to akurat najmniejszy problem ;)

Motywacja zadna? Ogladales ten film w ogole? Pomijajac to, ze glowny bohater lubil jezdzic autem, to jego zona powiedziala, ze nie musi spotykac sie z rodzina tylko wtedy gdy ma pieniadze. Wtedy zdal sobie sprawe, ze to wszystko jest bez sensu. Chcial w ten sposob wynagrodzic stracony czas. Jednak nie potrafie zrozumiec, czemu chcial pojsc do wiezienia...

Film zrobił dobry wynik, 153 mil $ to naprawdę jest nieźle.
Akcja była schematyczna ponieważ oparta była o prawdziwą historię 70' latka który jeździł jako muł, 12 lat dla kartelu.
Orginał jeździł bo lubił jeździć, lubił ryzyko i pieniądze.
Filmowi można zarzucić tylko jedno, że nie pokazał prawdziwego powodu konfliktu rodzinnego. Gdyby Clint dodał do scenariusza kilka scen z młodości Earla film zasługiwał by na oskara.

Dzisiaj oglądałem - świetny film.
Stary konserwatysta odklejony od dzisiejszych czasów- LOL i dlatego Clint to zagrał bo jest to perfekcyjna rola dla niego.

Banałem (w dodatku bezrefleksyjnym) to jest co najwyżej tytuł tego posta. Argument z muzyką - komiczny. To nie jest "Pulp Fiction" i muzyka stanowi tutaj tylko uzupełnienie tła. Zarzucanie 80 latkowi, że ma schematyczne podejście do preferencji muzycznych 80 latków ? Serio? Tandetna muzyka na weselu wnuczki? Masz rację, to nieprawdopodobne, żeby na południu Stanów grać country na weselach (u nas grają Straussa).
"Nie angażuje, bo motywacja głównego bohatera jest żadna". Naprawdę?
- Jest bankrutem, nie ma z czego żyć, a "była" go wygoniła,
- chce pokazać rodzinie, że nie jest odpadem,
- chce spłacić długi domu weterana,
- chce spłacić hipotekę domu,
- chce poprawić byt rodzinie (finansuje studia wnuczce).
Wystarczy, czy to dalej żadna motywacja?
Rozumiem, że film mógł Ci się nie podobać ale nie dorabiaj do tego idiotycznej oprawy.

Uszanuj moja opinie i tyle a nie szukaj zaczepki. Równie dobrze ja mógłbym Ci zarzucić, że film absolutnie nie zasługuje na 10 bo jest banalny i skoro uważasz go za arcydzieło to w życiu widziałeś mało filmów. Pasuje?

Ależ ja uszanowałem Twoją opinię, zakwestionowałem jedynie argumenty. Komentarz "ad personam" o ilości obejrzanych filmów jest co najmniej niepoważny więc pozostawię go bez odpowiedzi.

Bardzo rzeczowa odpowiedź. Szkoda że niektórzy krytykę przyjmują do siebie. A film ma swoje zalety.

Przypomniała mi się scena z rodziną, która złapała gumę. ;) Co do filmu samego w sobie- wg mnie tylko niezły. Brakowało tego pazura i prawdziwości, która miała miejsce chociażby w Gran Torino. Jedynym dobrym aktorem w tym filmie był... Eastwood.

Przynajmniej mam

Podpisuję się pod Twoją opinią obiema rękami. Jeden z najsłabszych filmów z Clintem jakie widziałem. Jestem rozczarowany.

Bardzo słaby, momentami głupi film. Schemat - jedzie od punktu A do punktu B wiezie koks i śpiewa piosenki.

Torbę do samochodu dają mu Meksykanie z karabinami, więc serio był zdziwiony, że to narkotyki, zaglądając do środka? Myślał, że będzie mleko rozwoził?

Dwa - kto w dzisiejszych czasach zapoznawałby bossa kartelu z 80-letnim kurierem? To jest pozbawione logiki, chociażby ze względów bezpieczeństwa.

Schemat plus nuda, niestety. 3/10

Film bardziej broni się na płaszczyźnie życia rodzinnego głównego bohatera(przesłanie itd)ale słabuje strasznie jako kryminał.

Zbyt pozytywna ocena ;) Ten film jest totalnym gównem. Ja bym jeszcze mógł wybaczyć banał, wszak to nie jakieś ambitne dzieło, ale ten film wyglądał jakby nie miał w ogóle scenariusza tylko improwizowane sceny klejone śliną i drutem. Dialogi tak z dupy, pisane na kolanie lub też improwizowane, że sala ryczała ze śmiechu. Clint w tym filmie wyglądał już jak warzywo i prawdopodobnie w takim właśnie stanie psychicznym go kręcił. Wyszło dzieło na poziomie filmów klasy Z, tylko ciut lepiej nakręcone.

lepiej bym tego nie ujął :D

To jest kino rozrywkowe. Clint to nie Bergman.

Ostrzyłem sobie zęby na ten film, bo kilka opowieści spod ręki Eastwooda utkwiło mi mocno w pamięci. Niestety "The Mule" to wielkie rozczarowanie. Wynudziłem się przez te 2h i gdyby nie fakt, że nie miałem nic lepszego do roboty (odbywałem bardzo długi lot samolotem), pewnie bym odpuścił. Szkoda!

Zgadzam się, film dosyć schematyczny. Nie zachwyci nic co było powielane dziesiątki razy.

A możesz podać chociaż 2-3 filmy które zostały tutaj powielone?

W związku z tym, że dla mnie był to słaby film i widziałem go 8 miesięcy temu więc powiem szczerze, że pamiętam go bardzo słabo. Musiałbym go obejrzeć ponownie, ale musiałbym mieć na to czas i chęci. Jeśli jednak jeszcze kiedyś go obejrzę ponownie to ci opiszę owe schematy, póki co jednak nie jestem w stanie.

Nie uważam że film jest odkrywczy, ale jednak nie spotkałem się z historia podobną do tej, gdzie starszy pan zostaje przemytnikiem kartelu. Przed filmem myślałem, że będzie to jednak inna historia, polegająca na walce z kartelem, na szczęście nie poszli w ten schemat.