A jednak tym razem się nie udało. Chociaż klimat filmu fajny, jak to u Clinta, dobrze dobrana muzyka, ale czegoś brakuje. Całość przewidywalna, oklepane motywy i rozwiązania... Niektóre sceny zupełnie zbędne, jak na przykład Eastwood z dwiema młodymi dziewczynami. Kilka fajnych wątków potraktowanych po macoszemu. Mimo wszystko jednak warto zobaczyć. Tym bardziej w czasach takiej posuchy filmowej.