Film niezły, wart obejrzenia, mimo przewidywalnej akcji i właściwie jednej tylko porządnej roli. B.Cooper + spółka nie mają tam wiele do grania, pełnią raczej funkcję ozdobników, bo wszystko opiera się na Clincie Eastwoodzie. I dobrze,że raczej skupiony na postaci "przemytnika" ,a kartel to takie tło, którym równie dobrze mógłby być np.kwiat paproci w świętojańską noc. Bo Clint gra świetnie.Żal tylko młodości.. jak patrzę na Eastwooda, Roberta Redforda, Tommy Lee Jonesa , de Niro.. odmładzanie już nie pomaga, ta generacja odchodzi, smutne.. pewnie też dlatego,że to moi ulubieni aktorzy w młodości.