ten scenariusz to klasyk meskiej zagrywki, chlopak lazi za dziewczyna, ona sie opiera, nie chce w to wchodzic, nawet grozi ze go zadenuncjuje, on cisnie, ona peka, ida na calosc, on panikuje i bierze lek ktory uodpornia go na uczucia do niej ale napomina by pamietala o ich milosci i laskawie pozwala by lazila za nim, pozostaje w jej poblizu 'ze wzgledu na dziecko' sorry ale to jest zbyt zyciowe jak na moj sci-fi gust, lol.
No ale to nieprawda, co napisałaś. On nie panikuje, tylko myśli, że ona nie żyje i próbuje się zabić z tego powodu, a potem, pewnie dlatego, żeby nie zwariować bez niej albo żeby znowu nie próbować odebrać sobie życia nie umiejąc egzystować bez niej, bierze lek. Tak to było.
no właśnie on panikuje bo myśli że ona nie zyje, brak mu cierpliwości, szybko zapomina o tym co mu powiedzieli przyjaciele aby nic nie robil "tylko czekał", a ten krąży jak potłuczony, nie mija nawet doba a on decyduje się wziąć lek. Nawet nie widzi jej ciała. Tak ją kochał a nawet na jeden dzień żałoby sobie nie pozwolił..To dość..mało przekonujące.
To nie tak że to co napisałam to "nieprawda", mój komentarz to tylko dygresja a nie recenzja filmu, polecam poszerzać horyzonty zamiast łykać romantyczną papkę bez wyobraźni.
Poszerzam horyzonty, Pani mnie nie zna, więc nie wie, jak spędzam dni, czy czytam książki, co robię i czy poszerzam horyzonty. Nie powinna Pani oceniać ludzi nie znając ich. A ten film nie był bez wyobraźni, to nie była jakaś romantyczna papka. Science fiction nie jest papką. Nie oceniam źle zachowania tego mężczyzny w filmie, nie wiemy, jak byśmy się zachowali w takiej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdziemy, czy byśmy spanikowali czy nie.
I uważam, że on zapodał sobie ten lek, żeby nie oszaleć albo nie próbować znowu odebrać sobie życia.