PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=808437}

Przemytnik

The Mule
7,0 74 439
ocen
7,0 10 1 74439
6,0 25
ocen krytyków
Przemytnik
powrót do forum filmu Przemytnik

Dawno już nie widziałem Clinta Eastwooda na ekranie, więc tym bardziej cieszyłem się na jego powrót.

,,Przemytnik" opowiada historię 80 - letniego Earla Stone'a, który popadł w kryzys. Z jednej strony ma problemy z rodziną, jego córka nie chce z nim utrzymywać kontaktu, a z drugiej mamy ten problem finansowy. I już będąc na granicy bankructwa dostaje propozycję lukratywnej pracy. Jako kierowca niestety staje się nieświadomym przemytnikem narkotyków na usługach meksykańskiego kartelu. Cała ta fabuła miała przede wszystkm jedną całość. Wszystko idealnie łączyło się ze sobą, jak puzzle. Nic nie było pominięte ani problemy z rodziną ani problemy z pieniędzmi i kartelem narkotykowym. Jednak Earl w tym wszystkim pozostaje być sobą i też trochę zmienia tych ludzi, o czym za chwilę opowiem. Zaciekawiło mnie również to, że pod tą warstwą fabularną i warstwą moralną kryje się coś więcej, aczkolwiek reżyser całego projektu, czyli Eastwood nie chce nam zbyt o tym opowiedzieć. Próbuje nam dać kierunek działania, a to już my mamy sami odnaleść to. Mi się to niestety nie udało, ale może wam? Musicie tylko dokładnie oglądać film i trochę nad nim pomyśleć.

Na początku filmu my poznajemy tych bohaterów trochę na ,,zimno", czyli nie znamy ich jeszcze za dobrze, aby się do nich przywiązać. Potem rzeczywiście widzowi zaczyna zależeć na bohaterach, aż w końcu - my chcemy iść za nimi w ogień. Tutaj ten schemat działa, tutaj w ogóle dużo schematów się pojawia, ale nie na tym chce się skupić. Weźmy np. ludzi, którzy po raz pierwszy spotykają Earla w jego nowej pracy. Byli oni dość surowi i raczej sądziłem, że tacy zostaną, gdyż przeważnie tak jest (nie widziałem ,,Narcos", uprzedzam). Jednakże oni mają w tym filmie co zagrać. W pewnym momencie ja się do nich tak przywiązałem, chyba jeszcze bardziej niż do rodziny, która non stop jest taka sama. Jeżeli już mówię o rodzinie to po pierwsze, za mało mi było jej na ekranie, ale oczywiście taki był zarys fabuły, więc to akurat rozumiem. Po drugie oni przez cały film są tacy sami. Córka nadal jest obrażona, nie wiemy czy jemu żona przebaczyła, czy nie, tylko wnuczka utrzymuje z nim kontakt (bo go tak naprawdę nie zna za dobrze) i dopiero pod koniec, cała rodzina mu przebacza. Ja nie odnalazłem z nią żadnej nici porozumienia, nie zależy mi do tej pory na tych postaciach, można było to po prostu lepiej rozegrać.

Jeżeli chodzi o aktorstwo, to jak dawno nie widziałem Clinta Eastwooda w tak wyśmienitej roli. Od czasu podajże ,,Gran Torino" z 2008, gdzie on był fenomenalny nie widziałem go w aż tak dobrej roli. Chyba nigdzie go nie widziałem. Jednak tutaj gra wyśmienicie. Uważam, że to był bardzo dobry jego powrót, bo on jest niezwykle utalentowanym aktorem, który już swoje lata ma, ale nadal grać umie świetnie. Ja mu wróżę tak naprawdę na ten moment Oscara w przyszłym roku, choć może ktoś mnie jeszcze bardziej za chwyci, ale na właśnie na dzień dzisiejszy - to jest mój faworyt. Ciekawie też swoją postać zagrał Bradley Cooper. Oczywiście nie przebił swojej roli z ,,Narodzin Gwiazdy", ale zagrał mimo wszystko dobrze. I znowu było mi go na ekranie za mało, tak samo Michael Pena nie miał zbyt wiele do zaoferowania, a ja tych aktorów naprawdę bardzo lubię i byłem zainteresowany ich duetem, ale nie dostałem tego, czego bym oczekiwał. Aczkolwiek z innej beczki, bardzo podobała mi się Diane West, którą dopiero kojarze z ,,Niesamowite życie Timothy Greena" (świetny film, polecam), bo zbyt tej aktorki nie kojarze. Jednak swoją rolą w ,,Przemytniku" udowodniła, że warto ją znać.

Za reżyserię opowiada nikt inny jak Clint Eastwood, który już raz pokazał, że jest wręcz fenomenalnym reżyserem (mam tu na myśli ,,Gran Torino", który jest jednym z najlepszych filmów ostatnich 20 lat), a tutaj jest on bardzo dobrym reżyserem. Uważam, że troszeczkę zbyt skupił się na aktorstwie niż na całości fabularnej. Było trochę niedociągnięć i to raziło w oczy, ale mimo wszystko miło oglądało się ten film. Również zbyt podkreślano słowo ,,rodzina" i ten koncept już na samym końcu nic nie wniósł, po za może jednym, ale recenzja bez spoilerów więc spoilerów nie ma. Mam nadzieję, że Clintowi uda się jeszcze jeden film nakręcić, bo tutaj czasami się gubił (mówię tu o reżyserstwie, nie o aktorstwie) i nie umiał znaleźć tego ,,złotego środka".

Co do scenariusza, to nie był on wysokich lotów, ale z pewnością był ,,skromny", czyli nie chciał dać stosu wątków jak np. w ,,Avengers", czy heroicznych starć, które czekają na nas już prawie za dwa tygodnie!!!!! Wracając, był dobry, może czegoś mi tutaj zabrakło, czegoś wow, które by mnie zwaliło z nóg. Za to dostaliśmy dobrą opowieść o rodzinie i o pracy. Dialogi pomiędzy bohaterami nie były sztuczne, a całość miała spójny charakter. Tylko trochę mi było szkoda tych wątków pobocznych, których było, ale według mnie pominięto i których nie było, ale to też dobrze wpływało na ,,Przemytnika", gdyż mogliśmy skupić się jasno na pierwszoplanowych i drugoplanowych bohaterach. Co do efektów technicznych, to dla mnie najlepsza była muzyka i dźwięk. Montaż również był dobry, a zdjęcia nawet bardzo dobre.

Podsumowując, film ,,Przemytnik" dostaje ode mnie 7 / 10. Był to bardzo przyjemny seans, który może nie zostanie mi na długo w głowie, ale obejrze go sobie na pewno jeszcze nie raz. To by było na wszystko i do zobaczenia wkrótce!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones